Jeśli masz nauczyciela to nie jest trudna, tylko kosztuje. I zależy od twojego zaangażowania, bo wiadomo - ot tak sobie pstryk palcami itd to nic nie działa. Wkład własny to podstawa.
Ja mam trzy gitary w domu, zawsze chciałem się nauczyć grać, a nigdy nie miałem do tego zapału. Ale znam ludzi, którzy świetnie grają, zawsze na jakichś ogniskach jest przynajmniej zabawnie jak można sobie porobić jaja i pośpiewać w przyjacielskim gronie.
Osobiście trochę grałem na klawiszach. Nawet nawet mi to wychodzi, uczyłem się grać głównie soundtracki różne, zawsze mnie to kręciło
edit: no i w podstawówce uczyłem się grać na flecie. Potrafiłem zagrać "kasia ma owieczki dwie", nie wiem po chuj to pisze, pewnie dlatego, że mam wypite xD