gurt - z twoimi postami jest ten problem, że zazwyczaj wciskasz do nich tyle ozdobników, że na koniec nie wiadomo o co w nich tak naprawdę chodzi, a całość dyskusji zamienia się w dużą werbalną ciuciubabkę.
A co do wzrostu - wiele zależy od konkretnego kraju i dysproporcji między zarobkami, ale jeśli w stanach zjednoczonych 2% najbogatszych trzyma za ryj bodaj 80% bogactwa narodowego to jest to patologia. Patologią jest też korea południowa czy japonia, bo tam wzrost osiąga się niewolniczym przypisaniem chłopa do pracy wynikającym z tradycji, gdzie 40 godzin robisz na etat, a kolejne 20 za frajer w imię firmowego patriotyzmu, ale nie sztucznego jak na zachodzie, tylko w miarę szczerego. O brazyli, indiach czy chinach mówiłem, dorzuciłbym do tego rosję która robi bodaj za gospodankę nr 9, a od czasu towarzysza stalina to za wiele tam się nie zmieniło. Północ siedzi na gazie, to niewiele muszą robić. a będą dalej żyć jak królowie.
a, za kolejne lekcje czegoś tak bezsensownego jak podstawy przedsiębiorczości, gdzie typowy ekonomiczny korwinista opowiada, że więcej nie będzie kryzysu jak w 1929 bo gospodanka i wolny rynek są mądre, a rok później wszystko koncertowo wypierdala się na ryj, to ja szczerze podziękuję. To już chyba ta religia czy inny dżędęr bardziej się przyda.
skellen - problem z dyskusjami z tobą czy dowolnym innym prawiczkiem polega na tym, że to WY uważacie, że pozjadaliście wszystkie rozumy, a zarzucacie to wszystkim dookoła. Daleko nie szukając, rzekome myślenie analityczne (w przeciwieństwie do tych głupich otaczających cię lewaków) jakoś nie powstrzymało cię przed rzuceniem farfocla "o potrzebie historii by jej nie powtarzać", który obala się już na pierwszym semestrze studiów tego przedmiotu ;p a jak chcesz się pozbyć złego genu sowieckiego z narodu, to od razu możesz odkurzyć mein kampf, choć nawet wujek Aldi zakładał przetrwanie większej ilości podludzi niż zostałoby po takiej dekomunizacyjnej czystce lol.
moiw - nie, słabo mnie znasz, zacząłbym od tego, że stara firma zastosowałaby dumping cen a następnie wykupiła pierwszą. Potem już tak poważniej, że zależy od gałęzi gospodanki, al generalnie nie jest różowo - produkcja zawsze będzie tańsza w azji, wszelkiej maści sklepy wyżynają galerie i markety/dyskonty (żabki są już u mnie co 100 metrów, biedronki co 500, między nimi dziesiątki pustych witryn oraz 'usługi' jak punkty tmobile czy banków, ale ile takich fert mozna sobie nawzajem wciskać?), na zaawansowane technologie trzeba mieć najpierw hajs, kadry a potem i tak przenieśc do chin bo taniej.. nawet sklepy internetowe zaczynają zjadać własny ogon, patrz regionalizacja cen w tych milionach sklepów z kluczami steama, byś nie płacił taniej w dolcach tylko w euro, a najlepiej w funtach. Pewno, jednemu się uda, ale na ilu oraz jak trwały jest to sukces. Podwinie się noga i już się możesz wieszać na drzewie, bo nigdy nie oddasz tych kilkudziesięciu tysięcy które wziąłeś na rozkręcenie interesu który nie wypalił. W skrócie jesteśmy kolonią dla obcego kapitału i nie bardzo mamy możliwości by swój status zmienić, bo nawet jeśli mielibyśmy rozkręcać coś poważnego, to albo musiałoby być "złe państwowe" albo kapitał i tak szedłby zza granicy, bo własnego nie mamy.