W sumie to nie myslalem o tym jaka scena podobala mi sie najbardziej. Bylem tak rozczarowany, ze ciemna strona mocy, ktora ogarnela ma dusze po obejzeniu Force Awakens przycmila moj umysl i osad. Hmm... To chyba bedzie ta scena z poczatku w ktorej Kylo Ren powstrzymuje pocisk z miotacza za pomoca mocy. Pozniej robilo sie tylko gorzej. Czulem sie jakbym ogladal jakis fanowski flicko-rimejk.
Cisniecie po prequelach. Faktycznie byly slabe, ale fabule mialy przynajmniej swoja oryginalna. Nie musze chyba wymieniac co poszlo nie tak. Jest duzo niezgodnosci z oryginalami np. gdy Luke w epizodzie 6 pyta Leie o matke, czy ja pamieta...
https://www.youtube.com/watch?v=Ele7Tc4tG_8Koniec koncow chodzi mi o sam fakt, ze epizod I, II i III jako oddzielna trylogia ma w sobie wiecej mocy niz epizod 7... Przed nami nadal 2 epizody i oby smierc nam dala dozyc konca tej tragicznie zapoczatkowanej nowej sagi, ale poki co The Force Awakens gryzie sie bardziej z oryginalami niz prequele. Przynajmniej wg mnie. Nie pokazuje nic oryginalnego. Pozostawia nas z ogromna iloscia pytan na ktore nie bedzie odpowiedzi do epizodu 8...o ile w ogole beda.
W epizodzie I mozna sie bylo domyslac ze Palpatine i Darth Sidious to jedna i ta sama osoba. Tutaj mamy Snoka i nie wiemy nic. Chyba ze ktos czytal wszystkie ksiazki, komiksy, przeszedl kazda gre i ogladal porn parodie to dopiero wtedy moze przypuszczac ze Snoke to Darth Pleagius aka Jar Jar Abrams co tez jest pewnie gownem prawda. W epizodzie I widzimy jak swiat wygladal przed dominacja imperium. Prequele we wspanialy sposob pokazuja, ze demokracja to fatalny ustroj podczas gdy epizod 7 podbija prog jadac po demokracji jeszcze bardziej skutkiem czego mamy kolejne imperium, kolejnego imperatora i kolejne zaburzenia w mocy. Nawet kontroli nad klonami nie udalo sie nikomu odzyskac. Nikt tez przez 30 lat nie pomyslal o tym by zbudowac armie stojaca na czele obrony republiki i odbudowie rady Jedi. Zamiast tego Luke na wlasna reke szkolil jakis wypierdkow. Leia zamiast wyjsc z ukrycia jako ksiezniczka i siostra z potezna moca po tacie i bracie, nadal siedzi w tej samiej bazie tylko, ze tym razem Han juz jej nie chce z wiadomych powodow. Nie dosc ze zrobila sie leniwa i nudna jak to wspaniale ujeli na ekranie kina to jeszcze wydala na swiat dziecko, ktorego prawdziwym ojcem najprawdopodobniej okaze sie w 8 epizodzie Wedge Antilies. Moglo by sie tez okazac ze Poe Dameron to rowniez syn Wedga i Lei z czasow gdy Han znikal z zycia ksiezniczki zostawiajac ja sama w bazie pejnej silnych i odwaznych mezczyzn (pilotow, generalow, admiralow, wojskowych)...za mundurem panny sznurem.
Faktycznie bylem duzo mlodszy wychodzac z kina po epizodzie I, II i III... ale ostatecznie czulem, ze ogladalem Gwiezdne Wojny. Ciekawa historie przedstawiona w najgorszy mozliwy chyba sposob. Teraz w zamian mamy kijowa historie, ktorej nie pomogl nawet sposob w jaki zostala przedstawiona (efekty, prawdziwe lokacje, oryginalne postacie z klasykow). Co moglo pojsc nie tak? Nie. Pytanie brzmi: Co poszlo tak? Tak, ze ludzie stoja murem za tym filmem i bronia go do ostatniej kropli... Przyznam szczerze, ze po wyjsciu z kina probowalem bronic tego filmu, ale pierwsze co przyszlo mi na mysl to: Pred! Search your feelings! You know it's true. This movie was the biggest fucking dissapointment in your life since Prometheus. Az sie pokusze, zeby pogadac o tym z Maddem. Jak odpisze.
Anyway. Zrozumialem, ze nie moge oszukiwac samego siebie tylko po to zeby sie lepiej czuc. Tak samo bylo gdy kupilem 2 kolekcjonerki Wiedzmina 2 (PL i ENG). Myslalem ze dostane W1 w lepszej oprawie graficznej z ulepszonym systemem walki i ciekawymi wyborami przez 100 godzin rozgrywki. W zamian okazalo sie, ze musze czekac na Wiedzmina 3, zeby dostac to czego sie spodziewalem w 2011 roku. Mozliwe, ze z Gwiezdnymi wojnami bedzie tak samo? Moze epizod 8 zmiecie system jak Luke Starkiller?
Wracajac do tematu: Skoro nieprzemyslana robiona na szybko fabula jest do kitu przedstawiona kalka epizodu 4, muzyka nie robi na nikim wrazenia, tak jak nowe i stare postacie. To co bylo ok? Co sprawilo ze wiekszosc ludzi broni epizodu 7? Humor? Grafika? Czy moze to, ze nic nie zostalo wyjasnione w logiczny i sensowny sposob? Mam wrazenie ze w Transformersach juz idzie wiecej zrozumiec. Ja mysle, ze marketing kosztowal 2/3 budzetu filmu i ma wplyw na umysl mas, ale czy to wystarczy zeby odniesc w dzisiejszych czasach sukces? Pieniadze? Tzn sposob w jaki film sie reklamuje przed premiera? Box Office rekord. Zarobili tyle siana w tydzien, ze mogli by wypuszczajac codziennie taki film naprawic problemy calego swiata...Podejrzewam, ze jak tak dalej pojdzie to bedzie tylko kwestia czasu nim powstana epizody 10,11 i 12...
Zapomnialem juz o Rogue One: A Star Wars Story...Kogos to w ogole obchodzi? Jedna z moich ulubionych gier bylo Rogue Squadron jeszcze za czasow Nintendo 64.