To może konkretniej. Bo psychologiczne tripy w drugiej części serii TV to nie tylko dialogi - nie zapominajmy o znakach, literach i kolorach popierdalających po ekranie w szybkim tempie. I nie tylko.
No dobra, ale dlaczego? Skoro sprowadza się to do typa rysującego akcję kadr po kadrze? Może nie do końca ogarniam jaką techniką robi się animce - jak mi to trochę rozwiniesz, to się ucieszę.
http://wiki.evageeks.org/Neon_Genesis_Evangelion---> Animation Degradation
Akcja przesunęła się ze spektakularnego łubudu w kierunku dialogów (zewnętrznych i wewnętrznych - istotny szczegół), a i na tych oszczędzano w kwestiach animacji. Co nie zmienia faktu, że - chcąc, nie chcąc* - wybrnęli z tego na tyle dobrze, że efekt jest pamiętliwy. Wydane po jakimś czasie odcinki w wersji Director's Cut nadrabiają trochę niedociągnięć (tych najewidentniejszych braków technicznych) i dodają kilka ujęć, na co mogli sobie pozwolić już po pierwszym sukcesie i jakimkolwiek powrocie wydanej kasy do studia. Wisienką na torcie jest EoE, który jest niezwykle teatralnym (pun intended, w końcu "theatrical release") zakończeniem całości - z rozmachem, ale nie bez niedopowiedzeń i innych aspektów tego słynnego drugiego dna. Czyli bardzo git.
PS. EoE teoretycznie robi za alternatywne odcinki 25' i 26', ale 25 i 26 to mimo wszystko jazda obowiązkowa (kolejność w sumie dowolna, bo EoE w pewnym sensie tłumaczy to, co w telewizyjnych 25 i 26, a telewizyjne 25 i 26 dają istotny podkład i kontekst do EoE).
* - bo raz, że Hideaki Anno mimo wszystko chciał spektakularne łubudu, a dwa, że na pewno się nie spodziewali, że to, co dla nich było desperackim zagraniem, okaże się najsilniejszą stroną serii i kluczem do sukcesu. Rebuild jest dowodem na to, że nie zawsze powinni mieć ogromny budżet i iść po mniejszej linii oporu.