Pamiętam próby umknięcia samuraja przed polującym na niego plemieniem kotoludzi, doskonałych łowców.
Ostatecznie nie udaje mu się i zostaje schwytany, ale człekokształtne koty postanawiają go wypuścić z szacunku do jego umiejętności.
Jego starcie z gigantem z magmy strzegącym jakiegoś ważnego miejsca. Strażnik obronił go przed niezliczoną ilością bohaterów i pragnął jedynie umrzeć, ponieważ był człowiekiem przeklętym i związanym, by na wieki pilnować bramy.
Potyczkę z legionem robotów z metalu zbyt trwałego, by zwykły człowiek był w stanie go przeciąć - w czym pomógł Jackowi pewien mechanik. Stworzył on zasilany egzoszkielet na jedno ramię wzmacniający siłę jego ruchów, i czekał z nadzieją, że kiedyś spotka wojownika, który byłby w stanie skutecznie skorzystać z wynalazku, by uwolnić świat od zagrożenia ze strony robotów.
Atak własnego klona powstałego z mrocznej strony jego umysłu.
Samuraj unicestwił go, decydując, że nie będzie z nim walczył.
Podróż u boku pewnej wojowniczki w poszukiwaniu potężnego zaklętego kryształu, którego moc mogłaby umożliwić im szybkie rozprawienie się z Aku.
Gdy w końcu docierają do celu, kobieta niszczy kryształ - okazuje się, że Aku przybrał ludzką postać, by oszukać Jacka i zdobyć jego zaufanie.
Trening w wiosce góroskoczków z olbrzymim kamieniem na plecach, by nauczyć się skakać na wysokość drzew i móc dosięgnąć Aku swoimi atakami. Obronę rakiety kosmoludków próbujących wrócić do domu przed flotą bojową głównego złego. Walki z poszukiwanym, wrzaskliwym Szkotem-zabijaką z karabinem maszynowym zamiast drewnianej nogi dzierżącym runiczny claymore, ponieważ ich szlaki przecięły się na chybotliwym górskim mostku zbyt wąskim, by mogli zejść sobie z drogi.
A następnie wspólne odpieranie ataków armii zła starającej się dopaść obu z nich. A później jeszcze jeden odcinek, w którym spotykają się ponownie i jednoczą siły, by uratować żonę Szkota, która okazuje się bardziej groźna od niego.
I tak dalej... Niezwykle urocza animacja.