Albo może też się zapytaj, co tak właściwie chcieliby usłyszeć na weselu? (kuźwa, jak to brzmi, to wasze wesele a nie ich, no ale dobra, powiedzmy że negocjacja i dyplomacja bardzo)
Ewentualnie nie musisz się pytać, bo już wiesz - zmierzam do tego, czy sprawa jest postawiona na zasadzie "orkiestra bo tak i już" i po prostu sobie nie wyobrażają inaczej, czy zależy im na jakimś takim klasycznym brzmieniu i weselnych typowo utworach. Jak to pierwsze, to będzie ciężej, bo trzeba się siłować na mało konkretne argumenty. Jak to drugie, to powiedz im, że DJ to nie DJ z dyskoteki i niech im się tak nie kojarzy. To profesjonalny puszczacz muzyki, który się potrafi dostosować do okazji, potrzeb i klimatu na parkiecie. Zbiór utworów można negocjować, DJ zawsze może puścić coś i dla młodych i dla starszych, i dla znajomych i dla rodziny, a czasem coś dla każdego (to w końcu wesele, są też takie utwory, których jak ktoś nie lubi, to niech nie idzie na żadne wesele w ogóle). Musisz przede wszystkim wyczuć ich obawy/niechęci i od tej strony ich podejść.
Chociaż mi się wydaje, że wszystko się kręci wokół tradycji i "tak, bo tak i już". W tym przypadku możesz faktycznie powołać się jeszcze raz na to, co mówił Damiano - orkiestra potrafi swoją robotę (koncertowo HEH) spieprzyć. Ale na przykładzie. Poszukaj na Youtube przykładów fatalnej orkiestry weselnej (albo innej) i im pokaż. Niech się przestraszą. DJ może puścić coś, co się nie spodoba, ale z rytmu nie wypadnie ani nie zafałszuje podczas ulubionego kawałka.
Jakoś tak się zabawnie złożyło, że mimo że w 2016 nie byłem na żadnym weselu, to dwa razy byłem na bankiecie przy konferencji naukowej i mogę się jakimiś tam doświadczeniami podzielić. Na tym z orkiestrą fajnie się stało/siedziało/słuchało, a na tym z DJ'em była świetna zabawa. I wszyscy, w każdym wieku, świetnie się bawili przy muzyce z DJem. A jak na parkiecie po iluś godzinach zostali sami młodzi, to i DJ się dopasował.
O. I jeszcze im puść "Wesele" Smarzowskiego (Ned, nie komentuj tego proszę, wiem że nie trawisz), świetna satyra na typowo "polskie, tradycyjne" wesela. Może im się odechce orkiestry