Seiya - Hades byłby dobry, gdyby utrzymali ton z pierwszych odcinków. Nowi przeciwnicy tak silni, że nawet złotymi wycierana jest podłoga, a co dopiero bronze saintami. Wprawdzie znowu jest uganianie się po świątyniach na czas, ale tym razem przynajmniej to oni kogoś starali się zatrzymać. Gdy jednak docierają do tartaru wszystko bierze w łeb, bo nagle okazuje się że złoci mieli tylko zły dzień i tak naprawdę to oni będą wszystkimi wycierać podłogi, a ci źli to w sumie tylko udawali. Tak samo to nowe backstory andromedy było mocno z dupy.
Oglądać oglądałem z subami, ale w sumie nie pamiętam czy zwróciłem uwagę

Moze tez dlatego, ze seyia mnie irytuje swoim stunning and brave i staram się go ignorować.
Lost Canvas raczej sobie na razie odpuszczę, ale zaintrygowała mnie ta najnowsza seria, która kręci się wokół samych złotych świętych (Soul of Gold). Może bez Seyi te postacie będą miały w końcu nieco breathing room.
@Slayers - z nimi to w ogóle zabawna sprawa, bo po Try miało być jeszcze Slayers Again (Try Again, got it?), które jednak skasowano bo slot w tv był potrzebny na coś innego. W sumie szkoda ze do tego konceptu nigdy nie wrocono, bo revolution z tego co słyszałem to kolejne wynajdowanie koła na nowo. Mimo wszystko spróbuję, choćby żeby zobaczyć jak można spierdolić taki samograj.
Co zaś do light novels, to anime chyba dość szybko się z nimi rozeszło. Chętnie bym zobaczył, bo opowiadania to jednak nie to samo (plus ciężko znaleźć streszczenie), ale nie sądzę by się tego podjęli, mimo tej mody na odgrzewanie co jakis czas staroci. Znając życie znowu zaczną od nowa jakimś rebootem. Inna sprawa ze lore slayersow w anime jest tak popierdolone i co chwila retconnowane, ze szok

@Rayearth - ta, też pamiętam te arty w kawaii o modzie w sailor moon, bo to jedyna seria gdzie kobiety nie noszą codziennie tego samego

Ale tego że mokona była też w Tsubasie to już nie pamietałem... teraz pewno też będę musiał nadrobić, doh

O Code Geass wiele słyszalem, ale szczerze mowiac wlasnie te designy postaci mnie od niego ciągle odrzucają. To taka jakby kumulacja wszystkiego co najgorsze w anime po roku 2005, do bólu przekombinowane, zwłaszcza te oczy i oczojebne kolory.
Wracajac jednak do MKR - najbardziej mnie zaskoczylo ze to kolejne anime z okolic lat 80 i 90, gdzie następuje kolizja swiata rzeczywistego i fantasy. Nie do konca jestem tego fanem, bo trochę to rozwadnia świat fantasy, ale obejrzę i tak. Chocby dlatego, ze nic nie pamietam, wiec to jak nowe anime

tymczasem Last Exile jest nadspodziewanie dobry. Jak skoncze rozpiszę się więcej, ale wydawalo mi sie ze będzie w chuj edgy (Alex Row), a tymczasem naprawdę dobrze się ogląda. No i podoba mi się, że studio Gonzo nie miało pretensji by nazywac anime wykonane niemal w całości na komputerach "animacją", tylko nawet w napisach opisują siebie jako "digimation studio". A, no i propsy za zapisanie wszelkich napisów w uniwersum grecką cyrylicą, która po odcyfrowaniu ma o dziwo sens

Gdybym ja jeszcze tylko pamiętał co znaczyła połowa liter xD
Sent, a kiedy Soul Hunter?
Czeka już tylko na timeslot, jak skończę oglądać obecne serie

Ale znalezienie tego to było wyzwanie, a i tak jest w ziemniaczanej jakości. Na marginesie kolejna seria z gatunku "pamiętam designy postaci i wydaje mi się, że było dobre, ale tak poza tym kompletnie nic".