Uniwersum Metro 2033

[Sentenza]

tak spojrzałem na półkę z książkami i stwierdziłem "czemu by nie założyć topicu". Jak wasze odczucia? Bo moje szczerze mówiąc mieszane. Metro 2033 jest ok, po wiadrze pomyj odnośnie 2034 spodziewałem się badziewia, ale było całkiem ok, co zaś do reszty.. no powiedzmy, że Dymitr niepotrzebnie rzucił się na kasę niczym lucas pozwalając każdemu pisać byleco, byle była kasa. Piter, który miał być rzekomo lepszy od 2034 to jakaś straszna porażka, "do światła" było nieco lepsze, ale dalej niewarte 40 zł (wydaje mi się że wielu naszych forumowiczów byłoby w stanie wymyślić równie głęboką intrygę, jedyne co naprawdę mnie tam wkręciło to opis wydarzeń w kronsztadzkim dzienniku), podobnie ta o wenecji (zmarnowany potencjał, bo opisy niezłe, akcja też niezgorsza, ale fabuła ma kilka takich dziur i kilka takich kiepskich postaci że.. no szkoda po prostu, bo wpadek jest niewiele, tylko wyjątkowo duże i głupie), a to i tak tylko mały procent tego co tak naprawdę napisano.. i to mnie trochę przeraża, bo u nas drukiem wyszły niby te najlepsze. A jak wasze wspomnienia?

[Arim]

Ja czytałem tylko 2033, które było świetne, fajny post apokaliptyczny klimat i fabuła i dużo słabsze 2034. Jeżeli ta cała reszta jest gorsza, to w sumie nawet dobrze, że się z tym nie zapoznałem i nie popsułem sobie dobrych wrażeń z 2033 do końca. Ogólnie Ruscy lubią robić swoje twory w popularnych uniwersach, jak np wariacje n/t LOtRa.

[Sentenza]

jak dla mnie to sam pomysł na uniwersum był z dupy, bo cały klimat 2033 krcil sie wokol tego ze to ostatnia enklawa, a tu w sumie ruch jak na krakowskim przedmiieściu. O 2034 opinie podzielone, czytaj nie rozumiem czemu większość woli słabego pitera :s Albo "do światła" z tym jego "amunicja jest cenna, co byśmy bez niej zrobili, nie marnujmy" a tuż po wyjśsciu na powierzchnię co chwila walą seriami do wszystkiego..
No i jednna rzeczruskie wariaacje, a co innego oficjalna okejka, bo Dymitr niby wszystko musi zaakceptować.

[Arim]

Sam pomysł nie był zły, wykonanie trochę gorsze, ale wszystkie następne części są pisane na siłę, dlatego jak pisałem wcześniej szkoda czytać. Wiadomo, że fanowskie produkcje zawsze nabiją jakąś tam popularność, ale żaden średnio zainteresowany uniwersum tego nie ogarnie za bardzo, bo to taka herbatka parzona piąty raz na tych samych fusach.

[Sentenza]

Ojtam, tę o wenecji nawet warto przeczytać, starczy tylko ją potraktować jako nie-metro, wtedy jeszcze się broni (bo bliżej temu do fallout europe edition niż metro, niestety lub stety). Jako taka jest całkiem ok, tylko te kilka wielkich dziur nie pasujących do metra psuje końcowe wrażenie. O, nawet tytuł mi się przypomniał, "korzenie niebios".

[Wixu]

Uniwersum Metro miało zajebisty potencjał, który został spieprzony. Kompletnie rozmieniony na drobne.
Czytałem 2033, w ogólnym rozrachunku wyszło nieźle (jak uda mi się znaleźć moją dłuższą opinię, który ongiś napisałem, to wkleję). Zabrałem się za kontynuację i utknąłem w połowie. Zwyczajnie nie miałem motywacji, żeby czytać dalej.

[Sentenza]

się ciesz że nie czytałeś Pitera. W zasadzie głupawa fabuła i słabo pociągnięty wątek wybijania wszystkich po kolei może jeszcze by się obronił, ale ta książka jest taka.. łopatologiczna. W moskiewskim metrze to masz wiele legend, bohaterowie mają zwidy, w zasadzie raz udaje im się znaleźć wyjaśnienie 'czemu tak się dzieje', ale częsciej jednak pozostaje to tajemnicą tuneli, buduje to pewne napięcie które w 2034 też można odnaleźć. A jak w piterze jak koleś trafia na nieruchome działko z kamerą nad jednymi drzwiami, do których ostatecznie boi się podejść, to dwie strony dalej ten motyw jest spieprzony walnięciem ci wprost, że jednego z napotkanych bohaterów właśnie to działko wcześniej oślepiło. I tak przez całą książkę.
Zresztą to wspomniane masakrowanie to też nie wiem czy jakaś ruska przypadłość czy co, ale petersburg ma wyjątkowego pecha - niemal w każdej książce która tam się toczy dochodzi do wyżynania niemal całych linii i osad na powierzchni, a przecież i bez tego aż tak wiele ich tam nie ma.

[MuadDib]

Ja czytałem tylko 2033 i 2034. Mam jeszcze jakąś ale się jeszcze nie wziąłem za nią. 2033 była super. Klimat i tempo opowieści podobało mi się, a po przeczytaniu połowy miałem koszmary senne w metrze . 2034 spartolony był długimi wspomnieniami tego dziadka. gra też była fajna, ale wiadome było, że trzeba zmienić co nieco. Jednak klimat pozostał.

Pozostałe pewnie są zwykłym odcinaniem kuponów. Zresztą w 2034 już widać, że był pisany na szybko. Ktoś pamięta ile pisał 2033?

[Wixu]

Zresztą w 2034 już widać, że był pisany na szybko. Ktoś pamięta ile pisał 2033?

Proces powstania książki był dość dług, Głuchowski udostępnił ją w Internecie i przerabiał wraz z fanami.

[MuadDib]

Pamiętam informację, że jak chodził na studia to podróżował metrem i wtedy zaczął pisać.

[Sentenza]

Wiecie, to zaczynało jako opko w stylu działu story. To trwało lata, bo on miał przecież też normalną pracę. I kto wie, możep rzy takim stylu powinien zostać..

[Dassanar]

2033 pokazało, że Dymitr jest raczej niezłym rzemieślnikiem, ale miał fajny pomysł na uniwersum, no i zakończenie IMO bardzo dobre. Trochę męczyły np. niemal identyczne opisy poszczególnych stacji, ale w ostatecznym rozrachunku byłem zadowolony - szczególnie dlatego, że miejscami czuć było pewne nawiązania do Pikniku na skraju drogi. Ale 2034 to już inna historia. O ile na początku takie pieprzenie o niczym mi się podobało jako wstęp - potraktowałem to jako w miarę klimatyczne wprowadzenie - to dalej coraz gorzej. W tej chwili zatrzymałem się mniej więcej w połowie książki, bo po prostu nie mogę przez to przebrnąć i zostawiłem tą pozycję na czas nieokreślony. Te pieprzone dywagacje staruszka na poziomie 15-latki mogą zabić...

Innych dziełek z tego uniwersum jeszcze nie tknąłem, bo się boję.

[Sentenza]

akurat to, że są podobne, to raczej in plus, to takie.. prawdopodobne. To właśne inne książki, w tym metro 2034, niepotrzebnie udziwniają i wymyślają co to na której stacji się nie dzieje. Jak ta ze śpiewakami-kastratami. No proszę was.

[Dassanar]

akurat to, że są podobne, to raczej in plus, to takie.. prawdopodobne.

Bardziej chodzi mi o mało porywający styl, tak od strony warsztatowej. Ale spoko, wiem co masz na myśli.

[Sentenza]

warsztatowo to nawet nie pamiętam tbh. No, może tylko tyle, że niektóre opisy były takie mało.. plastyczne. No nie umiałem sobie niektórych miejscówek wyobrazić zupełnie, a tam podobno naprawdę jest co opisywać (dziadek raz był w moskwie jeszcze za głębokiej komuny i potwierdza, że te pierwsze stacje co budowano to prawdziwe podziemne pałace)