Powiem szczerze. O ile 2033 było ciekawe, świat przedstawiony w powieści był żywy, a polityczne zagrania pojawiły się nawet w podziemiu i każdy pchał się do władzy, to 2034 wydaje się takie puste.
Niby wszystko jest, ale oprócz przygód głównych postaci wszystko zostało zepchnięte na dalszy plan...
2035? Polityka, lecz czegoś dalej brakuje. Po zastanawieniu mogę stwierdzić, że klimat tracą kolejne książki, a dotyczy to także tych z uniwersum.
Do światła, W mrok, Za horyzont: Niby fabuła jest. Niby nawet ciekawa, ale głównego bohatera zwalili, wszystko płytkie i nie istnieją grupy, a same jednostki.
Korzenie niebios? Główny bohater jest ciekawy, sam pomysł też. Wykonanie już nie powala na kolana, ale pokazuje, że tak naprawdę wszyscy są dzikimi zwierzętami. Niektóre momenty były niestety nużące...