Autor Wątek: Anime  (Przeczytany 57590 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Anime
« Odpowiedź #165 dnia: Styczeń 21, 2020, 18:59:09 pm »
niedawno rozmawialiśmy o tsubasie...
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=WHBQO6tH4Dk" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=WHBQO6tH4Dk</a>

take that, level5!

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Anime
« Odpowiedź #166 dnia: Lipiec 04, 2021, 18:10:21 pm »
ło matko, ale ten czas zapieprza... to naprawdę już prawie cztery lata, jak wspomniałem o zabraniu się za tych rycerzy zodiaku? W życiu bym nie powiedział, że to aż tyle czasu minęło... W każdym razie, mój nostalgia trip po starych anime z RTL7 (i hypera) trwa nadal. Raz, że niewiele z tych anime pamiętam, dwa, że chciałem się przekonać, czy w ogóle były dobre. Moje przemyślenia od ostatniego czasu:

Rycerze zodiaku - szczerze mówiąc po zakończeniu arcu z dwunastoma świątyniami na dłuższy czas dałem sobie z tym anime spokój. W zeszłym roku postanowiłem jednak przemęczyć się do końca. Wspomnianie 12 świątyń oraz asgard to jednak najlepsze epizody. Najbardziej "mitologiczne", akcja też dość wartka. Posejdon był już do bólu wtórny, a Hadesem oraz Elysium szczerze się rozczarowałem. Znowu fabuła jest dokładnie o tym samym, nadal znają tylko dwa ataki (a mają już sto odcinków za pasem...), Seyia nadal jest najnudniejszym z bohaterów, a jednak z jakiegoś powodu autor za uszy ciągnie go by został głównym bohaterem. Zwroty akcji też takie trochę z dupy i nie zawsze chcą się kleić z poprzednimi wydarzeniami. No i wszystko kończy się cliffhangerem, który nigdy nie doczekał się kontynuacji. Szczerze mówiąc raczej odradzam powrót do tego anime, można się tylko rozczarować.

Magiczni Wojownicy / Slayers - tutaj podchodziłem z pewnymi obawami, bo nie byłem pewien czy będzie śmieszyć mnie tak, jak za dzieciaka. Szczerze mówiąc, jako dorosły bawiłem się przy nim chyba nawet lepiej, niż te 20 lat temu. Dialogi między Liną, Gourrym, Amelią i Zelgadisem to złoto, podobnie jak sytuacje, w które dają się wplątać. Gdy trzeba jest mrocznie i poważnie, częściej jednak mamy zwykłą szyderę z jRPGowych stereotypów. Jeśli ktoś lubi ten typ humoru, gorąco polecam odświeżyć. Nadal czekają na mnie Slayers Try oraz nowsze Revolutiony (których dla odmiany nigdy nie widziałem, tak więc jest na co czekać).

Wojowniczki z krainy marzeń / M(/tra)agic Knight Rayearth - zabawny przypadek, bo zabrałem się za to anime nieco przypadkiem. Najpierw oglądając jakieś losowe vid o anime załączył się w tle fragment głównego motywu muzycznego Rayeartha (który na marginesie jest zajebisty, fight me). Potem dowiedziałem się, że Rayearth trafił do switchowego crossoverowego RPGa Super Robot Wars, mimo że nie pamiętałem, by w tym anime były jakiekolwiek roboty. Wreszcie też szukałem anime, które wkręci mnie nieco w klimat fantasy, by zmotywować się wreszcie do ogrania trylogii Trails in the Sky. Stwierdziłem więc, że co mi szkodzi rzucić okiem na tego Rayeartha, choć tytuł oraz nacisk na romansidło nieco mnie odpychał - szczególnie że jedyną rzeczą jaką pamiętałem z tej serii, był finałowy twist fabuły.  O dziwo jednak anime okazało się naprawdę dobre.  Raz, że ma fajny jRPGowy klimacik (z którego bohaterki nawet nieco żartują), dwa, że jest w nim sporo typowego humoru z lat 90 (takiego w stylu dad jokes - może niezbyt śmiesznego, ale kojarzącego sięze szczęśliwszymi czasami), trzy, że jest naprawdę dopieszczone. Fabuła idzie naprawdę wartko do przodu, finałowy twist nadal jest mocny i potrafi wywołać ciężkie feelsy, trzy, że chyba połowę budżetu przepalono na designy. Serio, bohaterki co dwa odcinki zmieniają design broni i pancerza, podobnie jak transformacje rune-godów. NAdal czeka na mnie drugi sezon (którego dla odmiany nie pamiętam kompletnie, poza tym, że był), ale na pewno nie żałuję, że do tego anime usiadłem.

Tymczasem jednak zabrałem się za odświeżenie Last Exile, któremu jednak będzie bliżej do tych trailsów, niż rayearthowi...

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

Master of Gorzała

  • Wiadomości: 3100
  • Lewacki głos na Twoim forum
Odp: Anime
« Odpowiedź #167 dnia: Lipiec 09, 2021, 17:24:12 pm »
IT'S WEEB TIME!

@Saint Seiya - No akurat mi się podobał bardzo Hades chapter. Fakt, że Elysium było trochę meh, ale koniec końców lepsze to, niż Posejdon czy Asgard. Między innymi "pacing" był o wiele lepszy. Nie sądziłem, że pominiesz fakt, że pierwszym chapterze Hadesu Seiya miał oryginalnego Seiyuu, by w drugim mieć inny głos (Ichigo z Bleacha), by w Elizjum wrócić do starego. Chyba, że oglądałeś dub. You normie.
A kontynuacja jest, ale jeżeli sądzisz, że Hades już był bez sensu to nie polecam oglądać tego pełnego metrażu. Żenujące. Natomiast mogę polecić Saint Seiya: Lost Canvas. O ile oczywiście chcesz na końcu stwierdzić, że "hej, fajne". Potem sprawdzisz, że nie ma drugiego sezonu i zawiedzisz się znowu. Oh well. Może kiedyś.

@Slayers - Try jest trochę w innym tonie, ale za to szanuje właśnie ten sezon. Miałem w końcu fioła na punkcie Valgaava (edgy boi). Postacie pokazują się z innej strony trochę, co jest fajne. Niestety jest tworem typowo oryginalnym, niezwiązanym z Light novels.
Tak samo jak R-Evolution i Evolution-R, które SZCZERZE ODRADZAM. Nie trać czasu. Pokemony sie pojawiają i Voldo z Soul Calibura. I odgrzewane kotlety. Nawet kreska jest straszna. Nie umywa się do geniuszu oryginalnej serii. Zwłaszcza "Next", który jest moim zdaniem najlepszą serią Slayers. Ech, może kiedyś zrobią pozostałe Light Novels. Megumi Hayashibara jeszcze żyje, a duża część magii tego anime to właśnie ona jako Lina Inverse.

@Magic Knight Eayearth przy rewatchu pare lat temu też mnie bardzo pozytywnie zaskoczył. Pamiętałem ogólny zarys fabuły, postacie, ale cały czas kojarzyło mi się z takim "girlie" anime. Nic bardziej mylnego. No i faktycznie, production value jest tam wysokie, ale to CLAMP! w końcu. Kobitki (bo tylko one tam pracują afaik) zawsze lubowały się w różnych strojach dla bohaterek/bohaterów. Widać to w innych produkcjach tego studia jak chociażby xxxHolic czy Tsubasa Reservoir Chronicles. No i Code Geass, gdzie projektowały wygląd postaci. Z resztą MGR, Holic i Tsubasa są powiązane (Mokona!). Taki clampVERSE. Wracając do clue - drugi sezon jest moim zdaniem jeszcze lepszy. Może nie każdemu przypaść do gustu, ze względu na odejście od typowego fantasy, ale kobitki z clampa świetnie miksują uniwersa. No i męskie charaktery, które się pojawiają są super. Polecam. Zwłaszcza dla fana Gundamów. :P

Sent, a kiedy Soul Hunter?
Front Zniewolenia Elfiego Ścierwa
Podziemie - Demo Paladyn
Sent ver 0.73 official beta

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Anime
« Odpowiedź #168 dnia: Lipiec 09, 2021, 17:59:27 pm »
Seiya - Hades byłby dobry, gdyby utrzymali ton z pierwszych odcinków. Nowi przeciwnicy tak silni, że nawet złotymi wycierana jest podłoga, a co dopiero bronze saintami. Wprawdzie znowu jest uganianie się po świątyniach na czas, ale tym razem przynajmniej to oni kogoś starali się zatrzymać. Gdy jednak docierają do tartaru wszystko bierze w łeb, bo nagle okazuje się że złoci mieli tylko zły dzień i tak naprawdę to oni będą wszystkimi wycierać podłogi, a ci źli to w sumie tylko udawali. Tak samo to nowe backstory andromedy było mocno z dupy.
Oglądać oglądałem z subami, ale w sumie nie pamiętam czy zwróciłem uwagę :P Moze tez dlatego, ze seyia mnie irytuje swoim stunning and brave i staram się go ignorować.
Lost Canvas raczej sobie na razie odpuszczę, ale zaintrygowała mnie ta najnowsza seria, która kręci się wokół samych złotych świętych (Soul of Gold). Może bez Seyi te postacie będą miały w końcu nieco breathing room.

@Slayers - z nimi to w ogóle zabawna sprawa, bo po Try miało być jeszcze Slayers Again (Try Again, got it?), które jednak skasowano bo slot w tv był potrzebny na coś innego. W sumie szkoda ze do tego konceptu nigdy nie wrocono, bo revolution z tego co słyszałem to kolejne wynajdowanie koła na nowo. Mimo wszystko spróbuję, choćby żeby zobaczyć jak można spierdolić taki samograj.
Co zaś do light novels, to anime chyba dość szybko się z nimi rozeszło. Chętnie bym zobaczył, bo opowiadania to jednak nie to samo (plus ciężko znaleźć streszczenie), ale nie sądzę by się tego podjęli, mimo tej mody na odgrzewanie co jakis czas staroci. Znając życie znowu zaczną od nowa jakimś rebootem. Inna sprawa ze lore slayersow w anime jest tak popierdolone i co chwila retconnowane, ze szok :P

@Rayearth - ta, też pamiętam te arty w kawaii o modzie w sailor moon, bo to jedyna seria gdzie kobiety nie noszą codziennie tego samego :D Ale tego że mokona była też w Tsubasie to już nie pamietałem... teraz pewno też będę musiał nadrobić, doh :P
O Code Geass wiele słyszalem, ale szczerze mowiac wlasnie te designy postaci mnie od niego ciągle odrzucają. To taka jakby kumulacja wszystkiego co najgorsze w anime po roku 2005, do bólu przekombinowane, zwłaszcza te oczy i oczojebne kolory.
Wracajac jednak do MKR - najbardziej mnie zaskoczylo ze to kolejne anime z okolic lat 80 i 90, gdzie następuje kolizja swiata rzeczywistego i fantasy. Nie do konca jestem tego fanem, bo trochę to rozwadnia świat fantasy, ale obejrzę i tak. Chocby dlatego, ze nic nie pamietam, wiec to jak nowe anime :P

tymczasem Last Exile jest nadspodziewanie dobry. Jak skoncze rozpiszę się więcej, ale wydawalo mi sie ze będzie w chuj edgy (Alex Row), a tymczasem naprawdę dobrze się ogląda. No i podoba mi się, że studio Gonzo nie miało pretensji by nazywac anime wykonane niemal w całości na komputerach "animacją", tylko nawet w napisach opisują siebie jako "digimation studio". A, no i propsy za zapisanie wszelkich napisów w uniwersum grecką cyrylicą, która po odcyfrowaniu ma o dziwo sens :P Gdybym ja jeszcze tylko pamiętał co znaczyła połowa liter xD



Sent, a kiedy Soul Hunter?
Czeka już tylko na timeslot, jak skończę oglądać obecne serie :D Ale znalezienie tego to było wyzwanie, a i tak jest w ziemniaczanej jakości. Na marginesie kolejna seria z gatunku "pamiętam designy postaci i wydaje mi się, że było dobre, ale tak poza tym kompletnie nic".

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

xilk

  • Wiadomości: 848
  • Deszczowy Sługa Chaosu
Odp: Anime
« Odpowiedź #169 dnia: Lipiec 12, 2021, 11:01:42 am »
Saint Seiya - zacząłem gdzieś w maju oglądać z przerwami. Obecnie mam za sobą 51 odcinków i myślę tylko sobie, jak to mogło mnie w dzieciństwie się podobać? Faktycznie jeden lub dwa ataki, często z jedną animacją, różne tłumaczenia tego samego ataku... Poza tym, te postacie... Sporo rycerzy mając długie włosy ma rysy kobiece, nawet głos oryginalny potrafi być tak podłożony, a potem kwestia "jestem facetem", bo przecież kobiety - rycerze muszą nosić maski...

Jak szukacie czegoś dobrego, to polecam Shadow House oraz No Gun's Life.
Deszczowy samotnik ŚP
Anioł Śmierci Podziemia


Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Anime
« Odpowiedź #170 dnia: Lipiec 14, 2021, 16:30:30 pm »
Saint Seiya - zacząłem gdzieś w maju oglądać z przerwami. Obecnie mam za sobą 51 odcinków i myślę tylko sobie, jak to mogło mnie w dzieciństwie się podobać? Faktycznie jeden lub dwa ataki, często z jedną animacją, różne tłumaczenia tego samego ataku... Poza tym, te postacie... Sporo rycerzy mając długie włosy ma rysy kobiece, nawet głos oryginalny potrafi być tak podłożony, a potem kwestia "jestem facetem", bo przecież kobiety - rycerze muszą nosić maski...
Z tymi płciami to ogólnie zabawna sprawa, bo z tego co gdzieś wyczytałem tłumacze bardzo dbali o nasz "prawidłowy" rozwój męskich wzorców - Shun (aka Rycerz Andromedy) w oryginale jest mężczyzną o mocno niewieścich rysach oraz wrażliwej osobowości (by bardziej pasowało do jego zodiaku i stanowiło mocniejszy kotrast wobec jego brata), podczas gdy w polskiej wersji przerobiono go na kobietę xD

 Ale akurat ten wątek z 12 świątyniami nadal uważam, że ogląda się znośnie - akcja jest w miarę wartka, co chwila coś się dzieje, nawet uczą się po jednym nowym ataku (którego nigdy więcej później nie użyją). Przeciwnicy też są zdecydowanie ciekawsi, podobnie jak tragizm stojący za tą całą historią. Problemem jest tylko, że najpierw trzeba się przemęczyć 40 odcinków by do niego dojść :P

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Anime
« Odpowiedź #171 dnia: Wrzesień 27, 2021, 19:29:38 pm »
ok, w końcu znalazłem chwilę weny by napisać parę zdań o tym Last Exile. Naprawdę dobre anime. Nie wiem czy to już starość, że patrzę przez pryzmat nostalgii i łatwo mnie zadowolić, ale z odcinka na odcinek wciągało mnie coraz bardziej. Przede wszystkim świat - mocno stylizowany na okres przed pierwszą wojną i początki lotnictwa, ale jak to japonia, nic nie może być normalne. Wielkie, zasilane parą drednoty, żołnierze w mundurach i z taktyką strzelecką niczym z epoki napoleońskiej. Nad obiema zwaśnionymi flotami - supernowoczesny, niemal obco wyglądający pojazd należący do zaawansowanej technologicznie Gildii, pełniącej rolę sędziów w starciu i dostarczającą obu stronom technologię.  W tym wszystkim zaś nasi bohaterowie - młoda, osierocona para przyjaciół z dzieciństwa, której udało się odremontować vanship (tutejszy samolot), która zarabia na życie jako para podniebnych kurierów. Ich marzenie - pokonać w vanshipie Grand Stream: wielki sztorm rozdzielający oba zwaśnione kraje możliwy do pokonania jedynie przez największe i najbardziej odporne statki, a który wiele lat temu zabrał im rodziców. Nie muszę chyba mówić, że dośc szybko zostają wplątani w toczącą się wojnę, gdy na ich drodze staje pewna mała dziewczynka poszukiwana przez Gildię...

Długi wstęp, ale i anime nie jest zbyt znane. Ma swój specyficzny styl (wspomniane poprzednio połączenie animacji klasycznej z komputerową) i choć nie jest to żaden kultowy klasyk, ogląda się je naprawdę dobrze. Fabuła ma kilka niezłych twistów (z jednym wielkim WTF na koniec), akcja gna wartko do przodu (choć po serii animców ciągnących się po 50 i więcej odcinków można odnieść wrażenie, że ta wojna kończy się aż za szybko :P), bohaterów naprawdę da się lubić. Dio wyrósł z czasem na mojego ulubieńca - jest tyleż niebezpieczny co szalony i zabawny, nawet bohaterowie nie potrafią do końca stwierdzić, czy jest on ich przyjacielem czy antagonistą. Szkoda tylko, że na koniec twórcy nie mieli chyba za bardzo pomysłu na pociągnięcie jego wątku, gdyż było to co najmniej dziwne... Dziwne były zresztą również losy naszych bohaterów, Clausa i Lavie. W zasadzie sprawiają wrażenie, jakby fabuła biegła obok nich. Niby podróżują na pokładzie "Kill'em all" Silvany, ale to pozostali bohaterowie (przede wszystkim kapitan Silvany, wspomniany już Alex Row) "robią politykę" i pchają wydarzenia do przodu, zaś im pozostaje jedynie reagować na kolejne wydarzenia. Szczególnie krótki kijek dostała Lavie - z początku sprawia wrażenie "tej ważniejszej", tylko po to, by szybko z nawigatora pilota zostać zdegradowaną do roli mechanika wspierającego Clausa na dystans. Ma to jednak sens, bo w końcu oboje są nadal tylko dzieciakami - pomaga to "udoroślić" całą historię, więc bynajmniej mi to nie przeszkadzało. Nawet Alex, choć wiecznie zblazowany i edgy do potęgi, nadal znajduje miejsce w moim sercu - może dlatego, że jest taką nieco bardziej młodzieżową wersją Spike'a z Cowboy Bebop.

Tak czy siak, anime zdecydowanie polecam. Za dzieciaka człowiek zdecydowanie nie doceniał, jak telewizja starannie dobierała kolejne tytuły.

tymczasem, po pewnych oporach usiadłem do drugiego sezonu last exile, który powstał niemal dziesięć lat po oryginale i jest... czymś. Przede wszystkim ewidentnym produktem swoich czasów, kiedy na salonach królowała Haruhi. Dość powiedzieć, że niemal wszystkie postacie są niby-15 letnimi kobietami (które wyglądają i zachowują się jakby było im bliżej do 10), a do tego wszystkie łączą jakieś dziwne miłosne(?) trójkąty. Z drugiej jednak nie warto tego anime od razu skreślać jako dziwnego reboota, ponieważ fabuła w pewnym sensie kontynuuje wydarzenia z poprzedniej serii, powraca również wielu starych bohaterów. Inna sprawa, że ich rola jest dość... nierówna. Raz kradną show, raz odsuwa się ich od wydarzeń na kilka długich odcinków. Każdą jednak traktuje się z szacunkiem jak bohatera przez duże "b", naprawiając przy okazji niektóre dziwne decyzje z pierwszego sezonu. No, może z małym wyjątkiem, ponieważ lavie i Claus chyba znowu dostaną krótki kijek - do tej pory pojawili się w jedynie jednej krótkiej scence, choć wydawałoby się, że będą pierwsi by "coś zrobić" z obecnym kryzysem.
Podobnie ambiwalentny stosunek mam zresztą do reszty. Fabuła niby jest ok, ale wojna i używana technologia jest tutaj zdecydowanie mniej "realistyczna". Ciężko mi dokładnie opisać to uczucie, ale to wszystko jest takie jakieś animowano-kiczowato-stereotypowe. Piraci walczący o wolność oraz przyjaźniące się z nimi księżniczki (tak jakby jedni nie polowali na drugich) to taki pierwszy przykład z brzegu. To samo fabuła - są momenty, gdy przewracam oczami, są też takie, gdy czekam co będzie w następnym odcinku. Z jednej niezłe anime jako takie, z drugiej to nie jest Exile którego szukałem. Niby się wkręciłem, ale do ostatnich czterech epków nie chce mi się siadać.

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Anime
« Odpowiedź #172 dnia: Listopad 19, 2021, 20:23:43 pm »
Szukając modelarskich inspiracji, postanowiłem się przemóc i obejrzeć oryginalnego Gundama w wersji TV. Na prośbę moga, krótka recka z podsumowaniem "czy warto".

Jak pewnie niektórzy pamiętają, wcześniej widziałem jedynie kompilację filmową i, delikatnie ujmując, nie byłem nią zachwycony. Animacja, fabuła oraz designy były mocno "meh", zaś akcja albo wlekła się niemiłosiernie, albo skakała między wydarzeniami jak pojebana. Trudno jednak było stwierdzić na ile jest to wada starości, a na ile pocięcia wydarzeń na potrzeby filmu. Internety twierdziły, że seria TV jest jeszcze gorsza, no ale ciekawość zwyciężyła.

Czy warto było więc po to sięgać? Tak... chociaż niekoniecznie z tych powodów, dla których normalnie sięga się po anime.

Jeśli chodzi o fabułę, miałem z nią bardzo burzliwą relację. Pierwsze 12 odcinków nawet mnie wkręciło. Ucieczka z kolonii, starcia z Garmą oraz intrygi chara oglądało się nawet nieźle. Jasne, dialogi nadal były dość drewniane, a schematy odcinków oraz animacje dość powtarzalne, ale oglądało się to lepiej niż to, co zapamiętałem z pierwszego filmu. Postacie oraz frakcje miały nieco więcej miejsca, byśmy mogli poznać ich motywacje, wzajemne relacje i przekonać się, że nie wszystko jest czarno-białe. Nie jest to nic wybitnego (tomino jest mistrzem dialogów, gdzie postacie niby mówią dużo, ale robią coś innego i w zasadzie wielu rzeczy trzeba się domyślać lub doczytać w materiałach pobocznych, by bardziej docenić "ciężar" sceny), ale na pewno tłumaczy to lepiej niż filmy. Znacznie bardziej widoczny jest też ten "realistyczny, wojskowy" klimat. Piloci ciągle odbywają rotacyjne patrole, życie na statku toczy się w rytm alarmów bojowych różnego stopnia, mechy są traktowane jak cenny sprzęt który wymaga części zamiennych, konserwacji i logistyki, która na polu walki okazuje się często ważniejsza niż czysta siła ognia (statek np. potrafi mieć widoczne obrażenia przez wiele odcinków, póki wreszcie nie doczołga się do bazy z dokiem naprawczym).

Niestety jednak im dłużej się ogląda, tym bardziej męczące jest to show. Pojawia się sporo filerów, które niby pokazują nam świat i frakcje z różnych perspektyw, ale jednocześnie wpychają to w naprawdę idiotyczną fabułę (słynna wyprawa po sól, albo atak na gundama z użyciem latających motocykli i przyklejanych bomb). Coraz częściej zdarza się też, że ważne wydarzenia zajmują raptem pięć minut odcinka, zaś cała reszta to zapychanie go kolejną nudną walką z ciągle tymi samymi przeciwnikami (ponieważ wojskowy realizm). W połowie serii widać zaś już ewidentnie, że zaczęły się problemy ze sponsorami - pod pretekstem nawet realistycznego i sensownego "zeon zaczyna przegrywać i boi się gundama, więc rzućmy do boju wszystkie prototypy nad którymi pracował" zaczyna się chamskie promowanie zabawek i dalszy zjazd fabuły. Każdy odcinek to nowy przeciwnik, nowa nic nie wnosząca walka i ledwie trzy minuty fabuły by to jakoś spiąć. Są oczywiście odcinki, gdzie wydarzeń jest nieco więcej, ale ogólnie męczyłem się z tym okrutnie.

Czy więc polecam to anime do obejrzenia? Cóż, to zależy.

Jeśli szukasz dobrego anime - nie. Jest za długie, za  brzydkie i zbyt schematyczne. To klasyk, ale raczej taki, którego miejsce jest w muzeum. Ot, kolejny  produkt swoich czasów i nie da się dzisiaj zrozumieć jego ówczesnego fenomenu. Są lepsze propozycje na wolny wieczór.

Jeśli szukasz jedynie wprowadzenia do Universal Century, by mieć kontekst przed obejrzeniem lepszych filmów/OAVek - też nie. Kompilacja filmowa będzie lepsza, bo też jest słaba, ale przynajmniej dużo krótsza.

Czy w takim razie ogólnie poleciłbym kompilację filmową? Też nie. Jest krótsza, mniej powtarzalna i poprawiono nieco animację, ale robi to kosztem zredukowania arców poszczególnych postaci czy world buildingu. Wszystko to było niestety są zbyt mocno zintegrowane z "enemy of the week" by dało się to jakoś wyjąć.

Czy więc seria TV jest totalnym gównem i lepiej udawać, ze nie istnieje? Też tak nie do końca. Mimo wszystko jest to początek Universal Century, na którym zbudowano wszystkie lepsze serie. Bez znajomości OG gundama nie zna się stake'ów w tej wojnie, często też robi się do niego odwołania. Jest to też ciekawe anime do analizy, ponieważ robi wiele rzeczy, których nie znajdzie się nigdzie indziej. Jest więc ten cały wojskowy realizm, dość dorosła polityka (nawet hitler się przewija), wątki zbrodni wojennych czy wojny na wyniszczenie i dzieci-żołnierzy... robią one wprawdzie bardziej za tło niż główną oś wydarzeń, ale właśnie dlatego jest to taki dobry case study. Zamiast taniego moralizatorstwa, po prostu element świata.

Jeśli ktoś bardzo chce zacząć od dobrego gundamowego anime, nadal polecam 0080 War in the Pocket oraz resztę OAVek z lat 90. Z tym tylko zastrzeżeniem, że tracą nieco bez znajomości choćby filmowej kompilacji oraz jednocześnie, że oglądając kompilację można się tylko do tego gundama zniechęcić. Błędne koło.
« Ostatnia zmiana: Listopad 19, 2021, 20:28:20 pm wysłana przez Sentenza »

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

Master of Gorzała

  • Wiadomości: 3100
  • Lewacki głos na Twoim forum
Odp: Anime
« Odpowiedź #173 dnia: Grudzień 12, 2021, 01:25:40 am »
Evangelion: 3.0+1.0
Thrice Upon A Time


i trochę też o poprzednich, bo oglądałem ponownie w przygotowaniu do 3.0+1.0.


Na pewno film jest wizualnie fantastyczny. Bardzo "kinowy". Może dlatego mam lekki niedosyt po seansie. Ale zanim zaczną filmy pełnometrażowe anime w Polsce puszczać, to chyba zdążę się zestarzeć. Jest CGI, ale wydaje mi się, że takie nieinwazyjne. A'la cell shading. Chociaż z drugiej strony może to moje przyzwyczajenie do gier z taką grafiką. Muzyka i dźwięk też prima sort.

Ale nie o to chodzi w Evangelionach.

NGE zawsze było trudnym anime. Wywołuje inny rodzaj depresji niż Cowboy Bebop, sam nie wiem jak to nazwać. Po tylu latach dostać wreszcie zamknięcie tej alternatywnej czasoprzestrzeni uniwersum Eva jest katartyczne, ale z drugiej strony fakt doświadczenia, które przyszło z moim wiekiem zmienia chyba odbiór tego dzieła. Czy na lepsze, czy na gorsze, sam nie wiem.

W każdym razie po dziwnym trzecim Evangelionie (cały film o Kaworu x Shinji) czwarty film jest trochę podobny do pierwszych dwóch, bo mamy chociaż pokazane inne postacie niż te związane z NERV i WILLIE. Rebuildy w ogóle do puli "shipów" dorzuciły Sakure i Mari. Tej ostatniej byłem najbardziej ciekaw (bo Sakura jest fajna, ale nie pilotuje Eva) i chyba inaczej zapamiętałem ją z drugiej i trzeciej części, bo jednak nawet w czwartej mało się o niej dowiadujemy. Pewnie są spekulacje i jakieś wywiady potwierdzające (lub nie) kim była, ale chyba ich nie wyłapałem.

(click to show/hide)
.

Mam wrażenie, że 3.0+1.0 to taka wysokobudżetowa, szczęśliwa wersja epizodu 25 i 26 Neon Genesis Evangelion. Z jednej strony po tylu latach spoko, że mamy "zamknięcie", po którym nie mam ochoty się zabić (albo faktycznie ten wiek mnie uhartował), z drugiej strony nie tego się spodziewałem po Evangelionie? Skłonności depresyjne po NGE i zwłaszcza EoE są już legendarno-memiczne. Po rebuildach mam ochotę usiąść, zamyślić się i uśmiechnąć. Sam nie wiem czy taki miał być efekt.

Inna sprawa, że NGE było fajne też z tego powodu, że było tam trochę zaplątanego szkolnego i zwykłego życia. W Rebuildach po drugim tego nie ma. Jak wspominałem, jest trochę w czwartym, ale na zasadzie "życie jest ciężkie po tym całym gównie z końcówki dwójki". Wydaje mi się, że ten kontrast był jedną z mocnych stron NGE. Bo masz 14 latków, którzy chodzą do szkoły i nie potrafią sobie poradzić z okresem dojrzewania, kontaktami międzyludzkimi i nikt ich na terapie nie zapisuje. Następnie walka z aniołami, które wymykają się logice, są przerażające, a same bitwy zostawiają ślad na psychice.

Film ciężko mi ocenić w jakiejś skali od 1 do 10. Z resztą nie bardzo lubię takie określenia, zwłaszcza na świeżo po seansie. Wystarczy, że po The Last Jedi stwierdziłem, że to dobry film... Jak ta nostalgia potrafi wypaczyć reakcje. Może 3.0+1.0 jednak nie jest dobrym filmem? Może oszukuje się tylko dlatego, że wreszcie ktoś znalazł szczęście w uniwersum Eva? A może 100%/93% kolejno recenzji krytyków i amatorów na rotten tomatoes coś znaczy? 8.68 na MyAnimeList też chyba o czymś świadczy? Może NGE wzięło nas zakładnikiem na te wszystkie lata i dopiero 3.0+1.0 nas uwolniło? A może jest już za późno na takie recenzje, a ja mam za dużo substancji psychoaktywych w sobie?

Zdecydowanie.
Front Zniewolenia Elfiego Ścierwa
Podziemie - Demo Paladyn
Sent ver 0.73 official beta

Master of Gorzała

  • Wiadomości: 3100
  • Lewacki głos na Twoim forum
Odp: Anime
« Odpowiedź #174 dnia: Marzec 30, 2022, 00:31:31 am »
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=iutQJzAXiWo" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=iutQJzAXiWo</a>

Trailer wyszedł już jakiś czas temu, ale stwierdziłem - ah, zrobię sobie każualowy rewatch Bleacha bez fillerów. Z jednej strony się cieszę, że dokończą ekranizację, bo cholernie dużo anime zostaje porzuconych przed końcem mangi, z drugiej - Thousand Year Blood War jest moim zdaniem najgorszym rozdziałem w historii Bleacha. Rzekomo przez to, że wydawca pospieszał Tite Kubo i kazał zakończyć to jak najszybciej. Chodzą też plotki, że anime ma rozwinąć pewne wątki, których brakowało w mandze.

Bleachowi na pewno się "należy" zakończenie. Jak dla mnie to jeden z wielkiej trójcy shounenów, zaraz obok One Piece i Naruto. Ten pierwszy się pewnie nie skończy, dlatego nawet się za to nie zabiorę, ten drugi stoczył się robiąc "Boruto".

Przy rewatchu jednak zauważyłem jedną rzecz - Dragon Ball strasznie zepsuł shouneny. O ile One Piece nie oglądałem/czytałem, to w Bleachu i Naruto niestety w pewnym momencie postacie mają prawie, że boskie moce. To efekt właśnie Dragon Balla. Czasem ten power creep jest tak mocno wyeksponowany, że lore - często ciekawe - idzie w odstawkę, by pokazać jak duże Kamehameha potrafi protagonista wyczarować. Oczywiście mangaka próbują jakoś manewrować na tym polu, tworząc scenariusze papier-kamień-nożyce wokół postaci, ale na końcu i tak wychodzi, że bitwy rozwalają całe krajobrazy.

Ogólnie to jak ostatnio się przyglądam anime, to nie wiem, czy to kwestia ilości tytułów, czy może jednak pośledniej jakości, ale nic mnie zwyczajnie "nie rusza". Trochę podobnie jest z serialami. Jest ich tyle, że można wybierać do woli. I oczywiście co jakiś czas wyjdzie serial, który rzekomo zamiata system (Gambit Królowej, Gra o Tron, Squid Game, Dom z Papieru), ale czy to na pewno taki geniusz, czy marketing?

A może znowu starość mnie dopada i jestem zgredem. :P
Front Zniewolenia Elfiego Ścierwa
Podziemie - Demo Paladyn
Sent ver 0.73 official beta

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Anime
« Odpowiedź #175 dnia: Marzec 30, 2022, 17:18:57 pm »
Imho to nie jest wina dragon balla, tylko problem serii które trwają za długo. Każde następne wyzwanie musi być większe niż poprzednie, więc zaczynają się absurdy (a jeszcze większe robią się, gdy nagle próbujemy handicapować god-level protagonistę, jak w DB GT i Super).

W każdym razie anime typu bleach, naruto czy one pice nie ruszam dokładnie z tego powodu - niczym amerykańskie seriale, są ciągnięte dla samego bycia ciągniętym. Dla mnie bleach był interesujący do momentu, gdy nie przenieśli się pierwszy raz w zaświaty, potem zaczął się już trochę bullshit. Do boruto nie dotrwałem (ledwo pierwszy arc naruto widziałem :P) więc o jakości się nie wypowiem, ale szanuję za to że przynajmniej przenieśli story w następną generację.

A co do współczesnym anime, to pewnie wszystko po trochu tego, co wymieniłeś :P Jest tego dużo a jednocześnie mniej artsy-fartsy/większa komercha niż w latach 90 i 2000. JAkiś czas temu słyszałem komentarz ludzi mądrzejszych ode mnie ktorzy stwierdzili, że dzisiaj 3/4 anime to zgapianie od siebie nawzajem najpopularniejszych w danej chwili trendów (gaming much?), a z kolei te nieliczne dobre serie to tylko bardziej zakamuflowane reklamy dla mangi, bo często nie chce się wyjść z animacją dalej niż za pierwszy arc. Ile w tym prawdy, trudno mi powiedzieć, ale fakt faktem bardziej przekonują mnie "zaległości" ze staroci, niż trailery nowości.

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

Roszpunek

  • Wiadomości: 15
Odp: Anime
« Odpowiedź #176 dnia: Grudzień 01, 2022, 14:21:15 pm »
Bardzo polecam attack on titan- szczególnie dwa ostatnie sezony, w których zwroty akcji mnie wbijały w fotel. Dalej Damon Slayer, na pewno lżejszy charakter, trochę humoru, ale i też poważniejszych scen.

Adonis

  • Wiadomości: 15
Odp: Anime
« Odpowiedź #177 dnia: Grudzień 10, 2022, 21:23:15 pm »
Zaczęłam teraz Chainsaw man, ale kompletnie się rozczarowałam, główny bohater zdecydowanie na minus
"Z gustami literackimi jest po trosze jak z miłością: zdumiewa nas, co też to inni wybierają"

Hokum

  • Wiadomości: 15
Odp: Anime
« Odpowiedź #178 dnia: Grudzień 12, 2022, 17:19:10 pm »
Zaczęłam teraz Chainsaw man, ale kompletnie się rozczarowałam, główny bohater zdecydowanie na minus

Zgodzę się, ten bohater jest takim dzieciakiem, którego nie da się zdzierżyć