Tomasz
Faktycznie, po przesunięciu palcem w górę, na ekran wskoczył kolejny obrazek. Tym razem, był to Volus, Hanar i Elkor na tle jakiejś eleganckiej ściany. Pierwszy z nich trzymał w dłoni datapad z wyświetlonym wykresem, na którym strzałka prezentująca zapewne dochody sunęła w górę jak kometa. Drugi stał, a raczej lewitował obok skrzyń na których widniały napisy "PIERWIASTEK ZERO" i "AMUNICJA", a ostatni z całej trójki dumnie prezentował zamontowane na swoich potężnych ramionach działa. Normalnie, broń takiego kalibru montuje się na myśliwcach, ale elkorscy wojownicy wykorzystywali ją w piechocie. Napis pod spodem głosił "Każdy wnosi swój wkład w lepsze jutro!".
Następne było zdjęcie SSV Normandia, statku o którym mówiono we wszystkich wiadomościach przez ostatnie kilka miesięcy. Potężna, nowoczesna fregata Przymierza, którą na dziewiczy "rejs" miał zabrać sam kapitan Anderson, prawdopodobnie najczęściej odznaczany oficer ludzkości. Jego pierwszym oficerem miał być podobno komandor Shepard, bohater z Elizjum. Teraz, na zdjęciu, Normandia pędziła przez kosmos plując jednocześnie pociskami z dział, a napis głosił "Dla nas - symbol jedności. Dla naszych wrogów - zwiastun zagłady!".
Kolejne przesunięcie dłonią i oczom szeregowego ukazał się... regulamin. A przynajmniej ta jego część, która odpowiadała za zachowanie w pomieszczeniu odpraw. Drobnym drukiem, by zmieścić jak najwięcej treści na jednym obrazku, z wieloma słowami typu "kategorycznie", "nagminnie", "bezzwłocznie" czy "konsekwentnie", co z miejsca odtrącało przeciętnego czytelnika. Żołnierze Przymierza wielokrotnie czytali i słuchali różnych regulaminów, a ten niewiele się od nich różnił - ot, raptem dodawał tylko punkty wspominające o kwestiach, które mogły inaczej odnosić się do przedstawicieli ras innych niż Ludzie. Na przykład, zezwalał im na brak pełnego, oficjalnego umundurowania, takiego jak to, które miał na sobie Tomasz, o ile noszenie takowego zagrażałoby ich zdrowiu fizycznemu lub psychicznemu. Zamiast tego, mieli nosić tylko emblematy, wykonane z jakiegoś sprytnego materiału, delikatnie przyczepiającego się do każdej powierzchni. I jakieś wstążki, fioletowe, przypięte do prawej piersi. Tak wyglądała sytuacja na przykład u Volusa, który siedział z tyłu i rozmawiał z Drellem - miał tylko przyczepione do ramion belki symbolizujące stopień sierżanta, a wstążka gubiła się gdzieś w ciemnym kolorze jego kombinezonu.
- Dodali coś ciekawego? - spytał delikatny, żeński głos. Szybki rzut oka pozwolił na ocenienie, że zgodnie ze wszelkimi sugestiami, należał on do kobiety. Niewysoka dziewczyna z prostymi blond włosami do ramion, brązowymi oczami, jasną karnacją. Dyskretne spojrzenie w miejsca, gdzie wypada patrzeć tylko dyskretnymi "niby przypadkiem" spojrzeniami sugerowały nadanie kategorii "nie za dużo, nie za mało, lecz w sam raz" - W regulaminie, znaczy.
Ashilda
- Jestem ciekaw, czy... faktycznie natkniemy się... na łowców niewolników - mruczał przez swój kombinezon Volus, siedzący dwa miejsca obok.
- Wątpię, żeby na sam nasz widok wzięli nogi za pas - odparł towarzyszący mu Drell. - Nie sądzę, żeby okazali się wymagającymi przeciwnikami. W końcu to banda pospolitych rabusiów.
- Obyś miał rację... W przeciwnym wypadku... będę musiał... złożyć reklamację do... Rady Cytadeli. - Volus zaśmiał się na tyle, na ile pozwalał mu filtr powietrza.
Przysłuchiwanie się rozmowie przerwał siadający obok mężczyzna, wyglądający na jakieś 30 lat. Zaraz za nim, w rzędzie usadowił się też Kroganin, a następnie Asari i Salarianin. Ten ostatni spojrzał tylko zaniepokojonym wzrokiem na Kroganina, ale odetchnął z ulgą, gdy ten nie odpłacił mu żadnym nienawistnym spojrzeniem. Człowiek, który usiadł zaraz obok szeregowej Kastner, po chwili wpatrywania się w ścianę, rzucił okiem na sąsiadkę. On sam miał na oko z metr osiemdziesiąt, ciemniejszą karnację i krótkie, kruczoczarne włosy. Uśmiechnął się delikatnie.
- Hej - wyciągnął rękę na przywitanie - Jestem Vincent.
Lanteus i Tori
Gdy dziewczyna przysiadła się obok Mavarrena, ekran wiszący obok z zadziwiająco dobrym wyczuciem czasu wyświetlił plakat przedstawiający Asari oraz Turianina, salutujących sobie nawzajem na tle okrętu flagowego Cytadeli, Destiny Ascension. Podpis głosił "Odwieczna przyjaźń, odwieczny sojusz, wspólna świetlana przyszłość!". Chwilę później, tuż obok Tori usiadł jeden z ludzkich żołnierzy, założył nogę na nogę i przymknął oczy, poprawiając jednocześnie zamocowaną w uchu słuchawkę. Rzucił tylko uśmiech swojej sąsiadce, a następnie zaczął raz po raz, delikatnie kiwać głową w przód i w tył. Za nim usiadł Salarianin, który przeszukiwał Extranet na datapadzie. Kątem oka można było dostrzec, że wpisywał w wyszukiwarkę hasło "Steiner".