C'mon, ja spuściłem z tonu. Pokaż że ty też potrafisz.
Nie.
Jakie znowu spuszczenie z tonu. Bierzecie cokolwiek, co ktoś tutaj napisze a nie jest słodkim pierdzeniem, wyrzucacie ziarno i pastwicie się nad łupiną. Ktoś wspomina, że nie warto na starcie pisać o konkurencji zamiast o sobie, że należy najpierw budować swoją wartość, a porównania (oby na korzyść) przyjdą z czasem - "mamy być jak wszyscy (GS - dop. wasza podświadomość), z klapkami na oczach udając, że konkurencja nie istnieje i banując ludzi na foro za linkowanie innych serwisów?". "Spodziewałem się, że to powiesz" - dzięki, Johnny "Edgelord" McCoolguy, spodziewałem się że się spodziewałeś, a spodziewałeś się przesłania stojącego za tym zdaniem, czy tylko wesoło było odbić piłeczkę? Ktoś pisze, że z tekstu bije frustracja/desperacja i potencjalny odwiedzający obróci się na pięcie, bo go ogarnie #niesmak - "no ale czy my chcemy przyciągać każdego, <tutaj hiperboliczne pitu-pitu o tym jak żałosna jest sprzedajna konkurencja, jak każda recenzja jest na zamówienie wydawcy i w ogóle miło, słodko i ekscytująco>"? Nie, ten ktoś życzliwy miał na myśli raczej to, że nawet wkurwionych odstrasza frustracja i desperacja. Ktoś chce dobrze, coś wam próbuje doradzić, odpowiadacie naokoło tak, żeby ostatecznie wyjść z poczuciem racji/satysfakcji/czy czym się tam żywicie.
Co do zedytowanego akapitu: yeah, no. Z łaską (przeczytaj to jeszcze raz:
to nie jest najważniejsza rzecz na świecie, dlatego jestem w stanie pójść na ugodę) zmieniliśta jedno określenie. Tak jakby wszystkim tu zgromadzonym chodziło o słowo "niesmak". To nie o to chodzi, że się nie uginacie pod bezwzględnym i bezkompromisowym żądaniem użytkowników, to jest po prostu dowód, że w ogóle nie macie pojęcia, co wam użytkownicy sugerują. Nie musicie się kogoś słuchać, problem polega na tym, że nawet wysłuchać nie jesteście w stanie. A skoro reszta wydźwięku i tak jest ta sama... to tego #niesmaku szkoda najbardziej. Szkoda, bo miał już potencjał memoidalny (bo był przegięty i nie na miejscu, ale to przynajmniej jakiś krok w kierunku robienia sobie jaj), sami byście mogli się z niego śmiać za jakiś czas i ukuć z niego hasełko.
Na początku był Niesmak
a Niesmak był u RPGC,
i RPGCem był Niesmak.
On był na początku u RPGC.
Wszystko przez Niego się stało,
a bez Niego nic się nie stało,
co się stało.
A niesmak ciałem się stał i zamieszkał między nami
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a niesmaku bym nie miał,
stałbym się jak branża dziennikarska
albo cymbał z Gamewalka brzmiący.
List św. Pawła do Erpegian
Dlatego też pytałem, czy chcecie coś montować ten polski RPG Codex, bo to takie pierwsze hasło sprzed dwóch lat, które wchodziło w rezonans z większością zainteresowanych robieniem jakiejś stronki o RPG. Książe Lacroix i Szeryf oczywiście musieli mnie zbyć - hihizabawnie lub filozoficzno-retorycznie, ale to wiele nie zmienia. Czym jest Codex? To taki serwis RPG z jajem, charyzmą, stylem. Cyniczny? No, luzacko-cyniczny, jeśli wam coś te słowa przypominają.
Tak się przez chwilę zastanowiłem, czy jeśli mielibyśmy robić własne forum i zaczynać od kickstarterowych projektów nie lepiej byłoby pójść w stronę rpgcodexu - forum ogólnie poświęconych c/j/mmorpgom, ale wciąż w luźno-cynicznym klimacie i newsami ze świata napędzającymi całą machinę, na duperelach w stylu własnych emot kończąc.
Cynizm uchodzi przy luźnym podejściu, jajcarskim klimacie i w wykonaniu charyzmatycznych osób. Żeby zmontować taki Codex, trzeba mieć rzeczy z checklisty:
Macie? Sami sobie odpowiedzcie przed lustrem, byle szczerze.
Don't deal with this post, deal with yourselves. Grot out.