JOWy niczego nie załatwią, bo przede wszystkim należy znacząco ograniczyć liczbę tych darmozjadów do trzydziestu (tak sobie kiedyś obliczyłem), bo to liczba, która pozwala na kontrolę przez społeczeństwo, a zwłaszcza przez społeczność, która wybrała posła. Jednak aktualnie nie jest to realne, bo poczucie przynależności do regionu jest bardzo słabe, przez co centralizacja przeżywa swoje najlepsze lata i nie ma jak kontrolować tych w Warszawie mimo, iż tam skupia się całe życie Polski.
Ale tak generalnie, to nie chce mi się tu rozpętywać kolejnej utarczki na takie tematy, bo po prostu mam dość tych dyskusji tutaj, poza oczywiście żartobliwymi tekstami w stronę lewicy i monarchizmu.