Pyrkon upłynął mi szybko i przyjemnie, a jeśli los pozwoli, za rok pojawię się ponownie. Przyjemnie zaskoczyło mnie, że pomimo 24 tys. uczestników i swobodnego dostępu do piwa, była pełna kultura oraz bardzo przyjacielska atmosfera.
Co do kultury, to pewnie po części wynik cen piwa, bo dowolnie dostępne na terenie Pyrkonu piwo kosztowało 7 zł
Jednak myślę, że jednak na takie zloty przyjeżdżają prawdziwi pasjonaci fantasy, a co za tym idzie, umieją się dobrze bawić i wiedzą jak wypić, aby nie było przysłowiowej wiochy
Znajomi wcześniej radzili mi, by nie nastawiać się na chodzenie na prelekcje co godzinę, ale raczej wybrać sobie kilku najciekawszych i czatować pod drzwiami co najmniej pół godziny wcześniej.
Ja też się domyśliłem, że tak trzeba będzie robić. Problem w tym, że tak od 15-16 był już problem z dostaniem się na wykłady, nawet stoją i 30 minut przed godziną startu przez salą. W ogóle, to trzeba się trzymać w grupie 4 osób. Dwie idą na wykłady, a dwie na jakieś planszówki, a potem się zamieniają miejscami na zasadzie, najpierw jeden z wykładów idzie na planszówki, potem Ci dwaj z planszówek idą pod salę, a potem ten drugi spod sali idzie grać w planszówki. Ewentualnie zamiast nastawiać się na gry na sali, można wziąć ze sobą jakieś własne karty/warcaby i tak zabijać czas, czekając na kolejne wykłady.
I trollował mnie z xilkiem, że on jest xilkiem. Nie ogarniałem co jest grane.
Ja miałem taką swobodę, że poznawałem ludzi po kolei
Najpierw Barn i jej męża, następnie Maniaksa i C, dalej Dassanar i na koniec MoG i Kaseven.
Z lewej Grav, ja i moja panna. Wpadliśmy w sobotę.
To trzeba było komuś dać numer telefonu
Tak, to byście i z nami się zobaczyli, a nie sami chodzili.