ok, wreszcie, po dwóch miesiącach skończyłem PoE, toteż mogę się odnieść do wszystkiego po kolei + dodać coś od siebie.
Mam 11 lvl, na 10 zszedłem do poziomu ósmego, gdzie już było (dosyć) ciężko, dalszą wędrówkę sobie odpuściłem, obecnie sejw mam w ostatnim akcie i nie mogę się już wrócić.
Ale wiem, że na ostatnim lvlu jest Adra Dragon który ma 30 might, już niebiańskiego smoka mającego 22 might ubiłem faktycznym fuksem (wszystkie postacie poza wizardem już leżały i akurat wyłapał dobijającym zaklęciem w pysk) więc nie widzę swoich szans zbyt wysoko.
No offence, ale to musiałes coś zjebać w drużynie - albo build, albo ekwipunek, albo ekipę jako taką. Master Below to faktycznie skurwiel, którego w ciagu 6 godzin prób udało mi się zajebać tylko dwa razy (i to tylko dlatego, że dwa razy miałem buga i nie atakował on drużyny), ale wcześniejsze poziomy od nua z drużyną na 11 poziomie to banał (tbh większość poziomów rozklepałem ekipą na 5 lvlu której nie chciało mi się awansować), sky dragona też położyłem ze trzy razy z rzędu jak coś testowałem.
Anyway Master jest OP as fuck i to nie przez 30 might, bo mój chanter i eder z deflection na poziomie 120 się z tego śmieją. Tbh nawet nie przez przegięty DR (bazowo 28, jednym talentem da się obniżyć do 22 na 20 sekund) oraz inne "obrony", przez które nie można go debuffować, a nawet jak się uda sparaliżować, to i tak team potrafi nie trafić (plus efekt trzyma raptem kilka sekund, bo zwykle wchodzi graze zamiast hita). Tym co czyni go zjebanie trudnym jest zionięcie, którym zajebuje całą drużynę po jednym trafieniu, nawet jeśli stoją 20 metrów dalej. Jedyna w miarę sensowna taktyka to próbować go złapać w pułapkę petryfikującą, która nakłada dodatkowo megakary do obrony, ale tylko raz udało mi sięsprawić, ze zadziałała, tak to albo nie trafiała albo graze który nie ratował. a potem zionął i wszyscy poza ederem umarli.
Ogólnie - gra jest fajna. Ale tylko tyle. Nie chce mi się już nawet kombinować jak ubić ostatniego bossa, po prostu zmęczyłem się nią. Fabuła była całkiem interesująca, a szef szefów ma poważne argumenty, jak na dobre rpg przystało.
Ale to dalej jest hack'n'slash. WSZYSTKIE problemy da się rozwiązać siłowo. Ogromnej większości za to nie da się rozwiązać dyplomatycznie. Walki jest MNÓSTWO. Mam naprawdę nadzieję, że exp leci za przeciwników cały czas, a nie tak jak twierdzi Sent, bo what's the point of:
Wsadzenie w grę 15 poziomowego dungeonu, do którego masz WRACAĆ i WRACAĆ przez całą grę
if:
nie dostajesz expa za ubitego wroga?
akurat przeciwnicy są rozłożeni tak, że niemal do samego końca leci za nich exp (tyle że coraz mniej, tylko za tych najczęsciej oglądanych przestaje lecieć całkowicie, jak pająki czy te błotne golemy), problem polega na tym, że expa jest DUŻO więcej niż poziomów do wbicia - na początku twin elms (drugie miasto) miałem wbity maksymalny lvl, a przecież było przede mną jeszcze ~10 godzin gry.
I tak, walki jest dużo, ale nazywanie jej HnS to spora przesada - wbrew temu co mówisz wiele zadań da się rozwiązać bez walki, tylko rozwiązania są często ukryte. Dla przykładu latarnia na którą narzekałeś- ducha da się wygnać pokojowo, tylko trzeba rzucić okiem w dziennik na biurku oraz portret na ścianie, a następnie pogadać z osobą w tawernie wybierając jedną konkretną opcję bo na inne się obrazi. HnSem to był NWN2, który z kolei dużo czerpał z BG. I w sumie PoE idzie tą samą scieżką, bo to nigdy nie miała być gra o dyplomacji, tylko robi to lepiej niż wszystkie tytuły przed nim. Sam byłem zmęczony walką w pewnym momencie, ale nie był to poziom irytacji jakiej dostarczały mi inne gry w robione w tym stylu (patrzę na ciebie NWN2).
Plus percepcja. Pakujcie percepcję u głównej postaci. Chyba najlepiej też wybrać od razu jakąś klasę dla której to ważna statystyka. Chyba połowa testów w tej grze jest na percepcję.
tia, to akurat fakt. I do tego najtrudniej ją podbić, bo mało itemów. Ale jakoś z marnych 12 udało mi się zdawać testy wymagające i 20.
Ponadto, gra jest irytująco trudna. Nie trudna na zasadzie, hmm, okej, czuję wyzwanie, jest fajnie - nie. Ona jest po prostu wkurwiająca pod tym względem.
Serio, bardzo szybko jako gracz dochodzi się do wniosku, że poprawny build drużyny to 6x fighter albo co najmniej 3x fighter, 1x paladyn (dla urozmaicenia, co tam), 1x priest i 1x... Hmm, cokolwiek, najlepiej kolejny fighter.
Cała reszta po prostu koszmarnie daje dupy i musi być non stop pilnowana. Druidzi, Cypherzy, hunterzy, cała reszta tej hałastry, no cóż, wprowadza skille, buffy, czary i tak dalej, ale... Ale nie pilnowana (albo niedopilnowana, co nas sprowadza do następnego akapitu...) ginie przy pierwszej lepszej okazji.
etam, pierdolenie :p Druid jest akurat OP as fuck (serio, kto dobierał te czary? Zwłaszcza muchy zadające raw dmg, choć te wszystkie burze, rzuty kamieniem i inne fale daleko nie ustępują), podobnie cypher z mind blades lub konfudowaniem. Albo chanter, dobry na tanka i support. Zwłaszcza jak ma się dwóch, bo efekty się dublują.
Ale fakt faktem, gra potrafi być irytujaco trudna momentami i wywołać przesyt tą walką. Aczkolwiek jak pisałem, inne gry były imho pod tym względem jeszcze gorsze.
Następny akapit, hm. Zasadniczo walka wygląda na dwa sposoby. Albo przeciwnik jest cienki i mielisz go bez niczego, albo jest twardy, i wtedy... No cóż, jeśli jest go mało, co jest bardzo rzadkie, to jakoś sobie poradzisz, używając skilli, buffów, czarów i tak dalej.
Ale z reguły jest go od chuja, co kończy się tak, że łapiesz najbliższe ciasne przejście, blokujesz je fighterami, a następnie odstawiasz termopile. I tyle. Bo inaczej się po prostu nie da: pierwszym celem wroga jest priest, potem wizard i dalej w kolejności użyteczności, z fighterami (i innymi klasami mającymi w założeniach odgradzać delikatne mięso drużyny od wroga) na szarym końcu. Mająca to wspierać mechanika attacks of opportunity i melee engagement... Po prostu niewiele daje. Jesli wróg ma przewagę liczebną, to po prostu nie uchronisz swoich wizardów, hunterów czy druidów przed wyłapaniem plomby w ryj. A rzadko się podnoszą po więcej niż jednej.
zależy. Są talenty zwiększające engagement (bo jak się przekroczy limit to mogą się odklejać bezkarnie), są arcane veils pomagające wizzardom, koncentrowanie ognia.. możliwości trochę jest. no i zazwyczaj jak ma przewagę, to są to słabi przeciwnicy.
No i przede wszystkim BOGOWIE, TA GRA TŁUMACZY CO JAK DZIAŁA. Serio, czemu nikt wcześniej nie wpadł na pomysł z hiperlinkami? Najgorsza zmora BG, zarzucanie gracza jakimiś trak0 i chujwieczym, ale bez tłumaczenia co to właściwie robi została tutaj w prosty sposób rozwiązana. Wprawdzie dalej mogłoby być lepiej, bo na przykład nie wiadomo co robi połowa enchantów jak retaliation, ale to i tak jest SPORY progres.
Powiem więcej! Określony typ wroga - duchy - może zlewać Twoje szyki bojowe i termopile, bo się teleportuje! Niby nic, bo to tylko jeden typ wroga?
A jak dodam, że typów wroga jest mało i że z tymi duchami będziesz się bił przez pół gry?
A jak dodam, że wampiry w ogóle olewają attacks of opportunity i melee engagement, biegając sobie po Twojej drużynie jak chcą?
duchy fakt, są irytujące, ale na wampiry pomogła broń którą same stosują - konfuzja. Wtedy atakują się nawzajem i po problemie.
Co jeszcze?
Fabuła jest dużo słabsza niż napisałem na początku. Szczerze, to jest w chuj sztampowa. Przywodzi na myśl trochę tormenta, trochę arcanum... Ale nie dorównuje żadnej z tych gier.
Serio, I'm dissapoint.
meh, przesadzasz. Pamiętajmy co to miało być, gra w stylu baldura, nie drugi torment. I w tej roli bije poprzedników na głowę. Fakt, też bym wolał by było więcej fabuły w fabule (bo cała kręci się wokół ciągłego pościgu i oglądania flashbacków jednej scenki), ale jest dość sprawnie poprowadzona i wciąga. Tbh największą jej wadą jest wyraźne oddzielenie od zadań pobocznych, przez co ciągle tak naprawdę robimy jakieś poboczne rzeczy, zamiast ratować świat.
Zresztą problem fabuł jest wbrew pozorom bardziej skomplikowany niż proste "podobna do X". Tzn są pewne zbliżone motywy, ale jednak jak się przyjrzeć jest tutaj to zdecydowanie bardziej skomplikowane.
no nic, późno już, jakieś pozytywy i negatywy "od siebie" dodam jednak jutro.