A państwo oczekuje od obywateli, żeby się dostosowali do obostrzeń. Jak przykładu nie będzie z góry, DOBREGO przykładu, to niestety będą ludzie, co się nie dostosują, czy to z własnej głupoty, czy na przekór temu wszystkiemu, czy w ogóle z jakichś innych niewiadomych przyczyn.
Na marginesie nie mogę wyjść z podziwu z jakiej ciemnej dupy tego szumowskiego wyciągnęli na to stanowisko, bo jednak żeby w ciągu raptem dwóch miesięcy potrafić przejść drogę "from hero to zero" potwierdzając przy tym wszystkie negatywne stereotypy o politykach i lekarzach, to trzeba mieć jednak niesamowity talent

I jeszcze ta wisienka na torcie w postaci wyjazdu do hiszpanii i załapania wirusa mając już i bez tego dość problemów "rodzinnych", po prostu poezja

Poza tym jak to jest, że na początku, kiedy ludzie stosowali się do obostrzeń, była taka pandemia, że świat zamarł. Brak respiratorów, wolnych łóżek etc. Teraz, kiedy większość społeczeństwa ma wysrane i większość zaleceń ma w tyłku, wszystko hula aż miło i nie ma wieści o tym, że szpitale nie wyrabiają, czy nie nadążają z kremacją trumien... No wybaczcie, ale ja tego nie kupuję.
I żeby nie było, nie neguję istnienia wirusa. Chodzi mi o podejście do tematu.
Na to akurat składa się wiele powodów:
-na początku nie było za bardzo wiadomo co to za wirus, jak się rozwija i jak bardzo jest śmiertelny, więc dmuchano na zimne
-praktycznie cały zachód był totalnie nieprzygotowany na pandemię, bo okazało się że w magazynach nie ma nawet wystarczającego zapasu głupich gumowych rękawiczek
-szybkość rozprzestrzeniania się wirusa i dwulicowość chin, które cichcem wykupiły całą produkcję tych rękawic i całej reszty na kilka miesięcy wprzód, w efekcie czego wszyscy chcieli je kupić na już, ale nigdzie nie można było tego dostać (stąd zamknięcie wszystkiego by ograniczyć rozprzestrzenianie)
-ludzie oczekiwali od polityków zdecydowanych działań by mieć namiastkę bezpieczeństwa, no to je podejmowano
-na to nałożył się trochę efekt domina, bo jak jedno państwo podjęło drastyczne działania, to społeczeństwa w innych też oczekiwały co najmniej podobnych środków
-liczono też, że jak się wszystko zamknie, to do lata to wymrze i będzie spokój
a czemu teraz jest inaczej?
-wirus od tego czasu zmutował, przez co rozprzestrzenia się jeszcze łatwiej (głównie wśród młodszych), za to nie prowadzi już do aż tak ciężkiego przebiegu choroby
-nasza wiedza jest większa, mamy więc też już parę leków które ogranicza liczbę ciężkich przypadków
-mamy większe zapasy środków zabezpieczających oraz respiratorów (amerykanie np. uruchomili w maju produkcję na podstawie prawa wojennego)
-mamy lepsze procedury i robimy więcej testów, więc wykrywamy więcej osób z lekkim przebiegiem choroby, zaś cięzko chorych izolujemy szybciej
-mimo wszystko zmieniło się wiele przyzwyczajeń, nadal np. zdecydowanie mniej osób chodzi do kin czy galerii handlowych, większość jednak nosi też te maski w komunikacji
-z drugiej jednak ludzie są głupi i nie chcą siedzieć już w domach, więc politycy nie chcą im podpadać i niczego nie zamykają
-na to też nakłada się nasz kochany kapitalizm i pieniądz ważniejszy od ludzkiego życia - póki więc umiera raptem 30 osób dziennie, bardziej kalkuluje się ich poświęcić niż zmniejszyć wpływy budżetowe. Co gorsza, ludzie też tak zaczynają myśleć, bo dali sobie wmówić że pomimo pandemii ich obowiązkiem jest pracować.
-no i też liczba zgonów jest opóźniona względem rekordowych zakażeń o parę tygodni, więc jak w statystykach będzie widać że nagle padamy jak muchy, to będzie już trochę za późno by podejmować środki zapobiegawcze. Niestety jednak ludzie jak mówilem są głupi, wiec poki sami nie zobaczą że ktoś bliski umiera lub ciężko tę chorobę przechodzi, to nic nie zrozumieją i będą domagać się luzowania obostrzeń
a i tak pewno jeszcze sporo pominąłem
Zresztą... ostatnio brałem komunię w kościele. Co z tego, że sporo osób ubiera te maseczki, jak potem wszyscy w pośredni sposób się ślinią przy braniu tej wspominanej komunii z rąk księdza, który ma ją prawie że polizaną przez każdego, kto tam pójdzie. No jedna wielka kpina.
polecam po prostu przestać chodzić, jedno zagrożenie mniej

No ale tak niestety z ludźmi jest, daleko nie szukając, mój dziadek - niby głupi nie jest i trzyma się tych wszystkich zasad z maskami i dystansem, ale do kościoła i tak co niedzielę pójść musi, bo jak to tak, bez mszy.
Chyba przegapiłeś fakt, że w marcu był odgórny nakaz zakneblowania pracowników medycznych od wiceministra zdrowia. Od tego momentu za jakąkolwiek wypowiedź w mediach (z prywatnymi kontami na FB włącznie) na temat sytuacji w szpitalach, decyzjach o selekcji ludzi do brakujących respiratorów, ludziach leżących na korytarzach z braku łóżek, braków testów wśród personelu i innych dramatach -> natychmiast wylatuje się dyscyplinarnie z pracy.
Na marginesie chyba nadal nie odwołali tego przepisu?
Ina sprawa, że zastanawiam się na ile takie grożenie dyscyplinarką wzrusza takiego lekarza, kiedy w tym kraju ciągle ich brakuje więc na pewno i tak ktoś go chętnie zatrudni.