Panowie, robi się niebezpiecznie jajkowo i cieplutko.
Co do brody na brodzie - meh. Ogolenie się na zero niepotrzebnie zaokrągla mi twarz, zaś po kilku dniach bez golenia wyglądam jak luj. Chodzenie z tym parodniowym zarostem w fazie przedlujowej byłoby spoko, ale dziewczyna się skarży na drapanie. Czyli golę się, jak muszę (a muszę, jak wyglądam jak luj albo jak mnie ruszy sumienie, że robię za papier ścierny gradacja 80), jak nie muszę, to się nie golę.
Bardzo okazjonalnie zdarza mi się zostawić brodę (tą parodniową) i zgolić wąsa, po usłyszeniu wewnętrznego głosu.
(coś w tym stylu, jak tort kucharza Jedzetto)Jeśli chodzi o dobór narzędzi, to oparłem się na wyniki badań naukowych. Koledzy z zaprzyjaźnionego instytutu zajmujący się optyką światłowodową opowiadali mi, że testowali masę różnych ostrzy do przecinania światłowodów i ostatecznie wygrały jednorazówki Wilkinsona. Poszedłem, kupiłem - faktycznie. Wcześniej używałem Dżiletów, zarówno jedno-, jak i wielorazowych, ale z Wilkinsonem jest zdecydowanie lepiej. A żel/pianka z Wilkinsona albo AA - i tak wszystko chuj. Jak się ogolę dzień po dniu, to zawsze poharatam sobie mordę i NIC na to nie pomoże.
http://imagizer.imageshack.us/a/img685/3373/mofg.jpg
Tak najczęściej wyglądam - bródka dłuższa+jakiś tam zarost, bo jestem leniwy.
...
...
...
... !
Wiedziałem, że wygląda znajomo :Q