Przebrnąłem przez tą dyskusją o lore, na kolanie w autobusie, ale przebrnąłem i muszę przyznać, że łatwo nie było i to bynajmniej nie ze względu na tłum zapoconych ludzi wracających z pracy. Pomysłów zrodziło się w mojej głowie co niemiara i pewnie gdybym je na bieżąco spisywał, to powstałaby ściana tekstu, przy której niejeden by wymiękł, ale wyszło tak, że po powrocie do domu niewiele z tego pamiętałem, a na ponowne przeglądanie wszystkich wypowiedzi nie mam zdrowia. Także ten, spróbuje coś sklecić z tego co pamiętam, mając nadzieję, że będzie się to trzymać kupy. No to jedziemy.
Przede wszystkim na tą chwilę daruję sobie moją opinię na temat tego jak ŚP powinno wyglądać, bo doprowadziłoby to jedynie do kolejnej jałowej dyskusji. Zdanie swoje zachowam na czasy, gdy uda nam się znaleźć wspólny język (lub przynajmniej jakiś sposób na prowadzenie dialogu bez ciągłych dygresji i całego tego pierdu pierdu, od którego robi mi się już niedobrze). A tworzeniem uniwersum ŚP jestem żywo zainteresowany, więc możecie się spodziewać, że będę dla niektórych niczym wrzód.
Po pierwsze nie mam najmniejszego pojęcia jak co poniektórzy wyobrażają sobie tworzenie lore zakonów bez ugruntowania podstawowych zasad rządzących uniwersum ŚP. Za przeproszeniem chuj by z tego wyszło, a wszelkie próby przekonywania innych, że na odwrót jest lepiej, są w moim skromnym mniemaniu jedynie próbą przeforsowania dotychczasowych osiągnięć bez konieczności wprowadzania zmian (co jak najbardziej rozumiem, bo niełatwo jest oddać swoją ciężką pracę do korekty ze świadomością, że wiele aspektów może nie pokrywać się z ogólnymi założeniami, niemniej jednak zmian tych w ostatecznym rozrachunku i tak nie da się uniknąć).
Innymi słowy zdecydowanie łatwiej jest tworzyć coś, trzymając się wcześniej ustalonych założeń (lub w naszym przypadku zwrócić na to uwagę, gdy prace nadal trwają), niż tworzyć coś, a potem na siłę redagować i zmieniać gotowy projekt (nie muszę chyba pisać, że w takim wypadku produkt końcowy najprawdopodobniej utraci wiele na jakości), próbując się wpasować w ramy uniwersum.
Kolejna sprawa to kierownik projektu. Nie potrafię w tej kwestii zająć konkretnego stanowiska, sama idea jest jak najbardziej interesująca, ale czy w naszym wąskim gronie znalazłaby się osoba, która ma odpowiednie kwalifikacje, autorytet, zaangażowanie, czas, orientacje w temacie i jakby tego było mało, czy jest przynajmniej tolerowana przez resztę ŚP i bezstronna? Szczerzę wątpię, ale jeśli dialog ma wyglądać tak jak to się prezentuje na ostatnich stronach OwO (tj. 95% pierdolenia o dupie marynie, przerzucania się słówkami i formułowania pseudointelignetnych dosrywek, a jedynie 5% dyskusji o lore), to może faktycznie lepiej by było, jakbyście tą funkcję przekazali w ręce chociażby takiego Domasa.
Trzecia kwestia to szczegółowość lore a przestrzeń pozostawiona do twórczego myślenia. Nie pamiętam już kto był za, a kto przeciw, ale jeśli macie zamiar opisywać każdy najdrobniejszy szczegół nie pozostawiając nic wyobraźni, to chyba jesteście bardzo naiwni myśląc, że ktokolwiek tutaj przyjdzie czytać niekończące się ściany tekstu. Tym bardziej gdy zobaczy jak niewiele swobody mu pozostało. Mam wrażenie, że wszyscy podchodzą do budowy lore jak do epokowego przedsięwzięcia, niezwykle trudnego do zrealizowania. Błąd. Ludzie z natury są leniwi, wszelkie informacje należy przedstawić skrótowo, pamiętając o pozostawieniu znacznego miejsca dla wyobraźni. Jedyną faktyczną trudnością w całym tym projekcie jest wypracowanie kompromisów.
Z kwestii praktycznych, jeśli chcecie żeby prace się posuwały, a nie trwały w martwym punkcie, to wszystko powinno być obgadywane na jakimś komunikatorze głosowym, a nie forum/gg/irc. I to już nawet nie jest kwestia szybkości przepływu informacji, co skupiania się na konkretach, a nie myśleniu "jakby tu sformułować to zdanie, żeby wydawało się mądre" if you know what I mean.
No i stworzenie tematu zbiorczego, w którym można by się zapoznać z wizjami wszystkich trzech zakonów też byłoby dobrym pomysłem. W końcu jak mamy o czymkolwiek dyskutować, skoro nawet nie wiemy o czym dyskutujemy.