Epizod dziewiąty sezonu piątego MLP: FiM, "Slice of Life" był do tej pory najciekawszym, jaki obejrzałem. Same drugoplanowe kuce, tym razem w roli głównej, podczas gdy szóstka bohaterek okazyjnie przewija się w tle, ale kwestie mówione dostaje dopiero pod sam koniec. Tak sobie o nim teraz czytam i wygląda na to, że to był wyjątkowy odcinek, bo setny w serii. Nie miałem pojęcia, co się w nim działo, zgaduję, że wszyscy przewijali się epizodycznie we wcześniejszych epkach. Dojrzałem nawiązania do Doctora Who i chyba Big Lebowskiego. Bardzo oryginalny, polecam.
Niedawno w telewizji leciał po raz kolejny finał pierwszego sezonu Gravity Falls, kapitalny. Uwielbiam nacisk na ciągłość fabuły w tej kreskówce. Moim zdaniem najlepszy obecnie serial na kanałach Disneya. No i mogę oglądać go z oryginalnym dubbingiem!
Wciąż oglądam czasem Star vs the Forces of Evil. Animacja bardzo mi się podoba, ale scenariusze niestety wydają mi się jakieś takie mdłe, tak jak cały setting. Drugi sezon (niedawno miał premierę na Disney XD) zawiera w sobie side story głównego złego poprzedniego sezonu, który przeżywa własną przygodę. Ta jest całkiem wciągająca, niestety na jeden miniodcinek o nim przypadają trzy o Star.
Pisałem kiedyś o Supa Strikers. Jakość animacji rzeczywiście pozostawia wiele do życzenia (bardzo budżetowa, niewiele klatek, reuse niektórych animacji), natomiast odcinki potrafią zainteresować. Mimo to przestałem oglądać.