Zaczynacie się zachowywać jak służbiści trochę. Nie wiem szczerze mówiąc, jaki sens ma jazda lewym pasem przy pustej drodze, ale równie dobrze nie wiem, w czym przeszkadza jazda lewym pasem, kiedy na tej samej drodze dalej nikogo nie ma. To trochę takie czepianie się dla samych zasad. Od razu mówię, żebyście się nie dosrali za przeproszeniem, że jadę zawsze prawym, jak mam wolną jezdnię. I wkurwiają mnie osoby, które chociażby na obwodnicach czy autostradach jadą pasem środkowym, chociaż prawy jest wolny. Często takich cymbałów wyprzedzam prawym, chociaż to zabronione. Może zwrócą uwagę, że jadą w sposób nieprawidłowy i powodujący pewien dyskomfort w niektórych sytuacjach na drodze. Nierzadko zdarzało się, że wraz z innym uczestnikiem ruchu drogowego wyprzedzaliśmy takiego delikwenta z obu stron.
A jak już jesteśmy w temacie jazdy prawym pasem, to kiedyś puszczą mi nerwy i naprawdę zatrzymam się na rondzie z dwoma pasami ruchu, stwarzając tym samym zagrożenie ruchu, ale przywalę idiotom, którzy prawym pasem objeżdżają co najmniej dwa zjazdy, zjeżdżając z ronda dopiero na ostatnim. Kurwa, no po prostu coś we mnie pęka, jak wjeżdżam na rondo z lewego pasa, abym mógł szybciej z Niego zjechać na drugim zjeździe (czyli tak jakby jazdo prosto, a gościu, który wjechał razem ze mną na prawym pasie, nie skręca na pierwszym zjeździe (tj. w prawo), ani na drugim (czyli nie jedzie prosto, jak ja), tylko przecina mi zjazd i zjeżdża na ostatnim (czyli w lewo). Jakbym jechał traktorem, to bym porozjeżdżał takich kretynów.