Gdy zbliżyli się już na niedużą odległość od celu, Dassanar kazał się chwilowo zatrzymać.
- Oto, co robimy - szepnął. - Wyjściowo planowałem do tego piątki osób, ale jak wiadomo, nie mogę sobie na to pozwolić. Ale wielkich modyfikacji na szczęście dokonywać nie muszę. Rodrik, ty jak już ci mówiłem, wycofujesz się na z góry upatrzoną pozycję, tak by być gotów do wsparcia dystansowego. Idziesz w naszą stronę tylko i wyłącznie, gdy będziesz miał pewność, że nasz szturm idzie pomyślnie i bardziej się przydasz uderzając frontalnie. Do tej pory zaś obserwujesz nas z daleka, jednocześnie wypatrując, czy ktoś przypadkiem nie zechce nas oflankować. Ja tymczasem ruszę z Kassem i Barnabasem. Każdy z nas przemykać się będzie mniej więcej w odległości paru metrów od siebie.
Mamy mało rzeczy, za którymi możemy się skryć, ale w razie możliwości przemykamy po bokach, by zmniejszyć ryzyko otoczenia i mniej zwracać na siebie uwagę. To będzie pierwsza próba ich defensywy: zobaczymy, czy mają porządne patrole. Ja idę najbardziej wysunięty, Barnabas niedaleko w gotowości, potem Kassler, przede wszystkim do jakiegoś leczenia, więc się też nie wychylaj. No i z tyłu Rodrik, który nie będzie się wychylał, dopóki nie uzna to za konieczne. Taki jest zarys planu - zakończył, patrząc to na jednego, to drugiego. - Jakieś pytania, uwagi, nim ruszymy? Jeśli tak, to jak najszybciej.
Rolled 1d20 : 7, total 7