Na wstępie zaznaczę, że jest to temat związku medycyny z wiarą i takie wątki proszę tutaj poruszać. Sprawy czysto wyznaniowe proszę przenosić do innego tematu.
Ostatnimi czasy mamy coraz więcej spraw między medycyną, a wiarą. Dlatego chciałbym się dowiedzieć, czy dla Was medycyna to dar Boga, czy pomiot Szatana?
Skąd taki temat? Już ostygł temat prof. Chazana i deklaracji wiary, a potem mieliśmy sprawę utrzymywania człowieka w celu pobrania narządów. Zatem jak widać wiara jest w Polsce często wyznacznikiem w medycynie. Dlatego mocno mnie zastanawia postawa niektórych osób, które legitymują się wiarą chrześcijańską, jako "obrońcy życia", ale tylko w momencie aborcji lub eutanazji. Jakoś nie bronią życia, gdy ono trwa. Chore dziecko to problem rodziców, a nie obrońcy życia. Jednak jeśli kobieta będzie chciała przeprowadzić aborcję lub ktoś będzie się domagał eutanazji, bo osoba jest umierająca i cierpi niepotrzebnie, to nagle pojawią się "obrońcy życia" i zakrzykną: NIE!
Jakie jest moje zdanie na ten temat? Według mnie, każdy dorosły człowiek ma prawo decydować o sobie, w tym także o tym, czy chce się poddać danemu zabiegowi, czy też nie. Lekarz zatrudniony przez państwo ma obowiązek dostosować się do prawa krajowego. Jeśli takiemu lekarzowi się prawo krajowe nie podoba, to:
a) emigruje.
b) zakłada prywatną klinikę/działalność i tam sobie może dyktować, jakich zabiegów nie będzie wykonywał.
c) wybiera specjalizację, która nie będzie sprzeczna z jego wyznaniem.
Odniosę się do punku c). Kto nakazuje lekarzom - katolikom robić specjalizację z ginekologii? Jeśli antykoncepcja, in vitro, aborcja itp. są sprzeczne z ich wiarą, to niech pójdą na inną specjalizację, niż ginekologia. Jest przecież jeszcze kardiologia, dermatologia i inne.
Swoją drogą, mnie coś zastanawia. "Obrońcy życia" chcą tak bardzo wypełniać plan Boga sprzed tysięcy lat. W takim razie, czemu korzystają z dobrodziejstw medycyny? Kupują przecież antybiotyki, inne leki, przyjmują przeszczep np. wątroby, czy nerki. Jakoś nikt wtedy nie krzyczy, że prawo boże jest łamane.
Jednak wracając na główny tor. Dla mnie medycyna jest darem Boga, ze wszystkimi jej skutkami. Bóg dał nam wolną wolę, abyśmy mogli decydować. Zatem jak ktoś potrzebuje i nie kłóci to się z jego sumieniem, to poddaje się zapłodnieniu in vitro. Jak dla jakiejś osoby jest to złe, to nie korzysta i tyle.