Autor Wątek: Fajny film wczoraj widziałem...  (Przeczytany 110331 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Legion

  • Redaktor
  • Wiadomości: 1666
  • make war, not love
Odp: Fajny film wczoraj widziałem...
« Odpowiedź #240 dnia: Sierpień 07, 2016, 13:41:19 pm »
Marsjanin.
Daje rade, trochę nawet śmieszny, bardzo dobrze się go ogląda i świetne efekty.
Zupełnie inny klimat niż interstellar czy grawitacja, bo niby poważny, ale też zabawny, no taki lekki film jak filmy Marvela.

Chociaż aktor z głupi i głupszy grający szefa NASA to średnia opcja.

7/10
Dominium - Arcymag Ognia

Wiedźmiński Gladiator
Cytat: Nederland
Chyba was pojebało.

Nederland

  • Wiadomości: 844
Odp: Fajny film wczoraj widziałem...
« Odpowiedź #241 dnia: Sierpień 07, 2016, 14:31:19 pm »
Już trzeci raz w kinie natknął się na trailer "Suicide Squad" i... kusi mnie. Czy muszę znać choćby zarys uniwersum DC, żeby oglądać to z przyjemnością? A jeśli w ogóle nie lubię DC, to jest sens iść na to do kina?
Z tej strony ktoś, kto nie czyta komiksów, nie lubi właściwie wszystkich superbohaterów, szanuje tylko Batmana (i Spidermana, ale tylko tego z trylogii Raimiego), o którym wiedzę czerpie jedynie z serii gier "Arkham" i oglądanych kilkanaście lat temu kreskówek.

Biorąc pod uwagę, że na samym początku filmu dochodzi do przedstawienia i omówienia wszystkich najważniejszych postaci, nie sądzę, by do oglądania była potrzebna jakaś szczególna wiedza o uniwersum DC. Jednakże jak to już w filmach DC i Marvela bywa, poszczególne elementy uniwersum są ze sobą powiązane, więc jeśli nie oglądałeś BvS, możesz natrafić na spoiler - SS odnosi się do jego zakończenia i pośrednio je zdradza. Jest też bardzo czytelną furtką do następnego filmu o Batmanie, więc jeśli go nie obejrzysz, możliwe, że później nie zrozumiesz paru rzeczy.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 07, 2016, 14:34:08 pm wysłana przez Nederland »
Every time I rise I see you falling
Can you find me space inside your bleeding heart?

Maniaks

  • Wiadomości: 1208
Odp: Fajny film wczoraj widziałem...
« Odpowiedź #242 dnia: Sierpień 08, 2016, 10:41:46 am »
Byłem właśnie na tym Legionie Samobójców i o ile bohaterowie zrobieni bardzo fajnie, o tyle główny antagonista to nie wiem, czy wzięli to z komiksów, czy sami wpadli na taki pomysł, ale w ogóle wg mnie nietrafione to było. Postać Harley Quinn irytowała strasznie, podobnie jak Joker, ale chyba właśnie o to chodziło i to znak, że dobrze odegrali role. Trochę chyba inaczej przedstawili genezę postaci Harley, ale cóż.. takie są uroki filmowych adaptacji czy tam ekranizacji ;)
Oprawa dźwiękowa jak dla mnie bez zarzutów. Fajnie przeplatały się momenty poważne z tymi zabawnymi, co właśnie podkreślała muzyka. No i te kolory i przedstawianie bohaterów. Super sprawa.

Ogólnie film byłby naprawdę kozacki, gdyby nie główny oponent. Totalnie mi to nie podeszło.
Podziemie - Akolita

Dobry Mudżyn! Z Afrika!
 

Nederland

  • Wiadomości: 844
Odp: Fajny film wczoraj widziałem...
« Odpowiedź #243 dnia: Sierpień 09, 2016, 09:06:20 am »
Harley to akurat najlepiej odegrana postać w tym filmie.
Chyba jedyna dobrze odegrana.
Every time I rise I see you falling
Can you find me space inside your bleeding heart?

Legion

  • Redaktor
  • Wiadomości: 1666
  • make war, not love
Odp: Fajny film wczoraj widziałem...
« Odpowiedź #244 dnia: Sierpień 10, 2016, 19:06:57 pm »
Byłem na Legionie Samobójców, zgadzam się z Mańkiem, bohaterowie byli nawet spoko (oprócz.. slipknota?
(click to show/hide)
), ale już główna zła, i cały motyw był totalnie z dupy, niepasujący motzno.

Ale byli źli magiczni kosmici, i dobrzy źli ludzie ich zwalczający, coś jak pierwsze Avengersy.. tyle, że lepsze. Nie było sztucznie wymuszonych żartów miedzy bohaterami czy coś, czy też uber patosu jak u Marvela.

Will Smith, zagrał Willa Smitha akcji, więc .. nie najgorzej.
Harley świetna, tylko jej przedstawienie było takie, jakieś, no nie wiem. Później jak rozwinęli wątek było git.
Diablo.. ten koleś jest aktorem tylko dzięki tym jebanym tatuażom.
Pomyliłem aktorów, ale i tak dalej troche drewno.

Bumerang? Ten pijący Australijczyk, całkiem miły.
Katana - Katana/10.
Flag, typowy filmowy OeS.
Ten krokodyl taki se.
Ta czarna od walizki.. walles? Zimna sucz, dobrze zagrana.

Joker.. nie wiem, ciężko ocenić, ale nie najgorzej.
Batman - Batman/10.

Film dobry, bije na głowę każde Avengersy, ale Deadpool i tak najlepszy na tę chwile.
No i Ant-Man. 
« Ostatnia zmiana: Sierpień 12, 2016, 23:22:57 pm wysłana przez Legion »
Dominium - Arcymag Ognia

Wiedźmiński Gladiator
Cytat: Nederland
Chyba was pojebało.

Damiano_gt

  • Wiadomości: 1858
  • Xqwzts
Odp: Fajny film wczoraj widziałem...
« Odpowiedź #245 dnia: Sierpień 10, 2016, 19:27:14 pm »
wprowadzonego tylko po to, żeby zginąć
(click to show/hide)
Klasztor - Fechtmistrz

Legion

  • Redaktor
  • Wiadomości: 1666
  • make war, not love
Odp: Fajny film wczoraj widziałem...
« Odpowiedź #246 dnia: Sierpień 10, 2016, 19:52:04 pm »
wprowadzonego tylko po to, żeby zginąć
(click to show/hide)

(click to show/hide)
Dominium - Arcymag Ognia

Wiedźmiński Gladiator
Cytat: Nederland
Chyba was pojebało.

MuadDib

  • Wiadomości: 1159
Odp: Fajny film wczoraj widziałem...
« Odpowiedź #247 dnia: Sierpień 11, 2016, 19:14:25 pm »
Właśnie wróciłem z Suicide Squad. Zawiedziony scenariuszem.

Najlepiej wypadła Harley, potem Will Smith grający siebie (założył maskę 2 razy na kilka chwil i w sumie nie wiem po co), Jokera za mało bo nie wiadomo w którą stronę go chcą stworzyć (psychol, geniusz itp.). Reszta nic nie wnosząca praktycznie. Główny zły... co to w ogóle jest??

Po raz kolejny DC udowodniło, że chcą mieć swoich Avengers już teraz, a najlepiej już po i liczyć kasę. Gdyby nie Harley, to film można przespać.

Nederland

  • Wiadomości: 844
Odp: Fajny film wczoraj widziałem...
« Odpowiedź #248 dnia: Sierpień 12, 2016, 12:16:41 pm »
Jeśli ktoś wcześniej oglądał animację "Atak na Arkham", animację o Suicide Squad osadzoną w Arkhamverse (pomiędzy "Arkham Origins" a "Arkham Asylum"), mógł przewidzieć, jak skończy jedna z postaci filmu aktorskiego. Zwłaszcza że jako jedyna nie miała przedstawionego originu.
Every time I rise I see you falling
Can you find me space inside your bleeding heart?

Legion

  • Redaktor
  • Wiadomości: 1666
  • make war, not love
Odp: Fajny film wczoraj widziałem...
« Odpowiedź #249 dnia: Sierpień 12, 2016, 23:07:31 pm »
Dzień Niepodległości: Odrodzenie.

Dobry szajs. :D
Jak pisał Damian, świetnie zobaczyć świat który przeżył już jedna inwazje obcych. Szkoda, że teraz została zniszczona 1/4? powierzchni planety. :D

Samobójczy atak na statek był, ucieczka wąskim oknem była, wątki miłosne były (3 w tym jeden homo)

Jestem ciekawy kontynuacji tego hurraoptymistycznego filmu (w którym to filmie ginie większość bohaterów :D).
Dominium - Arcymag Ognia

Wiedźmiński Gladiator
Cytat: Nederland
Chyba was pojebało.

Damiano_gt

  • Wiadomości: 1858
  • Xqwzts
Odp: Fajny film wczoraj widziałem...
« Odpowiedź #250 dnia: Sierpień 13, 2016, 16:01:38 pm »
Szkoda, że teraz została zniszczona 1/4? powierzchni planety.
W 1996 obcy zniszczyli Londyn, ale co ciekawe - Tower Bridge został zniszczony dopiero teraz. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

No okej - można powiedzieć, że to była rekonstrukcja czy coś, ale to trochę naciągane. Ponadto David mówi, że "niszczą zabytki".

wątki miłosne były (3 w tym jeden homo)
Pierwszy wątek był taki bardziej "tradycyjny" jeśli chodzi o kino sensacyjne, drugi był wręcz niezauważalny, a trzeci... Ja bym nie powiedział, że pedałowali. Bardziej kojarzyło mi się z przedstawieniem tych naukowców jako takich, którym już odbija od nadmiaru wiedzy. Bo to było bardziej śmieszne niż pedalskie.

Jestem ciekawy kontynuacji tego hurraoptymistycznego filmu (w którym to filmie ginie większość bohaterów ).
W piątej serii "Czasu Honoru" uśmiercili sporo bohaterów, a mimo to i tak walnęli szóstą, wbrew wcześniejszym zapowiedziom.

Ja bym chętniej zobaczył co się działo w ciągu tych dwudziestu lat. Nawet serial bym obejrzał! Wojna w Afryce to byłoby coś! Zwłaszcza jak murzyni ruszyliby na obcych z kałachami.
Klasztor - Fechtmistrz

Dollan

  • Moderator
  • Wiadomości: 1042
  • El Magnifico
Odp: Fajny film wczoraj widziałem...
« Odpowiedź #251 dnia: Sierpień 17, 2016, 18:46:44 pm »
"Zdarzenie"

Kurdebela, nawet Wahlberg nie wytrzyma starcia ze scenariuszem i reżyserią Shyamalana. Sceneria jest denna, bohaterowie drewniani, fabuła bez sensu. Wiem, że ten film miał uzmysłowić widzowi, jak krucha jest dominacja człowieka na Ziemi, ale wyszło z tego jakieś pośmiewisko.

Naprawdę nie chce mi się wierzyć, że ten sam człowiek wyreżyserował też "Szósty zmysł".

Dollan

  • Moderator
  • Wiadomości: 1042
  • El Magnifico
Odp: Fajny film wczoraj widziałem...
« Odpowiedź #252 dnia: Sierpień 23, 2016, 12:02:43 pm »
Nareszcie nadrobiłem Warcrafta i jest parę rzeczy, o których trzeba sobie powiedzieć.

Od razu ostrzegam, jakby ktoś podobnie jak ja dość długo zwlekał z obejrzeniem filmu, to

SPOILER ALERT.




Ciężko jednoznacznie ocenić ten film. Z jednej strony, wydaje się być zbyt mocno wypchany postaciami, lokacjami i wydarzeniami, by ktoś kto nie jest fanem Warcrafta mógł łatwo nadążyć. Film rzuca chociażby Khadgara, który mówi "jestem z Kirin Tor", i w tym momencie mogłoby pojawić się pytanie "okej, a co to jest Kirin Tor? Czy to miasto magów? Czy to jakaś gildia? Czy to kółko teatralne?", na które nie dostaje się odpowiedzi. Na naradzie u króla Llane'a pojawiają się oprócz ludzi elfy i krasnoludy, pojawić mogłoby się pytanie "okej, co tam robią krasnoludy i elfy? Czy są sojusznikami? Czy są ambasadorami? Czy są wasalami Stormwind?" na które też nie ma odpowiedzi. Pojawia się Medivh, nazywany Strażnikiem, i kolejne pytanie "okej, kim są Strażnicy? Przed czym chronią świat? Czy cała organizacja to Medivh i ten jego koleżka?". Pewnych rzeczy idzie się domyślić drogą dedukcji, ale wciąż, pozostaje wrażenie jakby nikt za mocno nie przejmował się osobami nowymi w uniwersum Warcrafta. Z drugiej strony jednak, lokacje są bardzo dobrze zaprojektowane i przez większość czasu wyglądają całkiem realistycznie - Stormwind czy obóz Orków przy Bramie to naprawdę kawał dobrej roboty.

Fabularnie, wszystko zdaje się trochę pędzić. Wygląda to tak, jakby oryginalnie film miał ze 3 godziny, a potem powycinano z niego to co uznano za "dłużyznę", zostawiając 2 godziny. Po pewnym czasie robi się to męczące.

Bohaterowie to też skomplikowana sprawa. Orkowie są zagrani i skonstruowani świetnie - Durotan jest ewidentnie najlepszą postacią w filmie. Ogrim dostaje mniej czasu, ale wciąż jest w porządku, jako taki BFF Durotana. Gul'Dan i Blackhand jako adwersarze też są dobrzy, zwłaszcza, że ten drugi ma czasami przebłyski rozumu i godności... Orka. W przeciwieństwie do Gul'Dana zachował poczucie honoru i przez to idzie zrozumieć jego motywy i zachowanie. Oczywiście, do czasu aż nie zostaje zarażony przez Fel, nie staje się "najpotężniejszym z wodzów Hordy" i nie ginie od jednego cięcia mieczem Lothara. Ta.

Gorzej jest z postaciami ludzi. Lothar jest jeszcze niezły, ale to pewnie głównie zasługa Travisa Fimmela. Król Wrynn aż do ostatnich 10 minut swojego życia nie wykazuje żadnych cech odpowiednich dla króla. Wydaje się jakiś taki... nijaki. Ani nie wykazuje się mądrością, ani sprytem, ani nawet arogancją czy pewnością siebie. Khadgar to chyba najlepsza postać w szeregach ludzi, a z założenia powinien nią być chyba Lothar (na to wskazywały trailery).

Efekty specjalne są jednak świetne. Zaklęcia wyglądają genialnie, Orkowie do złudzenia przypominają istoty z krwi i kości (oficjalnie najlepsi Orkowie w historii kinematografii i nawet z tym nie handlujcie), świat jako całość wygląda wiarygodnie a nie jak tania makieta.

Ostatecznie nie mogę powiedzieć, że jest to film bardzo dobry, albo wybitny, na jaki miałem nadzieję pomimo średnich ocen przewijających się w internecie. Jest... fajny. Tyle można o nim powiedzieć. Mógł być objawieniem, mógł być Świętym Graalem ekranizacji, ale wyszedł po prostu fajny. Bawiłem się nieźle i w sumie polecam obejrzeć, jeśli jeszcze ktoś nie widział. Ale jeśli ktoś oczekuje filmu z półki 9/10 to lepiej niech obniży wymagania, żeby się nie rozczarować.

C

  • Wiadomości: 1345
  • Masztalerz
Odp: Fajny film wczoraj widziałem...
« Odpowiedź #253 dnia: Wrzesień 10, 2016, 15:45:10 pm »
Pewnych rzeczy idzie się domyślić drogą dedukcji, ale wciąż, pozostaje wrażenie jakby nikt za mocno nie przejmował się osobami nowymi w uniwersum Warcrafta.
Ech, szczerze mówiąc, fabuła nigdy nie była mocną stroną gier Blizzarda, a w Warcrafcie w szczególności. Myślę, że raczej główną atrakcją serii jest ładna grafika i efekty, niezła rozgrywka, piekielnie uzależniająca w WoWie, a także uniwersum będące zlewem, do którego wrzuca się pomysły z wszystkich innych.

Ja zaś obejrzałem film "Ex Machina" (2015), polecany mi miesiące temu przez Bladego - jak sama nazwa wskazuje, duchowy spadkobierca gry "Deus Ex", napisany w oparciu o nowinki technologiczne i nowe myśli, które powstały w ciągu piętnastu lat od premiery DX. Skupia się zatem głównie na sztucznej inteligencji, zahaczając o sieci neuropodobne i gromadzenie danych na dużą skalę, nie ośmielając się wybiegać za bardzo w przyszłość, ani w kierunku science-fiction.

Film zaczyna się tak: programista w korpo, Euzebiusz Kowalski (w angielskiej wersji Caleb Smith) pisze jakiś nudny kod, gdy okazuje się, że jest 1,000,000,000. odwiedzającym w swojej korporacji i wygrał pierwszą nagrodę. Śmigłowiec zabiera go do mojej super(t/f)ajnej bazy w Minecrafcie. Wita go Steve (ang. Nathan): budowniczy bazy, nigeryjski książę i brogramista (ang. brogrammer) uzależniony od małych przyklejanych kartek (ang. post-it note), ponieważ nigdy nie odkrył receptury na craftowanie tablic (ang. whiteboard) i mazaków.

Gdzieś blisko początku filmu pojawia się tekst: "If you've created a conscious machine, that's not the history of man. That's the history of gods." (crescendo muzyki z wprowadzenia do Deus Exa gra w tle)

Razem zajmą się odkrywaniem, o co właściwie chodziło Tomaszowi z Akwinu, gdy pisał o mieście na wzgórzu, i zabierają się za tworzenie sztucznej inteligencji, która uczyni ich królami rzeczonego miasta. (Utwór grający w scenie zaraz po tym intrze do filmu ma w sobie linię syntezatorową jakby skalkowaną z początku utworu "VersaLife" z DX.) Udaje im się nawet odkryć, jak działa mózg jako całość, a nie tylko osobne neurony. Niestety, nie potrafią tego wytłumaczyć. Film to hollywoodzki przebój, z idealnym wyczuciem klimatu, dobrze skrojonymi dialogami i satysfakcjonującym zwrotem fabuły. Z tego powodu niestety, w ciągu dziewięćdziesięciu minut nie przekazuje nam niczego interesującego. Usłyszymy parę zdań o teście Turinga, przetwarzaniu i interpretacji języka mówionego, prostych rozważań o neurobiologicznym podłożu świadomości, ale to wszystko kiddie stuff, który może co najwyżej zainteresować kogoś nowego w temacie. Przynajmniej fabuła i intryga były prima sort.

Moją ulubioną sceną był ten profesjonalny kod z 6.00.1x użyty do łamania zabezpieczeń przez znajdowanie dużych liczb pierwszych i mnożenie... no, nie do końca, raczej drukowanie ukrytej wiadomości na ekranie.
(click to show/hide)

Poważnie, Blady, zagraj w końcu w pierwszego Deus Exa!
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 10, 2016, 15:58:19 pm wysłana przez C »

mieszkaniec piwnicy ('''podziemia''')

Dollan

  • Moderator
  • Wiadomości: 1042
  • El Magnifico
Odp: Fajny film wczoraj widziałem...
« Odpowiedź #254 dnia: Wrzesień 19, 2016, 16:17:57 pm »
"Er ist wieder da" (On powrócił)

Z początku myślałem, że to będzie klasyczny schemat z "Goście, goście" - przybysz z przeszłości trafia do współczesnego świata i seria gagów obrazuje, jak bardzo jego mentalność różni się od naszej. I z początku faktycznie tak jest.

W XXI-wiecznym Berlinie nagle pojawia się Adolf Hitler. Sam nie wie, jak się tam znalazł i jest kompletnie zagubiony, powoli odkrywając ile się zdarzyło od zakończenia wojny. Jako, że wygląda i zachowuje się jak na Hitlera przystało, to wszyscy biorą go za genialnego aktora i komika. Kręcą o nim reportaż, zapraszają do telewizji, przeprowadzają wywiady - staje się powszechnie znany i lubiany. Nikt nie zauważa, że pod przykrywką celebryty, Hitler cały czas rozmawia z ludźmi i przekonuje ich do swoich racji, a im samym ciężko jest odmówić mu słuszności w wielu kwestiach. Niektórzy się z niego śmieją, innych fascynuje, jeszcze inni są na niego wściekli - ale mimo wszystko wciąż staje się coraz popularniejszy.

Większość filmu jest, oczywiście, wyreżyserowana, ze scenariuszem i wszystkim. Ale co jakiś czas dostajemy kilka scen, w których naprawdę twórcy filmu wypuścili aktora przebranego za Hitlera na ulice miasta i nagrywali reakcje przechodniów (jak np. w scenie, gdy Hitler i dziennikarz, który robi o nim wywiad nie mają pieniędzy, więc ustawiają się na rynku i Hitler maluje ludziom portrety). Adolf rozmawia z ludźmi o polityce, o imigrantach itp. raz za razem spotykając się z ludźmi, którzy w sumie mają podobne poglądy co on (co i rusz ktoś się z nim zgadza, że potrzebne są rządy silnej ręki, że imigrantów powinno się wyrzucić z Niemiec itd.). Jest wiele śmiesznych scen, ale ogólny przekaz jest raczej ponury - wyraźnie widać, że jedynym czego historia ludzi nauczyła to to, że niczego ich nie nauczyła, i w dzisiejszych czasach wystarczająco charyzmatyczny człowiek mógłby ogłupić i pociągnąć za sobą społeczeństwo równie łatwo, co kiedyś (a nawet jeszcze łatwiej). Czasy mogły się zmienić, ale ludzie nie zmienili się ani trochę.

Byłem pozytywnie zaskoczony tym filmem, i szczerze polecam wszystkim go obejrzeć :P