Araby to są jakieś dziki, ledwo co przetrwałem ich dżihad i to dzięki Francuzom, którym zachciało się mi pomóc i do tego zwerbowani rycerze zakonni. Ogólnie wreszcie udało mi się zdobyć koronę, księstwo Barcelony, zwie się już Królestwem Aragonii, Kastylia została zepchnięta gdzieś pod Galicję, a ja toczę ciężkie boje ze wszelkiej maści arabusami.
I teraz kolejna kwesta, mój następca tronu, jest królem Nawarry, czyli rozumiem, że jak mój król umrze to wejdę z nimi w unię personalną (taka funkcja jest tu w ogolę?).