Autor Wątek: Żywoty Mistrzów  (Przeczytany 554 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6312
  • demigod
Żywoty Mistrzów
« dnia: Stycznia 01, 2025, 13:04:51 pm »
I jak tam, byliście grzeczni w tym/tamtym roku?

w takim razie w nagrodę -albo za karę :p- pomęczę was nieco literacką grafomanią. Trochę to WIP, któremu przydałoby się jeszcze trochę czasu w piekarniku (niestety wena/skill nie dojeżdża), trochę eksperyment czy w ogóle potrafiłbym napisać coś w "stylu przypowieściowym". Ideą byłoby zrobić z tego dłuższą serię o różnych postaciach z historii ŚP dzielącymi się swoimi naukami, ale na razie brakuje mi konkretniejszych pomysłów oraz zaparcia. Nie wiem też czy ktoś w ogóle przeczyta choćby tę jedną historyjkę, ale mam nadzieję, że post będzie jakąś miłą odmianą od tych gównoreklam wrzucanych przez boty.

---------------------------------------

Gdy Wielki Mistrz Sentenza zmierzał ze swym mrocznym orszakiem do Malorgon, podsłyszał o tym jeden z najwyższych czarnych magów. Natychmiast polecił on posłać po najzdolniejszego ze swych uczniów i tak mu przykazał:
-Nazajutrz przed świtem Wielki Mistrz będzie medytował samotnie w świątyni. Zaczekasz tam na niego w cieniu katakumb, a gdy pogrąży się w modlitwie, zakradniesz się i zadasz mu cios w plecy tym oto przeklętym ostrzem. Zaprawdę powiadam: Jego śmierć stanie się ofiarą dla Beliara, jego krew naszym namaszczeniem. Ja zajmę jego miejsce, tobie zaś przypadnie władza nad ludem Malorgon. Idź, a ja zaś będę oczekiwał twego powrotu ze świtą mistrza w pałacu, by nie wzbudzać podejrzeń.

Uczeń udał się na miejsce jak mu przykazano i tam w ukryciu oczekiwał przybycia Wielkiego Mistrza. A gdy ten zjawił się o wyznaczonej porze i zasiadłwszy pośród krwawego pentagramu pogrążył się w medytacji, uczeń dobył miecz i ruszył powoli w jego stronę. Nim jednak zdążył wymierzyć cios, Mistrz spostrzegł go i powaliwszy na ziemię rozbroił bez trudu. Przyjrzawszy się pokonanemu rozpoznał w nim jednego adeptów Zakonu. Gdy po chwili zbiegła się zaalarmowana hałasem ciżba, Mistrz stanął nad uczniem i przemówił do zgromadzonych:

-Zabierzcie go i zerwijcie z niego koszulę. Zarzućcie mu wór na głowę i zwiążcie wokół szyi. Spętajcie mu nogi i ciągnijcie go po kamiennych stopniach aż do najgłębszej ciemnicy wypełnionej robactwem i nieczystościami. Zawieście go luźno na belce za ręce i wymierzcie mu tysiąc batów, a gdy straci przytomność, przypalajcie go ogniem lub podtapiajce tak długo, aż się nie przebudzi. Oblewajcie jego ciało na przemian wrzątkiem i lodowatą wodą. Jego rany nacierajcie solą, a do picia podawajcie ocet. Nie dawajcie mu zaznać odpoczynku ani ciszy. W usta jego wetkajcie powróz nasączony łajnem, by nie mógł nikomu wyjawić imienia swojego pana. Jeśli jednak zdradzi je komukolwiek w nadziei na skrócenie męki, wyrwijcie mu język i zaszyjcie usta, zaś słuchającym obetnijcie uszy. Zaprawdę, zabraniam wam jednak wyrządzić mu jakąkolwiek inną trwałą krzywdę lub kalectwo. Gdy zaś z nim skończycie, poślijcie go z powrotem do mnie.

Słudzy poczynili, jak Mistrz im przykazał. Gdy po kilkunastu dniach Uczeń został ponownie doprowadzony przed jego oblicze, padł przed nim niemal bez życia. Sentenza odwrócił się doń plecami i odprawiwszy strażników, przemówił:
-Pan twój próbował zająć me miejsce i pozbawić życia, jednakże uraził mnie tylko swą nieudolnością i pychą. Kto bowiem waży się podnosić na mnie rękę, musi mieć pewność, że zada ona szybki i celny cios. Tak więc jak nauczyciel wyrzeka się marnego ucznia zaś ojciec wstydzi się ułomnego potomka, tak i ja nie chcę znać imienia tego, który cię nasłał. I tak jak marny rolnik miast poświęcić się ciężkiej pracy zawierza swe plony wyłącznie modlitwie do bogów, tak i on zawierzył wszystko magii oręża, nie zadbawszy uprzednio o udzielenie ci właściwych nauk. Nie zdradził ci technik kontroli oddechu oraz wyciszenia myśli, nie nauczył jak wstrzymać ruch powietrza i ukryć błysk ostrza. Upojony wizją łatwego zwycięstwa nie nakazał ci zakryć twarzy ani przygotować odwrotu na wypadek porażki. Nie zobowiązał cię do milczenia, pewien twojego sukcesu lub szybkiej śmierci. Ja jednak kazałem cię oszczędzić, twoje życie należy teraz do mnie. Tak więc jak kowal ponownie przekuwa nieudane narzędzie, tak i ja ciebie przekułem. Ból i cierpienie staną się lekcją wypaloną w ciele. Oto miecz twój, który ważyłeś się podnieść na mnie. Weź go i zwróć swemu dawnemu panu. Zaprawdę, powiadam ci: wolą bogów było, by tamtej nocy zginął człowiek. Idź więc i dopilnuj, by Beliar otrzymał należną ofiarę.

Tak też się stało.


Sentenza, Żywoty Sławnych Mistrzów

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!