Nie, pisałem już wcześniej, że za dużo z tym pierdolenia. Wczuwania się, analizowania, wtykania pawich piór w dupę. Cena wcale nie jest taka zła, można dostać 10-letnie i nieco starsze single malty za jakieś 150PLN (o ile za tą cenę SM to dobry SM, co do czego można mieć wątpliwości) za butelkę, ale to już jest inna "kultura" picia, do której mnie nie ciągnie. Lubię standardowe whisky w tumblerze z kostkami lodu, lubię też mieć możliwość dolać Coca-Coli, jak mnie najdzie ochota - a żaden siedzący naprzeciwko w skórzanym fotelu hrabia Buckingamshire nie będzie mi pierdolił, że bezczeszczę jakieś świętości. Single malt wypada pić z odpowiedniego kieliszka, bez lodu i dodatków, z rytuałem i najlepiej pod krawatem albo muchą. Pewnie bym nie pogardził, jakbym nagle miał przed sobą single malta w butelce albo kieliszku, wręcz przeciwnie - wypiłbym z ochotą, ale zdecydowanie nie gonię za tym. Na chwilę obecną bardziej cenię sobie jednak to, że picie blendów jest niezobowiązujące i mogę sobie je pić, jak mi się podoba. Jestem amatorem whisky, nie koneserem - i zdecydowanie dobrze mi z tym.