[...] słabe lokacje itd.[...]
Akurat lokacje stanowią jeden z najmocniejszych punktów produkcji PB, imo.
Problem z grami od piranii polega na tym, że kiedyś zrobili nadspodziewanie dobrą grę (pomijając różne bugi, które są tradycyjnym punktem programu od samego początku), na którą pozytywny odzew ze strony graczy, zaskoczył chyba samych twórców. W czego wyniku doczepił się do nich szemrany wydawca Jowood, wietrząc potencjalną kasę. Parcie wydawcy na szybkie wypuszczanie kolejnych gier plus brak strategii w temacie rozwoju serii/ marki ze strony PB jest przyczyną takich a nie innych wypustów.
O ile jeszcze G2NK siłą inercji dał radę (pomijając nieścisłości, o których już tu wspominano), o tyle dalej było już gorzej (G3) i tylko średnio (oba Riseny).
Dużo się słyszy z ust samych twórców, przy okazji prac nad kolejnymi odsłonami, jak to następna gra będzie pełna innowacji, usprawnień i nowych świetnych rozwiązań, a gdy już wpadnie w ręce fanów, okazuje się, że te wszystkie zapewnienia o kant tyłka rozbić. Na dodatek pozbywają się starych, dobrych i sprawdzonych patentów w imię tzw. rozwoju i pójścia do przodu w podejściu do produkcji gier...
Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że PB, chce wyjść na szerokie wody. Popularność w Niemczech i środkowej europie + Rosja, nie wystarcza im. Mają ambicje podbić rynek za oceanem i Bóg wie gdzie jeszcze. W związku z powyższym sięgają po głupoodporne rozwiązania ułatwiające rzekomo rozgrywkę, ku przypodobaniu się szerszej publiczności, a skutej jest taki, iż dotychczasowych sympatyków spotyka rozczarowanie.
Tak to widzę i o ile R2 kupiłem natychmiast, to z R3 (gdy wyjdzie) poczekam dość długo, gruntownie czytając recenzje i opinię graczy.