Autor Wątek: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords  (Przeczytany 50460 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords
« Odpowiedź #135 dnia: Sierpień 17, 2014, 23:18:46 pm »
towarzysze działają ok, nie utykają, walczą lepiej od nas, dość wytrzymali. Broń palna dalej OP, ake kto wie, moze dalej w grze leżą jakieś lepsze miecze po prostu. Magie są trzy, ale tbh wiele się nie różnią między sobą (tzn każda ma inne zaklęcia, ale jakiejś drastycznej różnicy w sposobie używania nie ma), raczej by każda gildia miała swoją.
Dalej nie wiem co masz do piratów arim :D

A tak z innej beczki, w sumie zastanawiam się, co to za dziwny twór ci łowcy demonów. Prowadzi ich druid eldric, więc w teorii gość od równowagi(zresztą tak mówił o sobie w jedynce afaik), ale sami wojownicy są mhroczni, nawet jeśli powstali by walczyć z cieniami i powracają za każdym razem, gdy one to robią. Na gońców leśnych nie wyglądają, ale skoro żyli w ukryciu i teraz dopiero zbieraja się na ostateczną bitwę, to może coś w stylu wodnego kręgu? wiele by tej grze pomogło, gdyby ocalał więcej niż jeden druid

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

MuadDib

  • Wiadomości: 1159
Odp: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords
« Odpowiedź #136 dnia: Sierpień 18, 2014, 08:46:03 am »
Krajobrazy za to są miodzio. Zresztą kolorowe wyspy to raczej norma. W końcu nieskażone ludzka ręką :P

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords
« Odpowiedź #137 dnia: Sierpień 18, 2014, 11:09:17 am »
Krajobrazy za to są miodzio. Zresztą kolorowe wyspy to raczej norma. W końcu nieskażone ludzka ręką :P
tia, dlatego nie rozumiem utyskiwania że duża część terenu to góry, jakby gór nie było, nie byłoby krajobrazu, bo muszą być przecież różne poziomy wysokości. No i tak jakby G1/2/NK to nie były jedne wielkie jary góry i doliny

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

TheFlood

  • Wiadomości: 439
Odp: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords
« Odpowiedź #138 dnia: Wrzesień 01, 2014, 14:38:40 pm »
Zasadniczo przeszedłem już Risena 3 jako Guardian i właśnie przechodzę po raz drugi jako Vodoo Pirate.

Moje wrażenia? No cóż...

1) - Sorry, ale podszedłem do tej gry po Assasin Creed 4 i jak zobaczyłem intro to huknąłem śmiechem - woda brzydka (w grze wygląda na szczęście lepiej niż podczas filmików), statki wyjęte kompletnie z dupy. Pomijając akceptowalne oryginalności  fantasy dizajnu (zębaty kil u łowców demonów czy wielkie świecące gówno na dziobie statku magów), musiał projektować je ktoś kto żaglowiec widział raz, na obrazku, dziesięć lat wcześniej. Zero proporcji.

Jednak najgorsze jest motion capture i widać że ktoś tu zdrowo przyciął na hajsie - postacie poruszają się sztucznie. O ile normalnie podczas gry nie razi to zbyt mocno, to podczas cutscenek abordażowych (pierwszą obejrzycie w intrze i nie łudźcie się, wszystkie pozostałe wyglądają tak samo, modele postaci tylko czasem inne) naprawdę ma człowiek wrażenie że cofnął się do czasów pierwszego Gothica.

Co jeszcze? Ach tak. Walka z potworami morskimi. Sterowanie jak w AC4, tyle że toporniej. Kamera niemal identyczna, a jednak mniej wygodna - bo nie można nią swobodnie obracać. I absolutnie nic z asasynowej epickości towarzyszącej walce na morzu w tej grze. Wręcz przeciwnie. Przy drugim starciu już się niecierpliwiłem kiedy to się skończy, przy trzecim miałem chęć walić łbem o biurko.

2) - Walka wręcz. Za pierwszym razem odniosłem wrażenie że jest dosłownie PRZECHUJOWA i to był główny powód dla którego chciałem grać klasycznym magiem. W ciągu gry się nieco wyćwiczyłem i za drugim razem jest już łatwiej i przyjemniej, ale... Jestem i tak nią rozczarowany. Wolałbym system nieco bardziej przypominający gothicowy i nieco bardziej logiczny, a tak... Wszystko sprowadza się do tego czyja animacja zakończy się pierwsza - twoja czy przeciwnika. I pakowanie skilla przyśpiesza animację.
Postacie (i potwory) przeskakują nierzadko po 5-10 metrów żeby wyprowadzić cios (szczególnie widoczne gdy grasz magiem albo muszkieterem), jak już Cię dopadną to gryzą długim kombem przed którym ciężko uciec (a'la dziki z G3).
 Tutaj jak na mój gust sporo ratują towarzysze - walczenie samemu jest dużo trudniejsze, a tak AI odciąga od Ciebie część uwagi i jest łatwiej, a przy tym nie jest ani za cienkie (chyba raz mi tylko kumpel padł nieprzytomny, jak go zostawiłem z trzema nosorożcami) ani za twarde i nie trzeba się obawiać że towarzysze sami powybijają przeciwników.

3) - Gildie. Mam na myśli zróżnicowanie. I muszę się przyznać, że cieniutko. Zasadniczo sprowadza się to do tego że będziesz miał inną zbroję. Tzn. z innym skinem, bo statystyki te same.
 Unikalnych questów jest BARDZO MAŁO - chyba jeden na frakcję, ten na awans w hierarchii - bo questy startowe można zrobić wszystkie trzy. Ba, trzeba, są obowiązkowe.
Broń unikalną znalazłem jak na razie jedną - pałkę voodoo, niespecjalnie atrakcyjną zresztą.
 Powiem Wam też jedno - hełm dla Guardiana wygląda żenująco. O ile zbroja jeszcze ujdzie, chociaż jako wariacja klimatu konkwistadorskiego i tak grubo przegrywa w konkurencji z masywnymi kirysami Inkwizycji, to sam hełm jest NIE DO ZNIESIENIA. Jak to ujął mój znajomy - "Nie wiedziałem że da się tak zgejować coś takiego jak morion". I wiecie co? Jak dostałem awans na Generała Guardianów, to moja pierwsza myśl brzmiała "Nareszcie jakiś normalny hełm!" TAA. Wiecie jaki? Taki sam. Tylko pozłacany. 

4) - Magia. No cóż. Czary są różne. I to jest miłe nawet mimo tego że jest ich tak mało. Magia jest potężna i używa się jej bardzo przyjemnie - patrzenie jak 8 minionów płacze w Deszczu Ognia jest słodkie, tak samo jak bawienie się Nekromancją. Magii Łowców Demonów jeszcze nie używałem. Natomiast chujowym patentem jest to, że wszystkie gildie mają dokładnie taki sam mechanizm walki wręcz dla magów. IDENTYCZNY. Różni się tylko skin, guardian bawi się żywiołami w taki sam sposób jak vodoo pirate bawi się owadami. Ponownie, widać gdzie cięto najbardziej - na animacjach.

5) - Muszkiety. Przyznam że jestem wielkim fanem wczesnej broni palnej i lubię ją oglądać w grach - to była moja ulubiona broń w Risenie 2 i OGROMNIE się rozczarowałem muszkietami w trójce. Owszem, są proste w obsłudze. Owszem, mają duży dmg. Ale absolutnie nie rozumiem toku myślowego człowieka który kazał wypierdolić animację przeładowania - krótki cooldown sprawia że czuję się jak debil używając muszkietu, bo na tym polegał power tej broni, że jej duża siła ognia była nerfiona długim czasem przeładowania i ograniczoną mobilnością w tym czasie.
 A tutaj zrobiono muszkiety casual friendly, szybkostrzelne, z magazynkiem jak w Mass Effect (pamiętacie ten fluff rozpisujący się jak to nie ma amunicji bo się wycina pociski z bloku metalu?) i NAPRAWDĘ wcale nie takie silne. Na początku gry żeby zabić muszkietem cienistego kundla trzeba mu wpierdolić minimum 4 kule. Jak masz małego skilla to duża część pocisków i tak nie trafi w cel. Przyznam się, że miałem z tym dużo więcej pierdolenia niż z walką na miecze. Nawet teraz, jak już sobie znalazłem magiczny muszkiet vodoo, chyba najlepszy w grze (o tym jeszcze parę słów w następnym akapicie), to jak mi rzuty na critical hity nie pójdą to nawet durny pająk potrafi 2-3 kule przyjąć na ryj.

Kolejna rzecz - spierdolone animacje walki wręcz i wspomniane skakanie o 5 i więcej metrów żeby Ci przyjebać mieczem BARDZO psują bawienie się muszkietem. Pomijając to, że gościu do Ciebie doskakuje zanim zdążysz się odwrócić i wycelować (mimo tego że właśnie wykonałeś 3 fikołki żeby się od niego odsunąć) to podczas animacji wyprowadzania ciosu pierdolą się hitboxy.
 Zapomnij że trafisz w klatę gościa który ma Cię właśnie uderzyć. Po prostu go tam nie ma - celownik się nie świeci, strzał nie trafia. Po prostu model jest w innym miejscu niż faktyczny przeciwnik i trochę czasu zajęło mi zorientowanie się, że takim oponentom należy celować pod nogi, nawet jak kula przeleci pomiędzy to gra i tak rejestruje trafienie. Na szczęście ten problem dotyczy tylko humanoidów.

Ostatnia rzecz - i ta, która mnie najbardziej zdenerwowała - kolejny raz, nie potrafię zrozumieć toku rozumowania typa, który kazał wyciąć animacje z bagnetem. To właśnie było w dwójce najpiękniejsze, że jak ktoś podbiegł to można go było bagnetem odepchnąć jak dzidą idealnie na odległość ładnego strzału w ryj. Ale to było za ładne i zbyt przyjemne, więc w Risenie 3 będziesz machał muszkietem jak maczugą, z animacją tak powolną że absolutnie uniemożliwia skuteczną samoobronę w walce wręcz przeciwko czemukolwiek groźniejszemu niż te małe piaskowe chuj-wie-cosie. Już przed ścierwojadem (JEDNYM!) NAPRAWDĘ trudno się obronić. Więc jak Ci się skończy amunicja... Lepiej kup sobie jakiś mieczyk.

Ciągle czekam na grę w której będę mógł wbić w ziemię forkiet, złożyć na nim lufę muszkietu i widzieć, że nie liczy się to czy trafiłem w cel - bo efekt huku, dymu i ognia i tak posyła wroga w przeciwnym kierunku z osranymi gaciami.

6) - Ekwipunek. Tutaj tylko parę słów.  Mianowicie - MAŁO. Za pierwszym razem najlepszy miecz znalazłem już w połowie gry - Miecz Przysięgi czy coś takiego - i już do końca nie było broni która by go pobiła. I do tego się ładnie świecił. Teraz... No cóż. Swój pierwszy muszkiet zajebałem w tawernie w Antigui, drugi z dachu tawerny w Caladorze, trzeci ze skrzyni pod murem na Kila... I ten trzeci to jest chyba najlepszy muszkiet w grze (za pierwszym razem lepszego nie widziałem). Guess what? Dopiero dołączyłem do gildii. Skrzynia wymagała 80 lockpicka, ale wbicie 50 i wypicie potka dającego +30 wcale nie jest takie trudne do zrobienia. Da się nawet szybciej jak się to połączy z amuletami.

7) - Grafika. Piękna, potrafi czasem olśnić. Wymagania stosunkowo niewielkie, chodzi mi bardzo ładnie na wysokich ustawieniach. To się chwali.

8) - Grywalność. O dziwo, mimo mojego narzekania na tę grę przez cały ten blok tekstu, Risen 3 jest bardzo grywalny i bawiłem się przy nim bardzo dobrze. Przejście gry na jakieś 80% zajęło mi dwadzieścia parę godzin, bez zbędnego pośpiechu. Lokacje nie są tak tunelowate jak w Risenie 2, co też się chwali. Sporo poukrywanych smaczków i ekwipunku zachęca do samodzielnej eksploracji. Ponadto dialogi w grze są wykonane o niebo lepiej niż motion capture i przy niektórych można naprawdę paść ze śmiechu na glebę. Polecam zwłaszcza pana na szczycie góry na Ticaragui i moment na Kila w którym trzeba przejąć kontrolę nad murzynem - idźcie wtedy porozmawiać z więźniem : )

PS - właśnie sprawdziłem - od mojego muszkietu jest tylko jeden lepszy. Na samiuśkim końcu. Lepszy o tyle że daje +5 do krytyka, dmg ten sam. Aż mi się odechciało grać.

PS2 - ktoś wspominał o roli systemu moralnego - jak na razie jedyną konsekwencją bycia złym jest dla mnie to, że pojawia się więcej Cieni w różnych miejscach. Nawet dodatkowe licze (nie mogę zapamiętać jak się nazywają), więc w zasadzie lepiej jest być chujem, bo można wciągnąć więcej miksturek powiększających hp.

PS3 - zapomniałem o jednej rzeczy - animacje dobijania w walce wręcz. Słabe. Długie. Wkurwiające, bo włączają się przy każdym humanoidalnym przeciwniku. I nie da się ich wyłączyć.

Widziałeś kiedyś jak się podrzyna gardło szkieletowi? Nie? No to zobaczysz, nie martw się. Będziesz wydrapywał sobie oczy żeby przestać to widzieć.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 01, 2014, 15:57:01 pm wysłana przez TheFlood »

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords
« Odpowiedź #139 dnia: Wrzesień 01, 2014, 17:07:14 pm »
moje wrażenia będą w formie recki jak skończę, ale tak dla podtrzymania dyskusji:

1) tylko wiesz, R3 ma budżet pewno 10-20 mln, AC 10x większy. Cięzko te gry porównywać, bo to jakby narzekać że polonez nie wygląda i nie jeździ jak Lamborghini diablo.
Zresztą AC aż tak bym nie wychwalał, bo ono mimo budżetu i tak ma masę własnych głupot mimo silenia się na historyzm.

2) nie no, nie jest z nią tak źle, trza tylko wyczuć te animacje, można się pobawić kontrą czy blokiem. Irytuje mnie co innego - walkę ostro wykastrowano w porównaniu do R2 (gdzie moje kopniaki, gdzie sypanie soli w oczy, gdzie bardziej zabójcza kontra, gdzie rzucanie kokosem i tak dalej?) a do tego śmierdzi arcanią/drugim wiedźminem, bo co chwila trzeba się turlać. A wszystko przez to, że chyba założyli że tym razem atrakcją ma byc magia i dlatego każda gildia ma własną.
Comba nie są aż tak złe, jak wyczujesz jak atakują potwory da się uniknąć.
sucharem jest to przyspieszanie animacji, bo predkosc nawet najniższa jest do przezycia, mnie irytuje jak byle ścierwojada muszę zaklikiwać na śmierć mimo znajdowania coraz lepszych mieczy. Jednak system z G1, gdzie siła+dmg-obrona=zadane obrażenia był lepszy

3) gildie - jeszcze do żadnej nie dołączyłem, ale widzę że jest to czego się bałem. Well, przekleństwo gier z otwartym światem robionych z małym budżetem. Coś czułem że niepotrzebnie maksuję lvl przed dołączeniem do którejś ;p

4) tą się nie bawiłem, muszkiet i turlanie, okazyjnie miecz, pomagały do tej pory na wszystko.

5) muszkiety mają ten problem, że jak w Alpha protocol czy morrowindzie, ty de facto nie strzelasz, ty tylko celujesz z grubsza w przeciwnika, a resztę obliczają niewidzialne kostki. Dlatego jest to zapalające się kółko które im bardziej się pali tym wieksza szansa na hita. Dlatego broń palna to taki ból dupy  RPG.
I muszkiety są OP as fuck, ile ja się mieczem męczyłem by coś zadać, przebić blok or smth, a tutaj kula, chwila turlania i tak mnie nie dorwie, kula, znowu dwa razy przeturlać. Jeszcze lepsze shotguny, bo tu kółko oznacza zasięg/ile kul trafi, więc celujesz 'mniej więcej w tamtą stronę' i jak trafisz, to przerywasz atak przeciwnikowi, masz czas na odturlanie sie podczas ktorego spada cooldown. A z tym bagnetem to lipa, a juz chciałem polowac na jakiś by nie walić jak cepem :/ Ach to wciskanie magii na siłę :/
Ale jest możliwość, że mody to przywrócą. Albo patch. Bo to w sumie ta sama gra co R1 i R2.

6) to że mało to ujdzie. To że znajdziesz dobre fanty też, urok gier z otwartym światem, jakoś trzeba nagradzać za eksplorację bo inaczej dostajesz skyrima gdzie masz pewność że póki nie podbijesz lvlu to wszędzie będzie leżał żelazny pancerz. Problemem jest spierdolony balans, bo każdy może używać każdego. W efekcie jak znajdziesz na początku dobry muszkiet to mozesz z nim przejśc całą grę. A starczyło na wzór G1 dać każdej broni wymagania, że tego muszkietu możesz używac dopiero jak masz 50 w ranged.. widac brak czasu i hajsu.

7 i 8 - pełna zgoda. Dialogi z bonesem ftw.

system moralny - o minionach nie wiem, ale oprocz tego jak masz za wysoki w jedną ze stron odłącza się od ciebie albo Inkwizytor (jak za dobry jesteś) albo Edward (jak zbyt okrutny).
A animacje dobijania lubię, niby nic, ale zabawne :P

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

MuadDib

  • Wiadomości: 1159
Odp: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords
« Odpowiedź #140 dnia: Wrzesień 03, 2014, 09:52:30 am »
Za wiele nie widziałem, ale napiszę com widział i co sądzę.

Walka - na początku jest chaotyczna, nie ma tych sztywnych ataków z R2, ale są piruety, które nie są przez nas kontrolowane i atak może trwać dłużej, bo zamiast ciachnąć, to bohater robi piruet czy dwa, a przeciwnik zdąży walnąć kontrę. Umiejętność w drzewku walki wręcz przyspiesza ataki więc jakoś to ratuje sytuacje.

Gildie nie są złe, każda jakoś stara się oddzielać i wyróżniać. Na razie dopiero dołączyłem do łowców i mam parę questów gildiowych. Więcej nie wiem.

Co do walki morskiej, to podtrzymuję zdanie Senta - widać oszczędzanie na tym aspekcie gry. I nie tylko na tym. Nie grałem w AC4, ale widziałem walki morskie i są super. Jednak słyszałem, że AC4 jest świetną grą o piratach, i ch**ową grą o asasynach. Nie grałem więc nie mogę potwierdzić.

Doskakiwanie wrogów - my też tak możemy. Wystarczy, że podświetli nam się imię przeciwnika i wciśniemy klawisz ataku. Trochę mi to przypomina Batmana i jego doskakiwania na 20+ metrów do przeciwników. Widzę w tym skonsolowaciały auto-aim.

Tak czy siak, R3 wydaje się lepiej dopracowanym w wielu aspektach, bardziej spójny fabularnie (jeśli można coś takiego powiedzieć o grach PB ;p) i jest to ostatnia część tej serii. Ciekawe co dalej. Czy Gothic, nowa seria "luźno" powiązana z uniwersum, czy w końcu coś całkiem innego.

Więcej napiszę jak przejdę.

xilk

  • Wiadomości: 848
  • Deszczowy Sługa Chaosu
Odp: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords
« Odpowiedź #141 dnia: Kwiecień 03, 2015, 15:23:47 pm »
Właśnie trochę pograłem w Risena :) I moim pierwszym osiągnięciem było pokonanie trójki gnomów, które osiedliły się w jaskini, koło plaży. Na początku myślałem, że to jacyś ludzie, bo jeden z nich podszedł do skrzyni i ją otworzył :o Jestem wręcz oczarowany grą, w której naprawdę wszystko żyje, a rozmowy są animowane. Te gestykulacje ręką, gdy ktoś mi odradza, bym nie zaczepiał danego gościa, czy wyraz twarzy faceta, który właśnie przeklina.

Chwilowo oceniam tę grę na coś pokroju pierwszej części Gothica, ale z ulepszoną grafiką i lepszym ożywieniem otoczenia. Konflikt między bandytami, a inkwizycją jest wręcz boski. Muszę uważać na ich rycerzy, aby mnie nie zamknęli i przy okazji nie zwerbowali ;) Nic, tylko grać.
Deszczowy samotnik ŚP
Anioł Śmierci Podziemia


Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords
« Odpowiedź #142 dnia: Kwiecień 03, 2015, 16:08:40 pm »
jeśli podobają ci się animacje risena to widać, że dawno nie miałeś do czynienia z nowymi tytułami  :P
Nie no, tragedii nie ma, ale widać, że są robione na ragdollu jeszcze, do tego ta teatralność :p

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

Seksrator

  • Wiadomości: 187
  • Cham i Prostak
Odp: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords
« Odpowiedź #143 dnia: Kwiecień 03, 2015, 20:37:06 pm »
Sam też całkiem niedawno grałem znowu w pierwszego Risena i wrażenia mam pozytywne(No może poza grafiką i animacjami). No walka, trzeba przyznać najlepsza ze wszystkich Risenów i Gothiców, fabuła również na przyzwoitym poziomie. W sumie jedyne co mi przeszkadzało to brak side questów w późniejszych etepach.

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords
« Odpowiedź #144 dnia: Kwiecień 03, 2015, 22:29:42 pm »
ta, w ogóle podziwiam jak można zrobić tyle gier i się tego nie nauczyć. No ok, w R3 się nauczyli, ale kosztem likwidacji aktów, przez co możesz zwiedzić wszystkie wyspy porobić wszystkie zadania i dopiero na koniec zostawić sobie te kilka zadań głównego wątku.
R2 chyba najlepiej pod tym wzgledem wypadał, klasyczne już od czasu kotora podzielenie gry na cztery osobne wątki któredopiero z czasem sklejają się w całość.

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

xilk

  • Wiadomości: 848
  • Deszczowy Sługa Chaosu
Odp: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords
« Odpowiedź #145 dnia: Kwiecień 03, 2015, 23:34:35 pm »
Co do grafiki, czy animacji, to może źle się wyraziłem. Grafika mi się spodobała, jak na tamten czas wydania i porównując to do tego, co widać było w Gothic 3 ;)

Wyspę zacząłem trochę zwiedzać i muszę jeszcze się wielu rzeczy nauczyć ;)
Deszczowy samotnik ŚP
Anioł Śmierci Podziemia


Barneyek

  • Wiadomości: 899
  • Niebieski Kot Klasztorny
Odp: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords
« Odpowiedź #146 dnia: Kwiecień 03, 2015, 23:56:53 pm »
muszę jeszcze się wielu rzeczy nauczyć ;)

Wróć niedługo :^p

Klimat rzeczywiście jest przyjemnie pierwszogothicowy, zwłaszcza na bagnach :)
Milion Lat W Lochu

Klimek

  • Wiadomości: 275
Odp: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords
« Odpowiedź #147 dnia: Kwiecień 04, 2015, 00:06:27 am »
Aż bym sobie zagrał w R1. :D Płytka na półce leży, to może sobie instalnę.

W Gothicach i ogólnie w RPGach narzekałem na to, że pieniądze za łatwo się zdobywa i już po niedługiej grze mamy ze sobą cały kufer pieniędzy, których praktycznie rzecz biorąc nie zabraknie nam aż do końca gry. W Risenie już pieniądze zaczynają stanowić problem a to za sprawą strasznie drogiej nauki, bo nie licząc wydawania PN to trza jeszcze płacić za każde dodane statystyki. Trochę mnie to wkurzało, bo miałem w pewnym momencie bodajże 50 czy 60 PN a nie stać mnie było aby się czegokolwiek nauczyć. :D Taki system jest moim zdaniem przeholowaniem w drugą stronę, bo kasę powinno się trudniej zarabiać a nie tworzyć tak absurdalne wydatki.
Czy nie odczuwasz pragnienia wolności każdego dnia? Nie czujesz, jak z każdą godziną pragnienie to staje się silniejsze? Pozwól mu pokierować twoim duchem! Czy wiesz, co robisz, próbując zagłuszyć w sobie ten głos? Wyrzekasz się swojej duszy, wyrzekasz się samego siebie! Nie pozwól, by strach tobą kierował. Uwolnij się! Przejrzyj na oczy! Śniący zbudzi się pewnego dnia, wyzwoli swoich poddanych i strąci niewiernych w najczarniejsze czeluści piekieł! Znikną z tego świata jak nieczystości spłukane przez deszcz. Będą błagać o litość, ale wtedy będzie już dla nich za późno. Wtedy zapłacą cenę. Zapłacą ją własną krwią... i własnym życiem!

Barneyek

  • Wiadomości: 899
  • Niebieski Kot Klasztorny
Odp: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords
« Odpowiedź #148 dnia: Kwiecień 04, 2015, 00:31:02 am »
Mnie akurat ta konieczność zarabiania na naukę bardzo odpowiadała - z natury jestem namiętnym zbieraczem, więc podobało mi się, że mam motywację do myszkowania po terenie w poszukiwaniu wszystkiego, co tylko da się spieniężyć :D
Milion Lat W Lochu

Seksrator

  • Wiadomości: 187
  • Cham i Prostak
Odp: Risen, Risen 2: dank Waters & Risen 3: Titan Lords
« Odpowiedź #149 dnia: Kwiecień 04, 2015, 08:48:18 am »
No to ja miałem inaczej zupełnie, bo i kasy i pnów miałem w każdym momencie tyle żeby czegoś się nauczyć i kupić mikstury życia, ew. mogłem nie mieć pnów, ale po połowie drugiego rozdziału miałem ponad 10k złota i mi na wszystko starczało, nawet skarby przestałem wykopywać, aż do side-questu Patty. Grałem strickte wojownik + kradzież i otwieranie zamków