Kyokushin
brak uderzeń pięściami na głowę
Sensei Takashi Azuma też nie był z tego powodu szczęśliwy. Być może słyszałeś o
Kudo Daido JukuNiezły HL:
https://www.youtube.com/watch?v=lyikzfnTym0Nieźle się piorą, spodobała mi się ta dyscyplina. Chętnie zobaczyłbym ją na Igrzyskach Olimpijskich.
À propos Igrzysk, dalej podśmiewam się z niedorzecznej próby wywalenia Zapasów z programu Olimpiady.
Niestety stary za dużo czasu spędzał na krytykowaniu innych sportów walki, szczególnie BJJ
To się nazywa marketing i z tego co wiem jest plagą w wielu sekcjach. Swoją drogą, te pociski na BJJ musiały być zabawne. Myślałem, że nie podlega dyskusji fakt, że BJJ jest jedną z najbardziej skutecznych SW.
Wolę MMA - nie wiem czy powinienem się tym chwalić, ale widziałem WSZYSTKIE gale Pride. :I
Pride FC to było dla mnie coś wyjątkowego, dzięki specyficznemu klimatowi tych gal, jak też wspomnieniom z kilku walk Pawła Nastuli obejrzanych przeze mnie w telewizji, które pomimo tego, że rezultatami niekoniecznie budziły radość (i tak czapki z głów, bo do jakich zawodników wrzucili go na starcie, dobrze wiemy), to na pewno dostarczały dużo emocji. Zwłaszcza, że oglądałem je na żywo w nocy (nie pamiętam już które dokładnie).
Sam chciałem niedawno polecieć maraton z wszystkimi galami Pride. Tylko ubzdurałem sobie, że wejścia zawodników na ring nie mogą być wycięte (fakt faktem, słabo szukałem), bo niektóre piosenki wyjściowe wybitnie budowały klimat przed walką i pal licho, że słyszałem większość po kilka razy, lub tracki nie wchodziły do moich faworyzowanych gatunków muzycznych.
TO na przykład powoduje u mnie ciary do tej pory.
Skoro przy Japońskich organizacjach jesteśmy - bardzo lubiłem też K-1. Za intensywność pojedynków i piękno nokautów. Moim zdaniem nie ma nic bardziej efekciarskiego niż high kick na głowę, natychmiastowe KO i wiotkie ciało 'ofiary' upadające na dechy jak ścięty jesion. W MMA niestety często zdarza się, że zawodnicy wchodzą w parter i przez większość starcia są wyjątkowo mało aktywni. Oglądanie takiej walki nie należy do najciekawszych zajęć.
A ulubieni zawodnicy MMA? Gdybym miał wymienić kilku, którzy przyszli mi do głowy jako pierwsi, to byliby to: Fedor Emalianenko (za czasów świetności w Pride + wielka skromność), Wanderlei Silva (za agresywność i zaciekłość), Vitor Belfort (gdy jeszcze był młodzieniaszkiem i zabijał szybkim boksowaniem) i Kazushi Sakuraba (za zbłaźnienie rodziny Gracie [nie to żebym coś do nich miał, ale sam styl w jaki ich rozklepał budzi uśmiech na twarzy, podobnie jak sama postać Sakuraby]).
A propos - widział ktoś walkę Hendricks vs. GSP?
Jak na moje oko, to 1,3 i 5 runda dla George'a. Dobrze by było, gdyby Dana White zaczął uważniej oglądać walki, bo wierutna bzdura jaką powiedział na konferencji po gali ('GSP wygrał jedną rundę', lel. Rozumiem spór o to kto i ile wygrał, ale to gruba przegina waca) spowodowała tylko narost oburzenia o rzekomej niesprawiedliwości werdyktu sędziów. Niektórzy wolą przyklaskiwać mu niż samemu myśleć i analizować, 'bo to w końcu prezydent UFC i na pewno ma rację'.