Munchkin

[Master of Gorzała]

Chyba najlepsza karcianka ever. Proste zasady - kto krzyczy głośniej ma racje + kantowanie na porządku dziennym. W skrócie, każdy dostaje po 8 kart. 4k karty drzwi i 4 karty skarbów. W kartach drzwi znajdują się potwory, klasy postaci, rasy (jeżeli ma się taka wersje), klątwy (też zależy od wersji). W kartach skarbów bronie, zbroje, hełmy itd. Chodzi głównie o zdobycie 10 poziomu jako pierwszy poprzez zabijanie potworów.
Osobiście posiadam wersje Cthulhu. Najlepsza wersja moim zdaniem. Świetny klimat i najlepszy humor. Potwory typu Wielcy Przedwinni, krasulhu itd robią pogrom. Działa na ziemniaki, dodatkowe ręce w postaci macek, zbroje profesora tesli itd to niektóre tylko itemy które znajdują się w grze.

Polecam.

[dziki]

Szkoda tylko, że w naszym kraju wyszło tak mało materiałów do Munchkinowego RPGa. Bo to w sumie ojciec humorystycznych systemów.

[xilk]

Widziałem raz, jak trzech gości w to grało. Faktycznie, ciekawa rozrywka. Karty ładnie wykonane, a zabawa przednia. Cóż, może kiedyś uda mi się w to zagrać lub sam kupię grę Choć na razie z gier bez prądu czekam na jeden tytuł planszowy, który wymaga sporego nakładu pieniężnego Zatem reszta przyjemności musi poczekać.

[Kaseven]

Grałam w Munchkina kilka razy - zabawne karty, dużo kombinowania i podawania pomocnej dłoni celem wspólnego podziału łupami, by zaraz potem podkładać na potęgę świnie osobie zbliżającej się do zwycięstwa. Najlepszą taktyką jest podejście do 10 lvl jako trzecia osoba z rzędu: pierwszą osobę wszyscy zastopują, na drugiej wypstrykają się z kart, których na trzeciego gracza im na ogół nie starczy. Czasami walka o finalny level potrafi się bardzo dłużyć.

Jednakże z czasem karty przestają śmieszyć, a z gier negocjacyjnych bez kostek wolę np. Cosmic Encounter (który ma sporo dodatków + tą grę rzadko kiedy da się wygrać solo, dobre sojusze nade wszystko) albo Welcome to the Dungeon (taki skrócony Munchkin).

[Fyo]

Też  kilkakrotnie miałem okazję zagrać. Fajna gra, przyjemnie ze znajomymi się poprzepychać. Zabawna i niepozbawiona rywalizacji. Jak mówi Kaseven, największa walka się toczy przy finale, czyli 10 lvlu. I to jest najciekawszy aspekt. Ale gra sie po jakimś czasie nudzi i przestaje bawić.

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka

[Sentenza]

w niedzielę miałem okazję zagrać po raz pierwszy. W sumie zdanie mam jak wszyscy - nawet zabawne, ale duzo zalezy od farta przy ciągnięciu kart. No i sprawia wrażenie takiej gry na max parę razy, zanim się znudzi.

[Master of Gorzała]

Dlatego są różne edycję. Sam mam z trzy różne wersje Munchkina (Pathfinder, Cthulhu i Gwiezdny). A jest jeszcze więcej.
No i jest to super gra na wprowadzenie kogoś do karcianek i planszówek. Na pewno lepsza niż Talizman.

Wysłane z chińskiego tostera przy użyciu Tapatalka

[Sentenza]

czy ja wiem, instrukcja mimo wszystko była dość przytłaczająca, a i grając dopiero po paru turach zaczęliśmy łapać co i jak. Jak kumpel raz przyniósł "truciznę" to załapanie co i jak przyszło nam zdecydowanie szybciej

[Seledynka_92]

No co jak co ale instrukcja była nie do zdarcia. Musiałam się zapytac po prostu kumpla, który mi to w minute wyjaśnił i było elegancko ;p

[3r3asT]

Z każdą grą planszową tak jest, że jak się pierwszy raz czyta instrukcje to gra się wydaje zupełnie czarną magią . Ja na to mam taki sposób, że staram się przygotować i rozłożyć wszystkie elementy gry, a następnie czytam po 2-3 zdania z instrukcji i od razu staramy się rozpocząć grę