primogen-srimogen-pomyślał Piter, ale jak przystało, na dźwięk nazwiska (które szczerze mówiąc bardziej kojarzyło mu się z kompozytorem z kraju jego przodków.. och, jak on pięknie grał!) opuścił nieznacznie dolną szczękę, spuścił wzrok i zaczął nerwowo, niby przypadkiem i niby dyskretnie w milczeniu prostować ubranie, jakby miał się nagle zaraz lepiej od tego zaprezentować. Niech się cieszy stary cap, niech ma tę swoją chwilę tryumfu, oto biedny szaraczek kaja się i denerwuje na widok "żywej" historii! Ciekawe tylko czego chce.. raczej nie dowiedział się o *tym*, gdyż inaczej zapewne odstawiłby większą szopkę, ze sceną, przemowami, reflektorami i pokazową egzekucją.. ciekawe..