"World War Z"
Film traktuje o apokalipsie z udziałem zombie, czyli o czymś co jest już dawno po wielokrotnym recyklingu. Widziałem ogrom podobnych filmów, jednak pomyślałem, że film z Bradem Pittem w roli głównej nie może być całkowitą chałturą. No i nie jest. Mocny też niestety nie.
Nieumarłych stworzył wirus, w imponujący sposób biegają i skaczą, oraz atakują masą. Żeby nie zanudzić widzów tym bolesnym standardem, twórcy dorzucili zarażonym kilka super mocy, takich jak niemalże całkowita nieśmiertelność (tylko wieczny ogień ich gładzi) i umiejętność tworzenia sobie mostów i drabin z ciał kolegów + wybijanie ze łba szyb w samochodach. Byłoby to fajnym materiałem do zorganizowania równie fajnej i krwawej rzezi, scen walki i ciężkiego survivalu, ale tak się nie stało, bo na film nałożono pegi 13, oczywiście po to by uzyskać hajs osobników z mchem pod nosem i dziewcząt z płaskim biustem. Przez to nie uświadczymy tu krwi, flaków, dekapitacji czy innych bajecznych widowisk - jak się okazuje - niekoniecznie nierozłącznych z tego typu filmami. Jest tylko trochę strzelania, motyw z łomem i gwiezdny absurd z karwaszami zrobionymi z grubych kolorowych gazet i taśmy (które potem jak na ironię losu się po coś przydają).
Główny bohater przez większość filmu próbuje dowiedzieć się skąd wziął się wirus i jak znaleźć na niego sposób, co jest dobrym powodem do skakania z lokacji do lokacji, które może oprócz Izraelskiego bastionu otoczonego murem niespecjalnie zachęcają do otwarcia gęby z wrażenia. Plus za fragment przedstawiający początek apokalipsy. Zawsze w tego rodzaju produkcjach fascynowałem się przedstawianiem zachowań ludzi w obliczu zagłady. Muszę przyznać, że tutaj jest całkiem klimatycznie (szkoda, że tylko do pewnego momentu). Dodam też, że kilka zdarzeń przewidziałem bezproblemowo.
Podsumowując: Fajne motywy dosyć wyrównanie huśtają się na wadze z popeliną i gdyby nie to, że dzieło to jest dobrze nasączone akcją, pewnie nawet nie chciałoby mi się o tym pisać. Podczas niecałych dwóch godzin seansu nie nudziłem się pomimo mojego stanu i późnej godziny. Rzeczy godne uwagi są rozłożone po czasie produkcji w rozsądnych dawkach, za co plus dla tego dzieła.
Można obejrzeć.