Na stanowisku sędziego to najpewniej po znajomości, niekoniecznie personalnej - chodzi mi o o to, że siedzą w jednej "branży".
Co do pogróżek to różnie bywa, bo zazwyczaj robi się tak, żeby jednak pozwolenia nie wydać, a i znana jest sytuacja, że gdy zagrożenie ustąpiło, to policja odebrała obywatelowi broń, którą nabył za własne pieniądze.
Dlatego temat broni do ochrony osobistej to jeden wielki cyrk, który wspomagany jest przez równie śmieszne przepisy dotyczące tego, jak bardzo możemy się obronić.