Sam motyw tuningowania i modyfikowania PA jest fajny, jak i cały crafting broni, zapowiadał się fajnie, czyli na taki, jakiego mi brakowało w NV.
Idea jest fajna, ale posiadanie osobistego, customowizowalnego PA od początku rozgrywki jest kompletnie sprzeczne z duchem Fallouta i ogólnie post-apo. To nie robi automatycznie złej gry z FO4, ale mam wrażenie, że chcą naraz mieć ciastko i zjeść ciastko, tj. z jednej strony utrzymywać klimat apokalipsy, gdzie wszystko jest rozjebane i ledwo trzyma się w kupie, a z drugiej chcą żeby było jak najwięcej uber cool technologii bo ludzie lubią lasery i pancerze wspomagane.
Zresztą, z czego oni mają szyć? Z kurwa kukurydzy, czy sierści psów? Jak cały świat to jedna wielka jebana pustynia. ;P
Już w FO2 świat nie był całkowicie pustynią, tylko nie mogli tego za bardzo przekazać ze względu na ograniczoną ilość assetów.
Akurat anulowane jakiś czas temu "Silent Hills" z Normanem Reedusem zapowiadało się genialnie.
Zapowiadało się...
Akurat wszystko co wymieniliście, jakoś się kupy trzymało. Might and Magic dalej jest RPG z perspektywy pierwszej osoby.
Przedostatnią część przerobili na slashera.
A dziesiątka ponoć jest strasznie miałka.