Są niepedalskie sporty, ale akurat Tenis wieje homoseksualnością.
Te "niepedalskie sporty" to pewnie takie, w których brutalność albo koksowanie stoi na pierwszym miejscu?
Aha, i chciałbym wiedzieć, co w tym tenisie takiego "pedalskiego". Bo jeśli jęki, które mają na celu przede wszystkim dekoncentrację przeciwnika (Radwańska twierdzi, że da się ich uniknąć, a Szarapową i Azarenkę za takie praktyki głośno i publicznie krytykuje) i pojawiają się zazwyczaj po dłuższym czasie morderczej gry, to chyba padnę ze śmiechu (zresztą prawie już to zrobiłem, gdy przeczytałem fragment o piłce nożnej).
Ja myślałem, że jeśli kierować się jakimiś kretyńskimi i infantylnymi kryteriami "męskości" w przypadku sportu, to gra, w której trzeba przez 2-3 godziny (czasem i dłużej) biegać w tę i wewtę, w międzyczasie odbijając piłkę, często starając się nadać jej jak największą prędkość, będzie plasować się w czołówce.
Poza tym, logika podpowiada, że ten, kto najgłośniej krzyczy o homoseksualistach, zazwyczaj sam ma coś do ukrycia. Kryptogeje w ten sposób chcą odwrócić uwagę od siebie.