Hej wszystkim.
Moja ocena filmu to 4/10. Opisac to moge krotko: Prometheus zaklada kondoma z torebki foliowej i gwalci Nowa Nadzieje. Dziecko to The Force Awakens.
Tak samo jak na Prometheusa mialem wysokie oczekiwania i tak samo tu zawiodlem sie i czulem po wyjsciu z kina. Jakby mnie ktos kantowka w leb walnal za nic. A przeciez traktowanie zony siekiera gdy mnie wkorwia to nic zlego, prawda? W koncu powiedziala: "tak".
Dziwi mnie ze wszystkim sie tak podoba. Ewidentny brak oryginalnego pomyslu i innowacji. Brak przedstawienia postaci i wyjasnienia ze zrozumieniem co sie po 6 epizodzie stalo. Mam tego dosyc juz. Nie zamierzam czytac komiksow, czy samoistnie domyslac sie co i jak. W przypadku epizodu 4 moglem sobie wyobrazac jak Vader stal sie Vaderem, tak jak w Alienie jak statek obcej cywilizacji z kosmosu rozbil sie na planecie zapelniony jajami obcych...
Star Wars Episode VII The Force Awakens
Plusy:
+Aktorstwo
+Grafika
+Marketing
+Tytul
Minusy:
-Fabula!!!!!
-Przedstawienie postaci i to czy mi na nich zalezy i czy zapamietam ich imiona tydzien po seansie. Nie zalezalo mi w ogole i nie czulem tego czegos.
-Brak innowacji, kopiowanie Nowej Nadzieji.
-Wielkim minusem jest to, ze ludzie daja propsy temu filmowi. Swiadczy to o tym, ze rzady rzeczywiscie czyms pryskaja niebo wplywajac na umysly ludzi.
-Soundtrack.
-Luke Skywalker
-Postac najlepszego pilota z galaktyki (fuzja Hana - wyglad i charakter- z Lukiem-najlepszy pilot) i jego przyjazn z murzynem szturmowcem, ktory usciskuje go po jednym dniu jakby znali sie conajmniej rok i to dobrze. Nie pamietam jego imienia. Jakos szczegolnie mi nie zalezy. Ale on bardziej wyglada mi na syna Hana niz ten caly pizdus z wielkim nosem.
-Trzecia Gwiazda Smierci. Nie dosc ze niszczy slonca co kompletnie nie ma sensu, to jeszcze traci te energie by zniszczyc planety z danego ukladu, ktore i tak czeka zaglada bo bez slonca ludzie tam zyjacy zamarzna na smierc.
- Chewbacca wyglada gorzej niz kiedykolwiek. Porownajcie sobie zdjecia z epizodu V i epizodu VII...Powinien byc duzo starszy a wyglada jak wyglada.
- Przebudzenie mocy to laska, ktora uzywa mocy. Laska ktora myslala ze Luke Skywalker to mit i legenda (czyli raczej to nie jego corka). Laska, ktora jezeli jest jego corka to jebne w kinie ze smiechu za 2 lata. Laska, ktora ma angielski akcent i wyglada jakby ja w szkole przesladowali. Laska, ktora lepiej wlada mieczem swietlnym i posluguje moca niz wytrenowany Sith, ktory zdradzil Luka Skywalkera i pozabijal innych Jedi.
-Kylo Ren! Co to ma byc? Dlaczego nie Darth Ren? Albo Darth Kylo? Chociaz pewnie teraz nowy Imperator da mu takie imie bo na koniec filmu byla scena o tym, zeby go przyprowadzic na ukonczenie szkolenia...Tzn, ze szkolenie u Luka Skywalkera to bylo tylko przedszkole dla uposledzonych. Szkolenie u Supreme Leadera Snoka bedzie jak Hogwart dla Harrego Pottera. By The Way Dlaczego Kylo Ren przedstawiony zostal jako potezny i zly maderfaker a potem zrobili z niego fana Tokio Hotel, ktory uswiadomil sobie, ze Nekropolia to najlepszy zamek w Heroes 3. Fajnie, ze nadal jest w nim dobro, nie zrozumcie mnie zle. Tylko ta cala szopka z poczatku pod koniec zupelnie stracila sens. Wolalbym, zeby Muzyn i ta laska dostali od niego wjeb i zeby nagle Luke wyskoczyl z ukrycia i skopal mu dupe zabierajac laske i muzyna ze soba w bezpieczne miejsce a pozniej na trening czy cus...Anyway...Laska jest nowym Anakinem i musi przywrocic rownowage w galaktyce.
-Brak wyjasnienia czegokolwiek poza faktem, ze Kylo Ren jest synem Lei i Hana, co wyszlo im slabo. Poza tym, nie ma nic. Na przyklad: Dlaczego po zabiciu Imperatora w 6 epizodzie i zniszczeniu kolejnej gwiazdy smierci...po obaleniu tyranii i przywroceniu rownowagi mocy Rebelia nadal jest slaba, galaktyka bezbronna a Imperium rzadzi swa potega jak gdyby nigdy nic salutujac jak Niemcy podczas 2 Wojny. Omg moja glowa.
-Nawciskanie zbyt wielu dialogow komediowych. Nic w tym zlego, gdyby w dialogach bylo wiecej wyjasnione o tym co sie stalo, ale wtedy film musialby byc z godzine dluzszy i zwolnila by akcja...
-Akcja, akcja i jeszcze raz akcja...Film powinien miec jakis wstep, potem rozwiniecie i zakonczenie z miejscami na wyjasnienie co sie kuwa dzieje. Zamiast tego tworcy oczekuja od nas ze sobie sami wszystko dopowiemy i wciskaja nam scene akcji po scenie akcji za scena akcji a to co pomiedzy jest tak samo interesujace co obrady sejmu z 1997 roku.
-Odglosy dzialka Sokola Milenium...eeeh...musieli je zmienic? Oryginalne audio im wcielo? Przynajmniej X-wingowe audio mieli.
-Smierc Hana zrobiona na odpitol sie. Do przewidzenia i bez emocjonalnego impetu. Mowiac krocej zwisalo mi to ze zginal. Wlasciwie to po tej scenie chcialem juz wyjsc z kina bo nie czulem w ogole ze ogladam Gwiezdne Wojny. Mialem wrazenie ze cos jest nie tak. Ogladajac wczesniej epizod 6 uronilem nawet lezke gdy Luke palil cialo Vadera...ale w sumie to byla kalka nowej nadzieji a tam w sumie tez jakos smierc Obi Wana nie miala zadnego impetu. Tyle ze Obiwana nie znalismy tak jak Hana Solo...wiec nadal minus.
-Moc jest potezna w mojej rodzinie, ale siostra chyba nadal ssie i jest do kitu. Leia. Leia nic nie potrafi. Jest stara i nieatrakcyjna. Mogla by chociaz nauczyc sie czegos od Luka i pokazac co potrafi. Ale z drugiej strony jeszcze zyje a przed nami 2 epizody.
-Supreame Leader Snoke aka Darth Pleagius a jezeli nie to buahahahaha. Moze klon Imperatora? Albo zaraz sie okaze ze Palpatine zgwalcil moca jakas dziunie i powstal hologram czegos co ma manie wielkosci.
-Brak floty Rebelii. Najwidoczniej Rebelia zdala sobie sprawe, ze duze statki to zbyt wielki wydatek, dlatego republika zainwestowala w 15 x wingow i zdecydowali, ze to w zupelnosci wystarczy by bronic pokoju w galaktyce. W koncu w ostatniej scenie epizodu 7 nowy HanoLuke mowi, ze uderzamy w nich cala swoja moca i zasobem wiec... Y-Wingi, V-Wingi, A-Wingi, E-Wingi walcie sie na ryj. Nie mowiac juz o olbrzymach...
-Miecz swietlny Kylo Rena.
-R2-D2 ma depresje a C3-PO nie robi nic poza powtarzaniem dawnych dialogow. Nawet nie jest juz zabawny i w ogole potrzebny.
-Chewbaca po smierci Hana Solo. Ich przyjazn to najwieksza przyjazn z universow SF jaka znam. Wszedzie razem. Han jako jedyny rozumie Chewbace i jezyk Wookie. Pomagaja sobie i zyja ze soba tak dlugo, ze nie zdziwilo by mnie gdyby Chewie podgladal Hana gdy ten robil to z Leia tworzac uposledzone i rozpuszczone potomstwo. Ramie w ramie przezyli wiele wojen i bitew. Nagle po 60-70 latach Han umiera. To tak jakby Chewie stracil najblizsza mu osobe. Ojca, brata, syna, dziewczyne ktora kocha...wpada w szal, trafia Kylo w noge a potem buczy na statku przez chwile. Ostatecznie zamiast popasc w depresje i darowac sobie wszystko topiac smutki i zale w Star Wars Cantina, ten decyduje sie wyruszyc w dalsza podroz z Laska i mudzynem ktorych zna 2 dni i ktorzy nie rozumieja kompletnie co mowi i nawet nie biora C3-PO ze soba zeby im tlumaczyl co jest grane. Ok moze polecial z nimi w nadzieji ze pomsci Hana, ale to malo prawdopodobne bo jest tylko przerosnieta malpa z kusza i najprawdopodobniej zginie w kolejnym epizodzie.
-Bol glowy.
-Niesmak.
-Niezadowolenie.
-Zlosc.
-To tak jakby tworcy filmu chcieli zeby widz po obejrzeniu odczul to co prowadzi Jedi na ciemna strone mocy. Ja chyba odczulem wszystkie te emocje na raz.
-Jest tego wiecej ale juz nie mam sily pisac dalej... Zapewne jak obejze film raz jeszcze dopatrze sie wielu wczesniej przeoczonych misusow...
Miley Cyrus i Debbie Ryan powinny pojawic sie w nastepnej czesci...ale zaraz Benicio Del Toro ma tam byc? Ulala...Wiecej nowych postaci! Mniej wyjasnienia. Tak trzymac JJ Abrams. Spieprzyles pan rimejki Star Treka i teraz czas na Star Warsy. Jej! Szkoda ze ktos mu zapomnial przypomniec ze robi kontynuacje a nie rimejki...No ale coz. Juz widze tytul epizodu 8 The New Order Strikes Back...
Niech moc bedzie z marketingiem! Gdzie nie pojde tam Star Warsy. Co z tego ze film byl slaby. Kupujcie kubki, posciele, plakaty, pady do konsol i nazywajcie swoje dzieci imionami postaci z filmow. Bo to Star Wars! And Nothing Else Matters....