Dassanar:
Poszukiwania nie zajęły ci zbyt długo. Odnalazłeś Lucjusza, Barnabasa i Kasslera.
Lucjusz czyścił swój miecz o szaty zabitego kultysty, łuk zniknął. Dostrzegłeś poważne pęknięcie na mieczu Barnabasa, podobne było na leżącym na ziemi mieczu. Kassler natomiast miał opatrunek na nodze.
- Dobrze Cię widzieć, gdzie reszta? - łucznik zwrócił się do ciebie.
Kilka sekund później z tyłu podszedł Rodrik.
Rodrik:
Gdy zszedłeś na dół Era czekała oparta o ścianę budynku, ruszyła z tobą.
- Cienkie bolki - rzuciła, gdy omijaliście dwóch zabitych przez nią przeciwników.
Minęliście krater, na dnie spoczywały zmasakrowane zwłoki. Wielka plama mięsa i krwi, oraz w miarę nienaruszona głowa kobiety jakieś pół metra od reszty ciała. Trafiłeś prosto w czoło.
- Spieprzona deczko
Widziałeś jak Dassanar podchodzi do reszty towarzyszy.
- Cholera, Konrad. - Era pobiegła w bok, w stronę siedzącego najemnika.
Gdy podszedłeś do Dassanara, Era zniknęła ci z pola widzenia.
Elero:
Nikogo w pobliżu. Wszedłeś do dużego holu. Był całkiem zadbany i niestety pusty. Po obu stronach szerokie schody szły na górę, jedne wyglądały na uszkodzone. Po lewej i prawej znajdowały się długie korytarze, natomiast z przodu miałeś wielkie podwójne drzwi ( były otworzone), za nimi dostrzegłeś szereg ław i piedestał.
Wardasz:
Osłona i ciemność pozwoliły ci ukryć swoje zamiary. Przeciwnik nabił się na twoją broń. Próbował jeszcze machnąć mieczem w twoją stronę, ale odskoczyłeś na czas ( nagły zryw wywołał ból w nodze). Po chwili upadł, a broń wypadła mu z ręki. Wykrwawiał się, jęczał z bólu. Coraz ciszej...
Legio: Jednym krańcem piki uderzyłeś w bok jego miecza, zaburzając jego atak, szybko obróciłeś broń o 180 stopni i walnąłeś go w bok głowy. Zachwiał się lekko, pierwszym krańcem wytrąciłeś mu broń z ręki, a drugim zadałeś kolejny cios w głowę. Wróg stracił przytomność.