Autor Wątek: Oko w Oko  (Przeczytany 157025 razy)

0 użytkowników i 5 Gości przegląda ten wątek.

Kassler

  • Wiadomości: 324
  • Kassler schmeckt gut.
Odp: Oko w Oko
« Odpowiedź #630 dnia: Kwiecień 09, 2015, 18:06:42 pm »
Byliby jacyś chętni na wyprawę? Mam na myśli raczej coś luźniejszego, gdzie można by się udzielać swobodnie pod względem czasowym. Tereny oczywiście ŚP.

Wielki Klasztor - Wtajemniczony

C

  • Wiadomości: 1345
  • Masztalerz
Odp: Oko w Oko
« Odpowiedź #631 dnia: Kwiecień 09, 2015, 21:55:08 pm »
"Wyprawa" to IMO niefortunne określenie na wspólne krótkie opowiadanie. Wkraczaj do tawerny, żłop jakiś wykwintny trunek i zbieraj drużynę przed wyruszeniem w drogę, a może się dołączę. Potrzebuję motywacji, by w końcu zaktualizować moją kartę postaci, a wspólna przygoda gdzieś na terenach Przymierza byłaby dobrym powodem.

mieszkaniec piwnicy ('''podziemia''')

wardasz

  • Wiadomości: 883
Odp: Oko w Oko
« Odpowiedź #632 dnia: Kwiecień 10, 2015, 08:35:55 am »
Raczej nie, jakoś dziwnie się czuje na wyprawie, czy generalnie we wspólnym opowiadaniu. Wole klasyczne PBF'y. Swoją drogą-co z tym nieszczęsnym Disciplesem, ruszy to kiedyś dalej?
chcesz czegoś? pisz pw, powiem ci gdzie mnie można znaleźć

xilk

  • Wiadomości: 848
  • Deszczowy Sługa Chaosu
Odp: Oko w Oko
« Odpowiedź #633 dnia: Kwiecień 10, 2015, 09:13:24 am »
Raczej nie, jakoś dziwnie się czuje na wyprawie, czy generalnie we wspólnym opowiadaniu. Wole klasyczne PBF'y. Swoją drogą-co z tym nieszczęsnym Disciplesem, ruszy to kiedyś dalej?
Mnie nie pytaj. MG chyba czeka na Lokosa, a Lokosa znów raczej nie ma.
Deszczowy samotnik ŚP
Anioł Śmierci Podziemia


GuRt

  • Wiadomości: 1663
  • None was given.
Resublimacja
« Odpowiedź #634 dnia: Kwiecień 12, 2015, 20:18:52 pm »
Sent, podaj mi jeden dobry przykład kolektywnie tworzonego settingu, gdzie pracowały nad tym co najmniej trzy osoby ze zgoła różnymi pomysłami i się nie zajebały po drodze.

Podaj, albo daj sobie spokój wreszcie, raz a porządnie.

Zapraszam też wszystkich w ŚP do tych poszukiwań, bo ja ciągle szukam jakiegoś przykładu takiej sytuacji i nie mogę znaleźć precedensu. Wypowiedzcie się wreszcie, co sądzicie na ten temat, bo mnie męczy bezproduktywny ping-pong z Sentenzą. Ja mówię swoje, on swoje, mamy tyle samo tzw. "racji" i tyle samo prawa głosu, efekt jest zawsze podobny, a reszta milczy i "no dogadaliby się wreszcie". Męczy mnie to sapanie, że Klasztor się odgrodził i pracuje nad swoim lore, Klasztor be, Klasztor nieugodowy, a potem w praniu się okazuje że i tak nikt sobie nie ma nic do powiedzenia. W przypadku gdy nie ma lidera całości, jedyne co można zrobić w osobnych grupach to stworzenie jak najlepszego lore dla swojego zakonu. Jak Klasztor ma wychodzić z tego swojego ogrodzenia tylko po to, żeby słuchać jakie to nasze pomysły chujowe i nie ma miejsca na takie a nie inne motywy we "wspólnym settingu", to dziękuję za takie hobby.

Bo nie wiem jak wy, ale ja tu nie jestem za karę. I nie chcę czuć się, jakbym był.

Proszę was zatem, pomóżcie mi znaleźć jakiś sensowny przykład działania takiego modelu. Bo moim zdaniem takiego precedensu nie było nigdy i tworzenie jakiegokolwiek kolektywnego wysiłku bez wyraźnego dowództwa z czyjejś strony nie ma prawa bytu. Taki projekt potrzebuje mieć jednego kierownika i nie ma szans, żeby zadziałało to inaczej. Nad settingiem może pracować i tysiąc osób w kilkunastu rozproszonych grupach, pod warunkiem że ktoś nadaje kierunek. Nie da się tego załatwić negocjacjami między trzema równymi stronami, potrzebny jest jeden nadzorca.

Jak chcesz być taką osobą, Sent, to powiedz to wprost - będziesz mógł wg własnego poglądu podzielić klimatycznie trzy zakony, nadać kierunek wspólnym pracom, nic już nigdy nie będzie konfliktowało i całość będzie spójna. Bo w sytuacji, gdy mamy takich trzech (sześciu) nadzorców, to nie dojdziemy do niczego, bo każdy będzie forsował tylko i wyłącznie swoją wizję. Albo jesteś nadzorcą całości i bierzesz za to odpowiedzialność, albo podporządkowujesz się komuś, kto takie stanowisko zajmie. Nie ma nic pośredniego i historia tworzenia gier, powieści i innych fantastycznych tworów tylko temu dowodzi. Nie jestem jeszcze takim smutnym człowiekiem, żeby spędzać czas w taki sposób - logować się na forum i sprzeczać z jakimś bobem po drugiej stronie kabla. Forsować najbardziej absurdalny precedens, jaki w życiu widziałem w temacie wspólnej pracy - trzy grupy pracujące nad jednym projektem bez wyraźnego przywództwa i osoby nadającej tym trzem grupom kierunek.

Bierz to na siebie i dyryguj settingiem trzech zakonów, albo odpuść to i zostaw komuś, kto weźmie i przyjmij czyjeś dowództwo. Albo rybki, albo akwarium. Ja się już zmęczyłem tym sapaniem i robieniem nieprzyjemnej fuchy z czegoś, co ma być przyjemną formą spędzania czasu w kreatywny sposób. Powtarzam raz jeszcze, nie jesteśmy tutaj za karę i nikt nie ma przymusu robić czegokolwiek, więc entuzjazm tworzenia to JEDYNA waluta, jaką operujemy.

Tyle ode mnie w temacie - albo wyznaczymy lidera, który nada kierunek całokształtowi uniwersum ŚP, albo każdy zakon robi swoje własne lore najlepiej jak potrafi, bez oglądania się na innych.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 12, 2015, 21:06:41 pm wysłana przez GuRt »
Wielki Klasztor - Regent Arcanusa - Strażnik Wiedzy

You've got to risk it to get the biscuit.

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Oko w Oko
« Odpowiedź #635 dnia: Kwiecień 12, 2015, 23:56:39 pm »
rotfl.
Serio, po prostu rotfl.

tytułem wstępu, jakby ktoś się zastanawiał co takiego zdrożnego Sent U SIEBIE napisał - dyskutując o religii, religijności, Beliarze i magii na pytanie o to czy nekromanta=kapłan beliara odpisał, że najpierw trzeba by sobie zadać pytanie co jest źródłem magii w naszym uniwersum (czy łaska boga jest do czarowania koniecznie potrzebna, czy też może się nią parać każdy bo to gałąź nauki jak każda inna i żadne modły nie są tu nie pomogą) i jest to w zasadzie problem który powinno omówić całe ŚP bo dotyczy całego uniwersum, tylko chce mu się rzygać na myśl o ponownym słuchaniu że robienie wspólnie jest be i lepiej jak każdy zrobi swoją 1/3 sam a potem skleimy to taśmą. Dwa zdania na w chuj długiego posta o czymś zupełnie innym.

Anyway, wracając do (quasi)meritum:
(click to show/hide)
(na powyższe nie trzeba odpowiadać ale jak poleciał taki a nie inny ton, to była taka a nie inna odpowiedź; anyway werble, prawdziwe meritum:)

Ale ok, załóżmy, że taka osoba do ogaru całości tutaj będzie. Fremen nagle pozwoli sobie patrzeć przez ramię oraz zmieniać kontrowersyjne części? I kto by miał to być, żeby znowu nie było butthurtu? Faktycznie coś z tego będzie, czy gównoburza odcinek 2671? I co na to królestwo, bo na razie gadamy tak sobie na linii klasztor-podziemie?

Chcesz mnie w to wrobić "bo inaczej się nie da" to ok, mogę się zgłosić, tylko wtedy oczekuję po-my-słów (cytując pewnego nieżyjącego generała), działania, współpracy i gry w otwarte karty, a nie tłumaczenia czegoś przez dwa lata, słuchania o własnej chujowości i dyskusji zjadającej własną dupę. Bo naprawdę mam ciekawsze rzeczy do roboty wieczorami niż wieczne wojny podjazdowe.


« Ostatnia zmiana: Kwiecień 12, 2015, 23:59:01 pm wysłana przez Sentenza »

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

C

  • Wiadomości: 1345
  • Masztalerz
Odp: Oko w Oko
« Odpowiedź #636 dnia: Kwiecień 13, 2015, 00:23:04 am »
A więc postanowione? Sentenza jest odtąd jedynym koordynatorem prac nad całym ŚP?

mieszkaniec piwnicy ('''podziemia''')

shrike

  • Wiadomości: 181
  • Prezes Drogi Mlecznej
Odp: Oko w Oko
« Odpowiedź #637 dnia: Kwiecień 13, 2015, 00:31:36 am »
Ja tu nigdzie postanowienia nie widziałem, widziałem jedynie propozycję, nie spiesz się tak :D
Akolita Podziemia

GuRt

  • Wiadomości: 1663
  • None was given.
Odp: Oko w Oko
« Odpowiedź #638 dnia: Kwiecień 13, 2015, 01:06:31 am »
Nie, Sent, nie chcę ciebie w to wrobić. Chcę ci tylko dać do zrozumienia, że rządzi albo lider, albo nikt. W obecnej sytuacji rządzi nikt, a każdy chce. Każda część, w której coś się pokrywa albo wyklucza, jest punktem zapalnym. Nie chcę ciebie w to wrabiać - zwłaszcza, że po odjęciu wszystkiego, czego oczekujesz od wszystkich dookoła, niewiele by ci zostało jako dowódcy. Poza tym ze spoilerowego tekstu zrozumiałem, że wcale nie wierzysz w potrzebę istnienia takiego przywódcy, więc nie wiem czy można w ogóle uznać twoją kandydaturę.

Przykro mi, że przed laty miałeś za sąsiadów w kapitułach koleżków, którym na niczym nie zależało, bo się niepotrzebnie do nich przyzwyczaiłeś. Przynajmniej w Klasztorze przed nami mało kto się przejmował settingiem - to siłą rzeczy musiało w końcu ulec zmianie. To nie sztuka żyć w pięknej zgodzie, kiedy nawet nie było o co się spierać. To przez te lata ukuło się niejedno przekonanie. Ale ja będę uparcie przekonywał was wszystkich, że przyzwyczajenia z GS tylko i wyłącznie nas paraliżują.

A co do przykładów z branży - naprawdę ci się wydaje, że nikt nigdy nie miał ostatniego zdania? Naprawdę? Zawsze nad grupowym przedsięwzięciem stoi lider. W każdym przedsięwzięciu o poziomie organizacyjnym wyższym niż kumple z podwórka. Jeśli się nie kłócą, to znaczy że ich praca jest dobrze rozplanowana i grupa jest dobrze zarządzana - wtedy mogą na zewnątrz sprawiać wrażenia super zgranej ekipy kumpli od piwa. Poza tym ty znasz tylko i wyłącznie efekt ich prac - nie masz bladego pojęcia, czy zanim osiągnęli ten efekt żarli się jak psy czy nie i czy ktoś posiadający autorytet przywódcy nie musiał ich rozdzielić. Jeśli ktoś byłby skłonny naprawdę znaleźć przykład, w którym będzie mógł jakoś udowodnić, że nie istniał żaden lider, project manager, kierownik, najstarszy mędrzec - to przyznam mu rację bez bicia. Nie szukam przykładów, gdzie ktoś w dobrze zorganizowanej grupie ludzi posiadających wieloletnie doświadczenie w branży potrafił się dogadać. Szukam przykładu, gdzie w ten brak jakiegokolwiek planowania i rozdzielenia prac (które to planowanie i rozdzielanie KTOŚ musiał przeprowadzić) możnaby nawet uwierzyć. Dowody mile widziane. Tylko nie wiem, czy znajdziecie firmę, w której nikt nie planuje prac i czy znajdziecie projekt, który nie miał swojego kierownika. I się udał. I proszę nie mylić project managera z dyktatorem, bo w akcie ostatecznej desperacji wikipedią poszczuję.

W najbliższym czasie zaproponuję swojego kandydata na stanowisko lidera. Do tego momentu z mojej strony cisza w temacie. Podrywam znowu temat tylko po to, żeby w końcu znaleźć jakieś rozwiązanie i na dłuższą metę zrobić dobry uczynek nerwom swoim i cudzym, a jak się znowu w to za głęboko zanurzę, to tylko osiągnę odwrotny efekt. Nie czerpię przyjemności z rozgrzebywania tego i jeśli tylko mógłbym sobie na to pozwolić, to bym tego nie robił. Ale nie widzę sensu w trwaniu w obecnym stanie, a on sam z siebie nie ulegnie zmianie. Więc najwyraźniej sobie na to pozwolić nie mogę - po części też dlatego, że olanie tego wszystkiego i was nie wchodziło w grę.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 13, 2015, 01:20:12 am wysłana przez GuRt »
Wielki Klasztor - Regent Arcanusa - Strażnik Wiedzy

You've got to risk it to get the biscuit.

Barneyek

  • Wiadomości: 899
  • Niebieski Kot Klasztorny
Odp: Oko w Oko
« Odpowiedź #639 dnia: Kwiecień 13, 2015, 13:48:50 pm »
Ok, jedziemy. Sent, w kwestii konieczności posiadania lidera, a przynajmniej kogoś, kto będzie nadawał projektowi pewien ogólny kierunek – muszę przychylić się raczej do stanowiska Gurta; na podstawie własnych doświadczeń z tego typu pracami na innym forum wiem, że ogromnie trudno jest coś stworzyć, gdy wśród osób przerzucających się pomysłami nie ma nikogo, kto by te pomysły jakoś porządkował, wyciągał najciekawsze i powoli budował z tych klocków sensowną całość, nie pozwalając grupie utonąć w chaosie dyskusji. Tyle, że – ważne! – lider =/= dyktator, co Gurt zresztą już zaznaczył. Oraz ważne 2.0 – tak, jest to cholernie niewdzięczna rola dla kogoś, kto nie ma do tego predyspozycji.

@Fremen – dyskusji i kłótni z nim przerobiłam już tyle, że mi do końca życia wystarczy, co nie zmienia faktu, że to, co stworzył i co tworzy nadal, postrzegam jako coś cholernie wartościowego i, owszem, ambitnego. Wierz mi – było bardzo dużo „patrzenia przez ramię”, była niezliczona ilość „zmieniania kontrowersyjnych części”, zmiany niektórych założeń wielokrotnie, od podstaw. Fakt, że w wąskim klasztornym gronie, ale jednak. Czy Fremen nadaje się na lidera projektu? ARCANUSIE CHROŃ! W ŻYCIU! Nadaje się na faceta od wymyślania, pisania i rysowania. I konia z rzędem temu, kto podejmie się samobójczej roli tłumaczenia z fremeńskiego na nasze.

Bardzo długo broniłam się rękami i nogami przed zabieraniem głosu w tej dyskusji, bo czuję się w niej po prostu niekomfortowo: między gurtomłotem a sentokowadłem. Bo najzwyczajniej w świecie przyznaję Wam obu po części rację. Rozumiem Twoją chęć tworzenia wspólnie, Sent. Podzielam ją, choćby dlatego, że lubię wspólną pracę i nie siedzę na foro dlatego, że mi za mało konfliktów w rial lajfie. Zależy mi cholernie, żeby ŚP funkcjonowało jako całość spójna w swych podstawach. Ale jeśli będzie trzeba wybierać: ŚP albo Klasztor, wybiorę Klasztor, ponieważ znam i dostrzegam jego potencjał i wartość jako tworu samego w sobie. Będę optować za spójnością ŚP tak długo, jak długo nie będzie ona wymagać przykrojenia Klasztoru do przysłowiowej kliszy „dobry, zły, neutralny”.
Gurt – rozumiem również, i wiesz o tym, Twoje parcie na zamknięte działanie w ramach własnego zakonu w sytuacji , gdy próby dyskusji miedzyzakonnej/międzykapitulnej grożą rozrywaniem gardeł. Ale i tak optuję za próbami zgrania w podstawowych sprawach, bo, kurde, powyżej.

Cytat: Sent
dyskutując o religii, religijności, Beliarze i magii na pytanie o to czy nekromanta=kapłan beliara odpisał, że najpierw trzeba by sobie zadać pytanie co jest źródłem magii w naszym uniwersum (czy łaska boga jest do czarowania koniecznie potrzebna, czy też może się nią parać każdy bo to gałąź nauki jak każda inna i żadne modły nie są tu nie pomogą) i jest to w zasadzie problem który powinno omówić całe ŚP bo dotyczy całego uniwersum,
Zdaje sobie sprawę, że to przykład jeden z wielu, ale tak – zgadzam się. O ile podejściem do magii, sposobem traktowania jej, zakony mogą i powinny się różnić (nadal tabelka Gurta rulez, ale nie jest to jedyne rozwiązanie), o tyle pewne „prawa magicznej fizyki” powinny być dla uniwersum spójne i nie ma bata, trzeba to omówić. Jak i zapewne wiele innych rzeczy.

Mam więc do was obu, a wirtualnie również do nieobecnej czerwonej kapituły, gorącą prośbę: zacznijmy jeszcze raz, na litość, bez wypominania sobie, co kto wcześniej spieprzył i jak bardzo się na innych wypiął. Skupmy się na faktach i ustaleniach. Skupmy się na stworzeniu, bo ja wiem, jakichś krótkich konspektów przedstawiających podstawy lore każdego zakonu, a następnie porównajmy je, zaznaczmy punkty konfliktowe i je – oraz tylko je – spróbujmy rozpracować. Jestem przekonana, że możemy sobie w lore zakonów pozwolić na całkiem dużą różnorodność i autonomię, jeśli tylko nie będzie się to rozjeżdżać u podstaw.

Bla bla bla, pewnie powinnam jeszcze dużo napisać, ale chwilowo mam dosyć. Peace and love, waszmościowie :)


 
Milion Lat W Lochu

xilk

  • Wiadomości: 848
  • Deszczowy Sługa Chaosu
Odp: Oko w Oko
« Odpowiedź #640 dnia: Kwiecień 13, 2015, 20:48:24 pm »
Ech, jak to czytam, to mam przed oczami Never Ending Story, znów się gada i gada, a lecą z obu stron żale, wyrzucanie przewinień itd. Serdecznie dziękuję za takie coś.

Lider by się faktycznie przydał, ale jak pisałem na SB są dwa podstawowe problemy.

Problem I:
Zacznijmy od narzędzi. W normalnej pracy lider z reguły ma to narzędzie, że ludzie pod nim są opłacani i mogą zostać zwolnieni lub dostać niższe wynagrodzenie, jeśli z czegoś się nie wywiążą. Tutaj takiego czegoś nie ma, więc przyszły lider może liczyć wyłącznie na dobrą wolę podległych mu osób. I tu jest to, w czym się zgadzam z Sentenzą, że nawet jak liderem będzie osoba X, to co to zmieni, jak osoba Y nadal będzie chciała tworzyć sama? Co lider jej zrobi? Da ostrzeżenie? Poskarży się Kapitule? Dlatego jeśli już ma być lider (a zgadzam się, że powinien być) przy budowaniu lore ŚP, to trzeba też dać mu jakieś sensowe narzędzia, poza tym, że "wszyscy go lubią, to będą go słuchać, bo go szanują".

Problem II:
Drugą kwestią jest zakres obowiązków lidera. Lider musiałby nie tylko nadzorować obecne prace nad lore, ale również późniejsze, chociażby te z pracowni. Bo co z tego, że stworzymy lore takie, a nie inne, a za jakiś czas przyjdzie ktoś, kto wrzuci z pracowni własnego swoją prace, która zupełnie nie pasuje do świata ŚP? Dlatego to stanowisko wiązałoby się nie tylko z pracą z Kapitułami teraz, ale też braniem udziału w późniejszych zmianach. Choć osobiście tutaj widziałbym to tak, że jednak lore jest tworzone najpierw z liderem, a później nad ewentualnymi zmianami by siedziała jakaś rada, niekoniecznie związana z Kapitułami.

Dlatego, jak mówię, lider jest potrzebny, ale tą funkcję trzeba dobrze przemyśleć, a nie tylko "od dziś osoba X jest liderem i może tym tytułem się podetrzeć".


Co do samego budowania lore ŚP, to uważam, że jednak za bardzo się rozbudowujemy nad niektórymi kwestiami. Szacunek dla tych, co opisują dziesiątki stron o wyznaniu, armii itd. Jednak mam obawy, że to się trochę kłóci z tym, co chcemy stworzyć. Nie robimy raczej lore pokroju D&D, gdzie opisali dokładnie cały świat i gdzie Mistrz Gry musi znać cały świat, by napisać przygodę w jednej krainie. Ja osobiście stawiałbym na prostotę i jednak umiarkowanie. Podstawowe informacje o miastach powinny być zamieszczone w skrótowym opisie, a jak już ktoś będzie chciał coś więcej, to poczyta już dokładniejszy spis. Tak samo z resztą, ustalmy rasy jakie w ŚP żyją i egzystują, to że potem będą jakieś podgatunki, to już kwestia zakonów. Podobnie w innych kwestiach.
Deszczowy samotnik ŚP
Anioł Śmierci Podziemia


wardasz

  • Wiadomości: 883
Odp: Oko w Oko
« Odpowiedź #641 dnia: Kwiecień 13, 2015, 21:27:13 pm »
Podbijam. Aby funkcja lidera istniała, musi być coś czym zmusi on resztę do uznania swojego słowa, czyli musiał by być ponad kapitułami, PONAD ZAKONAMI. Nie widzę by członek któregoś z zakonów mógłby nagle objąć funkcję stojącą ponad zakonami, a szukanie kogoś poza zakonami... well, pomysł tak bezsensowny, że aż nie skomentuje.

Co do zakresu działań, to to jak bardzo szczegółowe mają być opisy miast, armii czy czegokolwiek innego, co jest w pracowniach i resztę pierdół, to już jest sprawa wewnątrzzakonna i niech w zakonach pozostanie. To co jest ważne, to co tu trzeba ustalić, to podstawy świata. Jego geneza, geneza "bogów". Magia-jej początki i natura. Rasy. Magiczna ruda (podpiąć pod magię).

Jak? IHMO nie trza lidera. Trza dyskusji, tak jak było (przynajmniej u nas, nie wiem jak w pozostałych zakonach) odnośnie zakonnej doktryny i wiary-każdy się wypowiada, powstaje setka opcji, powoli się kondensujących w dwie-trzy, jedno głosowanie z drugim i pojawia się kompromisowa wersja jedna jedyna. Byle by to robić powoli, na spokojnie, w osobnym temacie i część po części-osobno świat, osobno magię, osobno bogów itd itp.
chcesz czegoś? pisz pw, powiem ci gdzie mnie można znaleźć

Lowcap

  • Kapituła Dominium
  • Wiadomości: 1538
  • ...we shall win through, no matter the cost!
    • Nawigrator
Odp: Oko w Oko
« Odpowiedź #642 dnia: Kwiecień 13, 2015, 21:50:57 pm »
Dobrze wiedzieć kto koordynuje tworzenie lore w Algaroth.

Rys historyczny: Pierwsze ŚP miało jednego nadzorcę wywodzącego się z kapituły, Ardhad pełnił funkcje moderatora subforum ( dla przypomnienia, wtedy zakony miały tylko po jednym temacie).
Mało kiedy najwięksi aktywni nadawali się na liderów.
Przypomnienia historyczne: "Ned zły - jak to Taris chciał rozpieprzyć Królestwo w ramach protestu", a także "Pomysłowy Luke'omir - o tym, jak chciał wszystkim pomagać na siłę".

Zawsze byłem za wspólnym tworzeniem lore, nadzorca jest dobrym pomysłem ( co prawda wątpię, by Supreme Leader Testoviron na to przystanął przystał* /Testo), osoba mogąca zakończyć ping-ponga. Wiele kwestii w przeszłości nie było do końca ustalonych, bądź wydawało się, że wszystko jest cacy, a jak przychodziło co do czego, to każdy twierdził, że to ich wersja została przyjęta.
Fakty, są takie, że dla każdego członka ŚP czy poszczególne zakony są czymś innym. Podstawą rozwoju ŚP jest możliwość rozwijania go przez wszystkich. To tworzy potrzebę kompromisów, ale czasem nie jest to możliwe. Do tego każdy zakon musi być oryginalny, zróżnicowanie musi być na tyle duże, by nowi chcieli dołączać do wszystkich ( tabelka GuRta rox). Standardowy podział dobry/zły/neutralny nie jest mocnym magnesem na nowych. Czy mieszkańcy Podziemia uważają się za złych? Wątpię. To, że obcy mogą ich tak postrzegać jest osobną kwestią. Nieprzyjazny klimat, ciężkie warunki wytworzyły styl życia mieszkańców, śmierć czyha na nieuważnych, bądź lepszy, jeśli chcesz przeżyć.

Wracając do tematu, w skali mikro każdy zakon niech sobie skrobie co tam chce. Skala makro to już interes wszystkich, trzeba ją ustalić razem.
Xilk dobrze zdefiniował problemy.
Zasadniczo zapłatą za wszelkie prace przez dobre 11 lat były plusy do awansu. Karami były osty.
Każdy element lore wpierw powstaje, zostaje poddany sprawdzeniu i dopiero po tym ląduje w bibliotece. Brak kooperacji, będzie się wiązał z niezaliczeniem II etapu.
"Nadzorca lore" powinien być usankcjonowaną w regulaminie funkcją, mogącą być pełnioną zarówno przez członka kapituły jak i zwykłego użytkownika. Wybierany przez kapitułę większościowo (sprawa czy może być odwołany do ustalenia), w razie dłuższej nieobecności może wybrać sobie zastępstwo ( do tego już nie potrzeba zgody kapituł - kwestia praktyczna).
Wardasz dobrze wskazał, że tej osobie kapituły nie mogą mącić. Mimo, wszystko on musi wywodzić się ze ŚP i za zwykłe przewinienia ponosić odpowiedzialność. Przypomina mi się funkcja naczelnika Salvetarionu która pełnił Kor Angar, w swoim subforum był królem, dostawał plusy za działalność, nikt mu się nie panoszył, mimo tego wciąż był Algarothańczykiem i tam odpowiadał przed kapitułą.

Zakres obowiązków, standardowo nadzór i kontrola jakości powstających treści, funkcja mediacyjna i ostateczne słowo. Kwestia treści konkretnego zakonu, forma pierwotna wychodzi od jego członków, nadzorca może skorygować, w razie gigantycznych rozbieżności odrzucić.
Korekty, rzucanie propozycjami czy odzysk ze starych "dzieł" to kwestia dla wszystkich zainteresowanych.

Treść, zgadza się, niektóre działy są za duże, inne za małe. Podobnie jak Xilk proponowałbym wzorem podręczników RPG. Najpierw główny ogólny, gdzie wszystkiego jest po trochu, łatwe do przełknięcia dla nowych. Następnie "podręczniki" bardziej szczegółowe, skupiające się na danym zagadnieniu.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 13, 2015, 22:06:00 pm wysłana przez Testoviron »

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Oko w Oko
« Odpowiedź #643 dnia: Kwiecień 13, 2015, 22:05:08 pm »
@GuRt
O nie nie, znowu nie. Nie ma żadnego "każdy chce".  Klasztor chce, jeśli nie całością, to przynajmniej wyrwać tą 1/3 w jakieś limbo, bo wyhodował sobie przekonanie, że wszyscy do tej pory byli chujowi ("koleżków, którym nie zależało" - faktycznie, tobie to oceniać), poza GuRtem i Fremenem. I tu jest pies pogrzebany.

@moje oczekiwania - przepraszam jeśli chęć współpracy, działanie i gra w otwarte karty kogoś przerasta. To naprawdę nie są wymagania z dupy, tylko niezbędne minimum by cokolwiek z tego miało być, niezależnie od tego, czy koordynatorem byłbym ja, łowca czy ktokolwiek. Podziemie nie miało nigdy problemu dyskutować o swoim lore na jawnym subforum, królestwo również siedzi w SiPie i też idzie z nim o lore gadać bez spin, tylko klasztor ucieka w inne rejony internetu. Stąd ponawiam pytanie, czy jeśli coś taki koordynator przejdzie, to czy Klasztor/Fremen zamierza się podporządkowywać jednej wizji, czy też znowu zamierza trzaskać drzwiami i dalej dyskutować z pozycji "ale my już zrobiliśmy, jest takie ładne, szkoda wyrzucać, nie bądź chujem bo uważamy że jest lepsze niż wasze" (nie mówiąc już o angażowaniu się w portal bo tu jedno wiąże się z drugim).
Jeśli nie, to niech od razu zrobi secesję, bo i nam i wam będzie się wtedy łatwiej/przyjemniej pracowało. Będzie to też bardziej uczciwe wobec pozostałych oraz oszczędzi problemów w przyszłości, jeśli klasztor i tak zamierza w końcu spełnić swoje groźby o rozkręceniu konkurencyjnego portalu.

jeśli jednak przebrniemy przez powyższy etap, to doprawdy lider nie musi robić aż tak wiele. Starczy trzymać się kilku ogólnych wytycznych jak ogólny charakter (by ŚP nie zamieniało się w konkurs piękności "kto ładniej opisze chaos" jak to trafnie podsumował wczoraj xilk), ustalić kilka naprawdę podstawowych spraw jak rasy autochtoniczne oraz wynieść dyskusje jesli nie na TN, to przynajmniej fora zakonne, by faktycznie to ludzie byli zaangażowani w tworzenie, a nie jedna osoba. I tyle, nie potrzeba do tego faszystowskiego zamordyzmu która roślinka jest kanoniczna a która nie, to już jest pierdoła którą zakon może sobie rozstrzygać we własnym zakresie. Wystarczyłaby do tego dobra wola, ale jeśli bez bata nadzorcy się nie da, to spoko - tylko najpierw ustalmy czy poświęcanie przeze mnie kolejnych kilku dni na spisanie wannabe programu działania ma w ogóle sens (ponownie, akapit drugi).

@Barn (i w sumie również xilk)
Umówmy się - Klasztor teraz dzielnie chce zwalczać problemy, które sam najpierw stworzył. To nie inne zakony miały problem z jawnością, tylko klasztor. To nie inne zakony miały problem ustalać coś razem, tylko klasztor. To nie inne zakony chcą dyskutowac dopiero jak już wszystko zrobią  i narzucać innym z pozycji dyktatora, tylko klasztor. Bo to w Klasztorze panuje dziwny mesjanizm i przekonanie o własnej zajebistości do której inni mają się dostosowywać. Daleko nie szukając, sama nie wprost stwierdziłaś właśnie że jest to tak zajebiste*, że w przypadku konfliktu albo pozwoli się klasztorowi być klasztorem, albo klasztor sobie pójdzie. Ja odpowiadam - z takim podejściem, szerokiej drogi już teraz, szkoda wspólnych nerwów. Pomoże nam to bardziej niż ustalenie lidera, który NIC tu nie zmieni, chyba że za każdym razem będzie decydował o wszystkim pod klasztor, żeby ten przypadkiem nie strzelił fochem. A przynajmniej tak to niestety wygląda z boku.

I to serio nie jest kwestia wypominania kto jak kiedy się zachował, tylko elementarny problem w dyskusji czy lider jest potrzebny i w ogóle coś da. Owszem, jako hasło brzmi to niezwykle lotnie i fajnie, ale kompletnie nie widzę jak taka nadkapituła miałaby funkcjonowac w praktyce, przy takim a nie innym podejściu zgromadzonych. I przede wszystkim po co, jak problemy typu pracownie może rozstrzygać już sama kapituła i nie potrzeba do tego dodatkowych okejek, zaś w przypadku pozostałych kwestii  i tak nikt go nie będzie słuchał. Lider to albo by to musiała być miękka faja pozwalająca na wszystko co prowadzi do miejsca gdzie już jesteśmy, albo typ z wizją której nikt nie będzie słuchał. Spoko, możemy wprowadzić, ale już widze jak to działa.

@wardasz
podbijam wszystkimi kończynami. Zarówno co do sensu lidera, tego że kto by to nie był będzie ból dupy, sensu dawania okejki na każdy detal oraz że starczy po prostu postawić kilka tematów gdzie każdy będzie mógł się wypowiedzieć. W Podziemiu również to działało. A to nas zaś znowu prowadzi do wskazania kto jako jedyny ma tutaj opory.
Spoko, mogę się zgłosić na tę fuchę bo chyba jako jedyny mam pewną ogólna wizję jak to powinno globalnie wyglądać, by było zarówno internetowym klubem z silną charakterystyką jak i pozwalało na ambicje (wspomniane niegdyś easy to learn, hard to master) miast tylko zbioru luźnych pomysłów na jeden zakon do którego reszta ma się dostosować, bo i też mimo ciętego języka jestem chyba najbardziej ugodowy z tutejszych "u góry", ale już to widzę jak to będzie działac.

Serio, rozmywamy się w dyskusji o pierdołach, licząc że wyleczymy pacjenta z gruźlicy syropem na kaszel, bo przecież nam churcha. Sorry, ale na prątki gruźlicy syrop w postaci lidera niewiele pomoże.

@Lowca
dobrze że przywołałeś Kora - osoba której wydawało się, że jest ważna, a która wszyscy mieli w głębokim poważaniu jak przychodziło co do czego. To dobra analogia do tego co spotka lidera.

*swoją drogą Barn - widziałaś, nawet uczestniczyłaś w pracach? Super, ale reszta ŚP z kapitułami na czele o czymkolwiek klasztornym słyszała ostatnio dwa lata temu, jak jeszcze był adanos. I dalej ta reszta słyszy że ewentualna dyskusja nastąpi, ale jak będzie wszystko gotowe, a jak będzie gotowe, to będzie tak spójne i zajebiste że nie warto nic zmieniać, bo przecież jest *oczywiście* lepsze, nawet jak to kretyńska kwestia użycia słowa "chaos". Serio, TERAZ mamy mówić o podstawowych założeniach, gdy już się okopaliście i nie bardzo chcecie zmian? Klasztor doprawdy ma bardzo dziwne pojęcie konsensusu.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 13, 2015, 22:10:21 pm wysłana przez Sentenza »

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

Legion

  • Redaktor
  • Wiadomości: 1666
  • make war, not love
Odp: Oko w Oko
« Odpowiedź #644 dnia: Kwiecień 13, 2015, 22:17:30 pm »
Lider, czemu nie?
Wspólna dyskusja, dochodzenie do kompromisów w niej? Wspólne ogólne ustalenia? Kolektywne wypracowanie jednej wizji, w merytorycznej dyskusji? Czemu, kurde, nie?
Tylko najpierw przydałoby się poznać wszystkie trzy wizje, by móc je skonfrontować i w ramach rożnych kompromisów je połączyć. Jak wygląda podziemie i i ich wizja i lore, wiadomo, królestwo też, tylko klasztor jest jedną, wielką niewiadomą.
Lore królestwa jest płynne, stale tworzone (no mamy problem z uzgodnieniem kilku kwestii), ale opiera się na podstawach, wokół których tworzymy, a tworząc staram się rozglądać na boki i na inne zakonu( a w zasadzie na Podziemie, bo na klasztor to trochę lipa jest, mimo skrawek które zapodał gurtełe), tak aby to się kupy trzymało i nie było później lipy. Dlaczego nie moglibyśmy tak zrobić całego śp? Przecież nic nie stoi na przeszkodzie. No chyba, ze mentalność.
Z chęcią zapoznałbym się z tym co dzierga klasztor, w swoich kazamatach, bom ciekaw.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 13, 2015, 22:20:23 pm wysłana przez Legion »
Dominium - Arcymag Ognia

Wiedźmiński Gladiator
Cytat: Nederland
Chyba was pojebało.