Poniedziałkowe, lipcowe południe to idealna pora, aby rozpocząć wątek poświęcony kształtowaniu własnego ciała. Niejeden ze stereotypowych, płaskoklatowych fanów fantasy, po niedzielnej wizycie na plaży zapewne zdobędzie się na refleksję - "ah, te koksy... jakież to oni mieli wczoraj powodzenie. Gdyby tak wyglądał, to wszystkie foczki moje".
Z tego co wiem, to jest tu trochę ćwiczących, więc liczę na frekwencję, a do tablicy wywołuję Gurta i nieobecnego już tu żydokosa Dapisa. Przepraszam pozostałych ćwiczących, ale ta dwójka najbardziej utkwiła w mej pamięci.
Oczywiście "pakowanie" to tylko przenośnia i temat jest ogólnie o ćwiczeniach i odżywaniu, które pomogą zachować zdrowe ciało!
Jeśli temat podłapie Domas i zacznie tu wylewanie swoich żali, uprzejmie proszę o zbanowanie go!
Jak zwykle, na rozpoczęcie tematu zarzucę klasykiem z internetów.
chodzi o to żeby być jak największym !!!ogromnym jak zwierz !!!kto nie ma masy jest nikim !!!chudzi mogą iść na ryby !!! najważniejsza jest wielkość !!!jak jesteś wielki rządzisz !!wchodzisz na silke zakładasz na sztangę 200 i cala siłownia sika w majty i każdy chce być taki dzik jak ty !!!MASA TO PODSTAWA!!!JESTES WILEKI JESTES SZEFEM!!!WSZYSCY MAJA DO CIEBIE RESPEKT!!!TO JEST WLASNIE SENS KOXOWANIA!!! I TAKA JEST PRAWDA!!! JA PRZY******LAM DUZO BO MNIE TO RAJCUJE !!!PODNIECA MNIE JAK CO DZIEN PATRZE W LUSTRO I JESTM WIEKSZY I WIEKSZY !!!I ZE JAK WYCHODZE NA ULICE TO GOWNIARZE MOWIĄ " WIDZIALES ALE BYDLE!!!"
A teraz do rzeczy.
Kolega (:D) prosił mnie o poradę!
Opatrzyło już mu się wyglądanie, jak Gruby Drań. Ale też nie ma zamiaru wykoksić się do ekstra sylwetki, żeby prężyć się przed opalonymi niuniami nad wodą.
W takim razie pyta, jak skutecznie zamienić miejscami rozmiar klaty i brzucha, nie zmieniając nawyków żywieniowych? Brzmi jak prośba o podanie sposobu na czyste mieszkanie bez sprzątania, co nie? Tak też mu powiedziałem.
Kolega nie chce płacić wieleset PLN wszelkim chłopaczkom z siłowni za jakieś plany, a te internetowe wyglądają niezbyt przekonywująco, jakby pisała je osoba po tygodniowej lekturze SFD. Już nie raz podejmował jakieś tam działania, ale ma słomiany zapał i jest niecierpliwy. Chce szybkich efektów, a gdy widzi ich brak rzuca wszystko i wraca do poprzedniego stanu.
Cóż mu mam w takim razie poradzić?