Autor Wątek: Organizacje  (Przeczytany 3414 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Organizacje
« dnia: Sierpień 17, 2013, 21:20:09 pm »
Temat  należy traktować jako suplement codexu, a konkretnie podrozdziału o organizacjach. Tym razem na warsztat bierzemy różne organizacje działające na terenie Zakonu Beliara. Żeby było jasne - nikt NIE ZMUSZA do ich wykorzystywania, są tylko opcją. Takie rzeczy przydają się do scenariusza sesji czy opka, nie trzeba się męczyć nad wymyślaniem wszystkiego od podstaw. Ponadto, członkowie Podziemia lub tworzeni przez nich NPCe również mogą do niektórych z nich należeć po spełnieniu okreslonych wymagań. Ot, bajer 'dla klimatu'.
No i samo umieszczenie tutaj pracy danego ziemniaka jest formą nagrody.

kategorie organizacji:

    * jawne <działające w ramach zakonu, takie jak inkwizycja>
    * niejawne <organizacje należące do zakonu, ale oficjalnie nie istniejące - na przykład Mroczne Ostrza>
    * miejskie <niezwiązane z zakonem, takie jak gildie kupieckie>
    * przestępcze/wywrotowe <nazwa mówi sama za siebie>

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Organizacje
« Odpowiedź #1 dnia: Sierpień 17, 2013, 21:23:14 pm »
Inkwizycja

Organizacje działające na terenach Podziemia mogą mieć różnorodny charakter -obok jawnych, potężnych i wpływowych współistnieją więc niewielkie i skrywające swą działalność w cieniu. Do pierwszej grupy zaliczyć należy niewątpliwie zakonną Inkwizycję. Od stuleci stoi ona na straży czystości doktryny, zwalczając herezję wszelkimi dostępnymi środkami.
Inkwizycja przez wieki wykształciła własną hierarchię, na której szczycie znajduje się rada Wielkich Inkwizytorów. Nie ma ona ściśle wyznaczonej liczby członków, gdyż tytuł ten nadawany jest przez Wielkiego Czarnego Mistrza, co daje mu nieograniczony wpływ na skład tego gremium. Są oni jednak nieodwoływani ze swojego stanowiska, gdyż podważałoby to zaufanie do całej instytucji – co nie znaczy, że „w razie potrzeby” nie może im się zdarzyć przykry wypadek. Mimo tych zastrzeżeń, skład rady w całej jej historii rzadko przekraczał liczbę dziesięciu osób.
Najliczniejszą grupę w szeregach Inkwizycji stanowią więc zwykli Inkwizytorzy – o ile „zwykłymi” można nazwać elitarną grupę strażników czystości wiary, którzy pod płaszczykiem walki z herezją mogą w jednej chwili pozbawić kogoś mienia, a często także i życia. Nie obowiązują ich żadne prawa, za swą działalność odpowiadając jedynie przed przełożonymi i Kapitułą. Tylko osoby pełniące ważne funkcje w Zakonie (takie jak zarząd komturią czy dowództwo nad legionem) mogą liczyć na uczciwy proces pod przewodnictwem Czarnego Mistrza. Wszyscy pozostali, mimo formalnej konieczności przeprowadzenia szczegółowego postępowania dowodowego, nie mają zwykle tyle szczęścia – nim ktokolwiek zdąży oprotestować wyrok, skazaniec jest już tylko dymiącym truchłem. Niechęć pogłębiają również stosowane przez nich metody prowadzenia śledztwa: pojawiają się nagle, działają incognito, nie cofają się przed użyciem siły by zdobyć obciążające zeznania, a szlak wędrówki każdego z nich znaczą dziesiątki stosów. Z tych powodów nie należą oni zazwyczaj do szczególnie popularnych osób, zarówno wśród zwykłych mieszkańców, jak i swych zakonnych współbraci.
Inkwizytorzy, choć najliczniejsi, nie zajmują jednak najniższego miejsca w hierarchii - należy ono do Adeptów Inkwizycji. Zwani są oni niekiedy pogardliwie „łowcami czarownic”, gdyż ich ambicja, rządza awansu oraz chęć zwalczania herezji zdają się czasem przesłaniać im rozum i zdrowy rozsądek. Z tego powodu nie mają oni tak dużych uprawnień jak ich przełożeni – mogą jedynie informować o swoich podejrzeniach osoby wyższe stopniem. Zadaniem Adeptów jest więc przede wszystkim obserwacja i nauka, dlatego też towarzyszą niekiedy Inkwizytorom w ich obowiązkach, pełniąc rolę swego rodzaju czeladników. Wszystkie te działania mają na celu dbanie o prestiż instytucji, który łatwo mógłby zostać nadszarpnięty przez absurdalne oskarżenia, przesadną brutalność w działaniu czy rażącą niekompetencję. Przed przyjęciem w szeregi Inkwizycji następuje więc ostra selekcja wśród kandydatów, by już na wstępie spróbować oddzielić ziarno od plew. Rada zwraca szczególną uwagę na inteligencję potencjalnego Adepta, stan jego wiedzy, zdolność do logicznego myślenia i analitycznego rozwiązywania napotykanych problemów, nie wspominając już o ocenie znajomości doktryny, pobożności i umiejętności bojowych. Nie ma natomiast znaczenia dotychczasowa profesja – przyjmowane są zarówno osoby podążające ścieżką magii jak i miecza. Szczególną uwagę zwraca się jednak na magów i kapłanów, gdyż to u nich zwykle pożądane cechy są najlepiej rozwinięte. Najostrzejsza nawet selekcja, choć minimalizuje występowanie negatywnych zjawisk, nie znaczy, że syndrom „łowcy czarownic” nie ujawni się u kogoś dopiero z czasem.
O tym czy Adept jest godzien miana Inkwizytora decyduje Rada. Na jej wniosek Kapituła nadaje oficjalną nominację, wręczając jednocześnie awansowanemu symbol jego uprawnień– długi, półtoraręczny miecz wykonany w całości ze srebra, o krótkim zbroczu i rękojeści owiniętej brunatną skórą wiwerny. Choć konstrukcją przypomina on nieco ostrza stosowane przez katów podczas egzekucji, znacznie lepiej od nich nadaje się do normalnej walki. Noszony jest on zwykle przy prawym boku w bogato zdobionej, drewnianej pochwie, przymocowanej do pasa srebrnym łańcuszkiem. Ponieważ jednak praca Inkwizytora wymaga niekiedy sporej dyskrecji (której srebrne ostrze raczej nie byłoby w stanie zapewnić) miecz pozostaje jedynie atrybutem przysługującej władzy, a przez to nie jest niezbędny do wykonywania obowiązków. Jego rolę przejmuje więc symbol Inkwizycji - maska Beliara na tle pentagramu wpisanego w okręg, który dodatkowo zwiera często dewizę „Gdyby mój własny ojciec popadł w najmniejszą choćby herezję, własnoręcznie zebrałbym drewno na stos dla niego”, zapisaną starożytnymi runami. Jest on umieszczany w różnych miejscach: na głowni broni, w otwieranym sygnecie, a nawet może być przytwierdzony do łańcuszka i noszony jak naszyjnik. Ponieważ mogłoby to prowadzić do rozlicznych fałszerstw i oszustw, dla „przebierańców” przewidziana jest tylko jedna kara – śmierć w męczarniach podczas publicznej, trwającej nawet kilkanaście godzin egzekucji. Dodatkowo Inkwizytor przed wydaniem wyroku ma również obowiązek okazać tekst oficjalnej nominacji nadanej przez Kapitułę i potwierdzający jego uprawnienia, spisany na niezwykle rzadkim i drogim pergaminie. Trudności techniczne oraz widmo straszliwej kary wystarczą więc, by ostudzić zapał większości oszustów – co nie znaczy, że zjawisko to nie występuje w ogóle.
Przez stulecia swej działalności Inkwizycja wielokrotnie oskarżana była o wykorzystywanie swych wpływów do walki politycznej. Niejeden komendant komturii zarzucał jej nieustanne próby podkopywania swego autorytetu poprzez stawianie przed sądem swych zastępców, nie informowanie nikogo (a zwłaszcza ich samych) o swojej obecności na podległym im terytorium, idące za tym ferowanie wyrokami bez jakichkolwiek konsultacji, a także arogancką i protekcjonalną postawę podczas rozmów. Niektórzy nie wahali się nawet otwarcie oskarżać jej o spiski przeciw samej Kapitule, gdy ta starała się prześwietlić działania Inkwizytorów. Ci z kolei odpowiadali, iż nigdy nie oskarżają nikogo bezpodstawnie, a już na pewno nie po to, by osadzić na jego miejscu osobę bardziej uległą; za brak chęci współpracy odpowiadać zaś mieli sami komendanci, unoszący się dumą i kryjący swych podwładnych. Wszelkie tego typu spory są jednak zawsze bardzo szybko wyciszane- zarówno dlatego, iż obu stronom brak zwykle jednoznacznych dowodów na podparcie swych zarzutów, jak i po to, by nie zaszkodzić zarówno wizerunkowi zakonu, jak i podległych mu instytucji. „Zimna wojna” trwa jednak nadal, a o jej ciągłe podsycanie podejrzewani są agenci Królestwa i Algaroth.
Wspomniany konflikt szczególnie ostro zarysował się w Malorgon. Inkwizycja od zawsze rościła sobie prawo do uprzywilejowanej (a nawet zwierzchniej) pozycji w tej metropolii, gdyż to właśnie tutaj znajduje się jej główna siedziba. Lokalizacja ta ma, choć ma niewątpliwie wymiar symboliczny, podyktowana jest przede wszystkim względami praktycznymi. W powszechnej opinii Malorgon uchodzi za największą wylęgarnię sekt, tym niebezpieczniejszych, iż niektóre z nich postawiły sobie za cel uwolnienie uwięzionego głęboko pod miastem demona. Z tych powodów stała obecność Inkwizytorów jest po prostu niezbędna, nawet jeśli historia o strąceniu zdrajcy w czeluści piekielne miała okazać się zwykłą legendą. Niestety, wspomniane spory z kolejnymi komendantami i wzajemna nieufność nie sprzyjają skutecznemu zwalczaniu herezji wspólnymi siłami.


członkowie:
a) Adepci Inkwizycji
-
b) Inkwizytorzy
-
c) Wielcy Inkwizytorzy
-

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

Lifu

  • Wiadomości: 234
  • Dunmer
    • Twitch
Odp: Organizacje
« Odpowiedź #2 dnia: Sierpień 27, 2013, 23:23:24 pm »
Wolna Kompania
   


  O organizacji
  Jest to organizacja zrzeszająca najemników. Ogółem, Wolna Kompania,  jak sama nazwa wskazuje, nie przynależy do konkretnego zakonu.
   
  Cel organizacji
  Wolna Kompania jest pośrednikiem. Ludzie, głównie kupcy, zgłaszają się  do gildii z prośbą o przydzielenie eskorty. Gildia wystawia swoich  najemników i pobiera opłatę, przekazując najemnikom część zysku.
  Organizacja utrzymuje się dzięki swojej renomie. Kupcy boją się  zatrudniać byle kogo, nie chcą aby eskorta okazała się bandą rabusiów.  Wolna Kompania zrzesza jedynie wiarygodnych i renomowanych wojowników.
  Każdy z najemników Wolnej Kompanii otrzymuje magicznie sygnowany glejt  i sygnet gildii, będące niepodważalnym i trudnym do podrobienia dowodem  przynależności.
   
  Organizacja a zakon
  Zakon pobiera od Wolnej Kompanii podatek dochodowy.
Jako organizacja działająca na terenie wszystkich zakonów, Wolna Kompania nie przyjmuje w swe szeregi ich członków.
  Poza tym, w razie wojny, filie nie mogą zatrudniać najemników do  pomocy innemu zakonowi niż ten, na terenie którego filia się znajduje.  Nie jest to jednak zbyt dużym problemem, gdyż wielu najemników decyduje  się na wojaczkę na terenie zakonu, w którym wykonują swoją pracę, tym  bardziej, że jest ona zazwyczaj dobrze opłacana. Podziemie Beliara  bardzo ceni sobie siłę najemników, ale stara się sięgać po  nich dopiero  w ostateczności.

Bogactwo dla nas, władza dla Beliara!

dziki

  • Administracja
  • Wiadomości: 1117
  • la petite mort
Odp: Organizacje
« Odpowiedź #3 dnia: Sierpień 27, 2013, 23:24:52 pm »
Krwawe Bękarty

Bękarty nie są ani najliczniejszą, ani najbardziej wpływową gildią złodziejską w Necropolis. Jednak bez wątpienia cieszą się najgorszą sławą. Zajmują się wszystkim tym, czego w życiu nie podjąłby się żaden rzezimieszek "z zasadami". Podpalenia, gwałty czy brutalne morderstwa - to wszystko ich działka. Jednak główną specjalnością zdaje się być tak zwane "poławianie pereł", czyli plądrowanie grobów w poszukiwaniu konkretnych przedmiotów, za które zleceniodawcy są gotowi zapłacić bajońskie sumy. Większość ludzi nie jest zwolennikiem zakłócania spokoju zmarłym, dlatego taka działalność nie przysparza Bękartom zbytniej popularności. Ale tylko tego by brakowało żeby taka banda degeneratów przejmowała się swoim wizerunkiem. Nawet nazwę dali im wrogowie, jednak Krwawe Bękarty noszą ten tytuł z dumą, jak odznaczenie zdobyte na wojnie.
Przeciętny Bękart to dobrze uzbrojony zabijaka, socjopata i anarchista z roszczeniowym podejściem do życia. Za znak rozpoznawczy uznają długie, obszarpane szaty, pod którymi ukrywają broń i swoje plugawe oblicza. Ich szeregi często zasilają półorkowie, mutanci, szaleńcy czy inni pariasi. Jak łatwo się domyśleć, takiej zbieraniny praktycznie nie da się kontrolować, dlatego zorganizowana struktura dowodzenia po prostu nie istnieje. Gdyby nie to, zapewne mieliby dużo więcej do powiedzenia w Necropolis.
W tych niespokojnych czasach sytuacja zdaje się jednak zmieniać. Bękarty rosną w siłę. Coraz więcej ludzi poddaje się swoim najpośledniejszym instynktom. Dzisiaj znienawidzeni i odrzuceni przez cały przestępczy światek, jutro mogą powstać i wyciągnąć łapę po swój kawałek tortu, jakim jest Necropolis.
Administracja RPG Center - 'No good deed goes unpunished'

Podziemie - Czarny Mistrz