Solitude? Ta słynna stolica Niebiańskiej Felgi? Okrutne rozczarowanie, zwłaszcza w odniesieniu do poprzednich stolic TES - Vivec i Cyrodill (nagroda pocieszenia dla Obliviona, że jest coś, w czym nie był najgorszy) - no prośba. Pustawy pałac, fort legionu i trzy sklepy na krzyż, a najsilniejszym przedstawicielstwem "tętniącego życia" są ganiające się bachory. Noszkurwa. Nic temu miastu nie pomaga, pomogłoby tylko, jakby wpadł prezenter TV i krzyknął, że dałem się złapać, mamy cię, żartowaliśmy, to wcale nie jest stolica, daliśmy sołtysowej tej wioski diadem żeby udawała królową krainy, hehe, beka, pośmiane z ciebie, typ. Windhelm (kandydat do stolicy nr 2) nie lepsze, a jego słynna "szara dzielnica" to bodajże jeden zakręt na zadupiu. Zdaję sobie sprawę, że im bardziej zaawansowana technologicznie część TES, tym większym bólem w dupie jest konstruowanie dużych miejskich obszarów i warto docenić unikalność każdego zakątka - z drugiej strony jebie mnie to po całości, mają czas i środki, żeby się postarać i nie robić Bądzowa* stolicą teoretycznie sporej śnieżnej krainy.
Za to Markarth jest chyba najciekawszym miastem w TES V. Koncepcyjnie, wizualnie, klimatycznie. I na skalę całej krainy praktycznie jedynym wyraźnie odmiennym od reszty.
* - wioska pod Głogowem większa od Solitude