Tomasz
- Racja - odparł Sebastien, wyciągając z leżącej na jego pryczy torby ręcznik i szczoteczkę do zębów, po czym ruszył razem z Tomaszem w stronę męskiej łazienki. Po drodze minęli Lanteusa, który najwyraźniej właśnie wracał spod prysznica, przepasany swoim ręcznikiem. - Bez pancerza wyglądają jakoś... dziwnie. Jakby ktoś ich zrobił z samej skóry i kości.
Gdy szeregowy Mazowiecki wszedł do łazienki, zobaczył po jednej stronie szereg idealnie jednakowych, białych kabin prysznicowych ustawionych pod białą ścianą na białej podłodze. Po drugiej stronie znajdowało się wejście do kolejnego pomieszczenia, nad którym widniał trójkąt. W głównej części, na przeciwległej do kabin ścianie wisiał szereg kilku luster i umywalek zamontowanych tuż pod nimi. Obok każdego znajdował się też przykręcony do ściany dozownik, który zapewne wydawał porcje środków czyszczących. Przed jedną z kabin stał któryś z techników Centrum Informacji Bojowych, w samej bieliźnie, wycierający się właśnie z resztek wody, które na nim pozostały. Po skończonym prysznicu, który najwyraźniej zajął mu mniej czasu niż Daquinowi, ciągle siedzącemu w kabinie, Tomasz wrócił do kajuty gdzie jego uwagę przykuła Quarianka z podłączonym do swojego kombinezonu małym pojemnikiem, w którym znajdował się płyn z wyglądu przypominający trochę jakiś balsam albo krem. Z tego, co zdołał podsłuchać przechodząc obok nich, to był to najwyraźniej swego rodzaju środek dezynfekujący, którego Quarianie do "mycia się".
Ashilda
- No, ja śpię w tamtej kajucie - zauważył Francis, wskazując kajutę obok tej, w której spała Ash, gdy zbliżyli się do pomieszczeń załogi. - Do jutra.
Gdy szeregowa weszła do swojej kajuty, zobaczyła, że w tym samym pomieszczeniu zakwaterowana została też dwójka Quarian, którzy aktualnie rozmawiali o czymś z z Człowiekiem i Asari.
- ...że to żart, ale faktycznie z nazw naszych statków utworzono nam nazwiska - usłyszała jednego z Quarian, przechodząc obok w stronę swojej pryczy. Tam spotkała kompana z grupy uderzeniowej, który najwyraźniej miał dzielić z nią łóżko, a obecnie zbierał się do wyjścia do łazienki razem z innym szeregowcem.
Kilka minut później Ash była już w damskiej łazience. Zobaczyła po jednej stronie szereg idealnie jednakowych, białych kabin prysznicowych ustawionych pod białą ścianą na białej podłodze. Po drugiej stronie znajdowało się wejście do kolejnego pomieszczenia, nad którym widniał trójkąt. W głównej części, na przeciwległej do kabin ścianie wisiał szereg kilku luster i umywalek zamontowanych tuż pod nimi. Obok każdego znajdował się też przykręcony do ściany dozownik, który zapewne wydawał porcje środków czyszczących.
Pav'Tsar
- Wzajemnie - odparł Dorian, po czym zmrużył oczy i przyjrzał się Quarianinowi od góry do dołu - Tak z ciekawości, bierzecie prysznic? W sensie, zdejmujecie te kombinezony, żeby się umyć?
- Tutaj? - zdziwiła się Remma - Absolutnie nie. Potrzebujemy sterylnych warunków.
- Gdzie jak gdzie, ale w łazienkach jest raczej czysto... - zaczął Johnson.
- Nie, nie. Mam na myśli naprawdę sterylne warunki. Takie, w których nie ma absolutnie żadnego zagrożenia dla układu odpornościowego - wyjaśniła Quarianka - A, bez urazy, sama obecność innych gatunków skaża statek wystarczająco, żeby zdjęcie kombinezonu nie było bezpieczne.
- No to co, nie myjecie się w ogóle? - dopytywał człowiek.
- Nie do końca - westchnęła Remma i wyciągnęła ze swojej torby niewielki pojemnik, kształtem przypominający podłużną tubę podobną do tych, w których podawano napoje w kantynie. Następnie przymocowała do niego wąską rurkę, którą podłączyła też do jednego z otworów w kombinezonie, znajdującego się na prawym udzie. - To taki... środek dezynfekujący, można powiedzieć. Nie jest tak przyjemny jak normalna kąpiel, ale rozprowadzając się po kombinezonie i dozując płyn w odpowiednich miejscach, pozwala utrzymać pewną higienę.
- Sprytne - przyznał Johnson.