Autor Wątek: Mass Effect - Sesja  (Przeczytany 32090 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Cerberus79

  • Wiadomości: 62
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #60 dnia: Sierpień 28, 2016, 22:19:02 pm »
Dobrze to rozegrałaś, Tori uśmiechnąłem się do siebie słysząc śmiechy dobiegające z głośnika. Gdy na podium wkroczyli pozostali przedstawiciele ras, jedynie Kroganin faktycznie miał coś rzeczowego do powiedzenia. Po przemowie Quarian nie spodziewałem się niczego innego niż skromności i podziękowań.
Gdy kapitan zakończył konferencję i nakazał wszystkim się rozejść a mnie "poprosił" do swego gabinetu, wstałem i najpierw podszedłem do Tori

 - Wspaniała przemowa, może trochę szalona w pewnym względzie - te "w pewnym" wypowiedziałem z naciskiem sugerującym Co ty kobieto sobie myślałaś? Tak ryzykować dla mnie? - Mimo to, dziękuję za wstawiennictwo, chociaż nie wiem czy kapitan weźmie to pod uwagę. - Nie wiedząc jak dalej poprowadzić tę rozmowę, odparłem - Na mnie już chyba pora. Nie mogę kazać czekać kapitanowi, bo jeszcze skory wyrzucić mnie przez śluzę - zażartowałem nerwowo. - To.. do zobaczenia? Mam nadzieję - skłoniłem się w pożegnaniu i udałem się do kabiny kapitana.
Gdy już dotarłem i stanąłem przed drzwiami, poczułem że oblewa mnie zimny pot, ale musiałem być opanowany i trzymać nerwy na wodzy. Jeśli jeszcze kiedyś chcę zobaczyć szeregową Tori, to muszę przyjąć wszystko na klatę. Nawet jeśli miałbym, westchnąłem ciężko, przeprosić tego człowieka i jego cały rodzaj.
Zapukałem (jeśli otrzymałem komendę "wejść" to wchodzę, staję na baczność i salutuję przed kapitanem czekając na dalszy rozwój wydarzeń)

Youkata

  • Wiadomości: 77
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #61 dnia: Sierpień 28, 2016, 23:17:40 pm »
Obserwacja przebiegu konferencji a przede wszystkim przysłuchiwanie się padającym odpowiedziom skutecznie, chodź nie bez początkowego wysiłku, zajęło całą uwagę Ashildy, odwracając ją z kolei od innych mniej przyjemnych myśli.
Ciekawiło ją jak zachowają się ochotnicy w starciu z dziennikarzami.
Słysząc padające pytania cieszyła się że to nie ona musi tam stać, odpowiadać i ładnie wyglądać przy okazji uważając na sformułowania których używa. Czasami bardzo łatwo zapędzić się w kozi róg jeśli niedostatecznie się uważa.
Ładnie wybrnęła
Oceniła w myślach wystąpienie Te'erii. Kiedy jej miejsce zajął Vincent uśmiechnęła się do niego. Obserwując jego wystąpienie i każde kolejne coraz bardziej utwierdzała się że najgorszymi istotami na świecie są dziennikarze, zawsze znajdą coś o co będą mogli się zahaczyć i zadać podchwytliwe pytanie.
Kiedy już kamera zniknęła i kapitan ogłosi że mogą udać się na posiłek wstała tak jak pozostali, zaczekała jednak chwilę nie chcąc przepychać się w wyjściu.
Kiedy podszedł do nie pilot pokręciła przecząco i z lekkim rozbawieniem w odpowiedzi na jego wyrażone wątpliwości.
- Nie sądzę, poszło ci na prawdę dobrze... chociaż kto tych dziennikarzy tam wie
Wzruszyła ramionami nadal mając uśmiech na twarzy, po chwili jednak lekko spoważniała.
- No dobra to teraz zobaczymy jak bardzo paszowate będzie jedzenie.
Powoli ruszyła ku drzwiom.
Dominium - Rekrutka
_____________________________
Bo trzeba znać tego kto ci robi dobrze.
Pyr pyr pyr

Legion

  • Redaktor
  • Wiadomości: 1666
  • make war, not love
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #62 dnia: Sierpień 28, 2016, 23:39:52 pm »
- Fakt, chorąży Turenk zaprezentował się najciekawiej i najbardziej, hymm... swojsko. - zgodziłem się z Chloe. - chętnie poznam go bliżej, słyszałem dużo o kroganach, trochę też o nich poczytałem, nie powiem, jestem delikatnie zaskoczony, że jest on naszym zbrojmistrzem, a nie taranem desantu. - Zażartowałem na koniec. Wstałem, wyprostowałem umundurowanie.
- Cóż, sprawdźmy co też dobrego serwują w kantynie. - ciekawe jak kucharz sobie radzi z tymi lewo i prawo skrętnymi racjami, he, he
Pani kapral również tam się udaje?
Dominium - Arcymag Ognia

Wiedźmiński Gladiator
Cytat: Nederland
Chyba was pojebało.

Crispini

  • Wiadomości: 42
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #63 dnia: Sierpień 29, 2016, 00:40:19 am »
Gdy konferencja dobiegła końca i zarządzono zakończenie zebrania, ludzie wszystkich ras zaczęli się tłoczyć do wyjścia. Tori odsunęła się na bok i stanęła pod ekranem informacyjnym. Te kilka minut przed kamerą wyczerpało ją psychicznie i nie miała w tej chwili nastroju na przepychanie się do kantyny. Szczerze powiedziawszy nie miała wcale ochoty na jedzenie.

 - Wspaniała przemowa, może trochę szalona w pewnym względzie - usłyszała głos Lanteusa i otworzyła oczy, uśmiechając się tylko w odpowiedzi. Wyczuła lekką naganę w jego słowach, ale nie przejęła się tym. Zrobiłam, co zrobiłam. Może to coś zmieni, a może nie, ale w tym momencie nie jestem w stanie zrobić nic więcej. Chcę mieć kiedyś okazję przyłożyć Ci tą biotycznie wspomaganą poduszką bo mimo Twojej maski wydałeś mi się w głębi ducha miłym turianinem. A jak Cie wykopią ze statku to nie będę miała okazji.

Lanteus odszedł na rozmowę z dowódcą a sala niemal opustoszała. Asari odetchnęła głęboko i potrząsnęła głową. Na boginię, weź się w garść! Jesteś żołnierzem, szeregowa Te'eria! Baczność i do wykonania swoich obowiązków!

Jako jedna z ostatnich poszła na pokład mieszkalny, lecz nie udała się do kantyny, tylko do koszar. Korzystając z tego, że była sama zdjęła mundur i przeszła do łazienki, gdzie wzięła długi, gorący prysznic. Po powrocie ubrała się ponownie w granatowy mundur. Nie była pewna, czy powinna go nosić cały czas, czy tylko na oficjalne spotkania, więc wolała na razie nie ryzykować. Rozpakowała do końca swoje rzeczy i zeszła na pokład dowodzenia. Tu również nie było zbyt wielu osób, a te, które były, chwilowo nie zwracały na nią uwagi, zajęci przygotowywaniem statku do rychłego startu. Mimo to Tori nie wycofała się, starając się nie pozostawać na widoku. Postanowiła poczekać w pobliżu stanowisk pilotów i spróbować zaczepić podporucznika Mazziniego, którego kojarzyła z odprawy i konferencji. Chciała porozmawiać z nim na temat pilotażu takiego kolosa jak Hastings i poprosić o zgodę na obserwację manewrów przy odcumowywaniu i odlocie z Cytadeli. Może uda się uzyskać również zgodę na obserwację skoku przez przekaźnik?
« Ostatnia zmiana: Sierpień 29, 2016, 07:25:10 am wysłana przez Crispini »

Dollan

  • Wiadomości: 1042
  • El Magnifico
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #64 dnia: Sierpień 29, 2016, 23:48:18 pm »
Pav'Tsar
- Nie, tylko słyszałam. Szczerze mówiąc, przed zapisaniem się do załogi w ogóle nie jadałam zbyt dobrze - przyznała Remma - Sam wiesz, jak jest. Ucieszę się z czegokolwiek, co będzie w miarę jadalne i regularnie podawane.
Oboje powoli kierowali się wraz z większością załogi do kantyny. Pochód opóźniał nieco fakt, że Morlyn był najbliżej wyjścia z pokoju odpraw, jako że w ogóle nie siadał, i przez to zdołał wyjść pierwszy. Kilka osób jednak, zamiast wsiąść do windy i pojechać na kolację, ominęło swoich kompanów i w pośpiechu ruszyło jeszcze do Centrum Informacji Bojowych. Wśród nich był chociażby Volus i podporucznik Mazzini. Możliwe, że chcieli jeszcze sprawdzić sprawność systemów przed udaniem się na posiłek. Gdy wszyscy w końcu dotarli do kantyny, ich oczom ukazały się cztery podłużne stoły z krzesłami, a kawałek dalej ustawiony był bar oddzielający pomieszczenie kwatermistrzowskie, służące najwyraźniej również za kuchnię, od części jadalnej. Wejścia do magazynu kwatermistrza było ulokowane z lewej strony, zaś z prawem były drzwi z napisem "Stacja medyczna" na górze. Dalej, za stołami, ciągnęła się ścieżka po obu stronach której widoczne były włazy do kapsuł ratunkowych, a za nimi były jeszcze jedne drzwi, opatrzone mianem "Centrala artyleryjska".
Dwójka Quarian usiadła przy jednym ze stołów, i szybko zaczęły się do nich dosiadać kolejne osoby. Kroganin, ale nie ten sam, który przemawiał na konferencji, wysoki ludzki mężczyzna z krótkimi, brązowymi włosami i ciemną karnacją, Salarianin oraz Drell. Kątem oka można było dostrzec, że Morlyn razem z ludzką kobietą, prawdopodobnie kwatermistrzynią, wszedł do magazynu. Po chwili nad wejściem zaświeciła się czerwona lampka, prawdopodobnie dająca znać, że nie wolno teraz przeszkadzać.
- Po tym całym laniu wody przed kamerą, mam nadzieję, że chociaż żarcie będzie konkretne - burknął Kroganin, jakby do siebie.
- Cóż, czytałem raporty kwatermistrzowskie z innych fregat Przymierza - odezwał się Salarianin - Niektóre z zapisanych tam pozycji były... intrygujące. Mam nadzieję, że skoro projekt jest finansowany przez Radę Cytadeli to nie będzie aż tak źle.
- Czytałeś raporty kwatermistrzowskie? - zdziwił się Człowiek - Chyba nawet kwatermistrzowie tego nie robią. Znaczy, te wszystkie wykresy i tabelki po prostu przyprawiają o ból głowy.
- Cholerna racja - przyznał Kroganin - Kiedyś widziałem taki... no, wykres. Jeden jajogłowy próbował mi tłumaczyć, że to wizlu... wielzu... wizua...
- Wizualizacja? - pomógł Drell.
- O właśnie, wi-zu-ali-zacja rozmnażania się krogańskich klanów przez ostatnie dziesięć lat. Ni cholery z tego nie zrozumiałem. Z resztą, co mnie tłumaczyć, jak wiem, że jest chujowo ale stabilnie.
- No cóż, tego typu raporty nie są dla każdego - Salarianin wzruszył ramionami.
- Znakiem tego, że jesteśmy za głupi? - uniósł się Człowiek.
- Znakiem tego, że nie każdy się do wszystkiego nadaje - uspokoił kompana Drell. - Nie gorączkuj się tak. Może zanim rzucimy się sobie do gardeł, jak przewidywało sporo osób w wiadomościach, spróbujemy się poznać?
- To słuszna inicjatywa - przyznał Salarianin - Nazywam się Ardan Nelasurn, jeśli dobrze się orientuję jestem jedynym medykiem w załodze, oprócz sierżanta Vasasa.
- Czyli jak ktoś mnie popieści laserem po pysku to jedynymi osobami znającymi się na łataniu są Salarianie? - upewnił się Kroganin - No po prostu zajebiście.
- Co z tego, że Salarianie? - zaciekawił się Człowiek.
- A to kurwa, że jak ostatnim razem Salarianie grzebali w biologii mojego gatunku to nie skończyło się to dobrze.
- Jeśli o to chodzi to mogę cię zapewnić, że nie będę grzebał w Tobie więcej, niż to będzie konieczne - upewnił kompana Ardan.
- No, trzymam cię za słowo. A ja jestem Ugmor Chag, i na całe szczęście w przeciwieństwie do Rogarra będę mógł skopać kilka tyłków na polu bitwy. - oznajmił z uśmiechem na ustach Ugmor - Oddział szturmowy się kłania, czy jak my się tam nazywamy.
- Dominik. Dominik Takács - przedstawił się Człowiek - Młodszy inżynier w maszynowni. Pewnie raz czy dwa zdarzy nam się pracować razem - dodał, zwracając się do Remmy.
- Nie mogę się doczekać - odparła Quarianka, próbując brzmieć jak najbardziej entuzjastycznie - Nazywam się Remma’Zeesar vas Neelazi.
- Ach, zawsze fascynowały mnie quariańskie imiona - przyznał Drell - Jeśli dobrze kojarzę, powstają one od nazwy statku, z którego pochodzicie? Niestety, w mojej kulturze nazwisko takie jak moje, Shiro Thook uchodzi za wyszukane.

Lanteus
- Wejść - rozległo się po kilku chwilach. Drzwi rozsunęły się przed Mavarrenem, a w środku czekała już trójka oficerów. Kapitan siedział przy swoim biurku, z dłońmi złożonymi w piramidkę i przyglądał się uważnie szeregowemu. Parim i T'Segos stali z boków, z rękami splecionymi za plecami. - Siadajcie, szeregowy. Jako, że razem z moimi współpracownikami jestem wciąż w szoku po tym, co zobaczyłem na odprawie, z chęcią najpierw usłyszę wasze wyjaśnienie całej tej sytuacji.

Tori
- A co to, szeregowa Te'eria? - odezwał się nagle przyjaźnie brzmiący ludzki głos za plecami. Jak się okazało, należał do czarnowłosego mężczyzny, unoszącego akurat teatralnie prawą brew, z pagonami podporucznika. Mazzini, nie czekając na odpowiedź minął Asari i usiadł w swoim kręconym fotelu, po czym stuknął kilka razy w ekran przed sobą - Przyszłyście podkradać zaledwie dwudziestoletnią technologię nawigacyjną Przymierza Systemów?

Ashilda
- Ha! Zawsze możemy potem obsmarować kucharza smołą, oblepić pierzem i wyrzucić przez śluzę - zaśmiał się Vincent - No, ale ja muszę jeszcze skoczyć na chwilę na mostek. Znajdź mi jakieś miejsce, co? Fajnie by było, gdybym nie musiał jeść potem na kolanach gdzieś pod ścianą.
Pilot zasalutował lekko dwoma palcami na pożegnanie i szybkim krokiem ruszył w stronę swojego stanowiska, mijając windę i tłoczących się do niej żołnierzy. Gdy Ashilda dostała się do kantyny, zobaczyła, że póki co poważniejsze zgrupowania miały miejsce przy dwóch stołach, przy czym jeden z nich gościł dwójkę Quarian, a drugi dwójkę Turian, z czego jedno było kobietą. To dość niecodzienny widok biorąc pod uwagę, że turiańskie kobiety rzadko opuszczają ojczyste planety Hierarchii. Przy każdym z nich były jeszcze miejsca, były też jeszcze stoły niemal całkiem opustoszałe.

Tomasz
- Za chwilę, muszę jeszcze skoczyć do CIB, żeby sprawdzić parę rzeczy - powiedziała Chloe, skręcając w bok tuż przed windą - Zajmij mi miejsce - dodała na odchodne.
Gdy Tomasz dotarł do kantyny, przysiadł się do jednego ze stołów, przy którym siedział już dwójka Turian, mężczyzna i kobieta a także dwójka ludzi, mężczyzna z blond włosami przystrzyżonymi na jeża i zawadiackim uśmiechem na twarzy, oraz na oko dość wysoka kobieta z długimi, czarnymi i kręconymi włosami, o twarzy niemal śnieżnobiałej.
- No, to mamy piątego do kompanii - powiedział Turianin, widząc siadającego Tomasza. - Desis Lenictus jestem, a to Dorian Johnson, Lanten Septus i... - wyliczał, wskazując po kolei na mężczyznę i Turiankę, ale zaciął się przy ludzkiej kobiecie. - Niech to szlag.
- Amber, Amber Cruise - przypomniała dziewczyna, uśmiechając się pogodnie.
- Przepraszam, nie mam pamięci do ludzkich imion, za mało was jeszcze poznałem - tłumaczył się Desis, z zakłopotanym uśmiechem na twarzy.
- Nie ma problemu, ja już zapomniałam jak masz na imię - odparła Amber, wyraźnie w żartach, które to słowa jednak bardziej wprawiły Turianina w konsternację niż rozśmieszyły - Przepraszam, nigdy nie byłam dobra w opowiadaniu żartów.
- Nie, nie, nie o to chodzi - pokręcił głową Desis - Ja po prostu nie mam poczucia humoru.
- Daj spokój, to że nie załapałeś jednego... - zaczął Dorian.
- Nie, chodzi o to, że ja naprawdę nie mam poczucia humoru - wyjaśnił Turianin - Jeden psycholog mi to kiedyś tłumaczył, ale niewiele z tego zapamiętałem. Od dziecka tak mam, że gdy ktoś żartuje to mam wrażenie, że sobie ze mnie kpi.
- Ale dowcip i tak był denny - dodała sucho Lanten, nie odrywając wzroku od blatu stołu, jak gdyby był ciekawszy niż rozmówcy.
- Niech mnie, pierwsza Turianka jaką spotkałem w życiu i już marudzi - zaczął Johnson. - Czyli aż tak bardzo nie różnicie się od nas, przynajmniej jeśli chodzi o dziewczyny.
- Chyba nie... - potwierdził Desis, uważnie przyglądając się Turiance.

Crispini

  • Wiadomości: 42
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #65 dnia: Sierpień 30, 2016, 00:32:43 am »
Głos Mazziniego za plecami tak ją zaskoczył, że nie zdążyła nawet zasalutować - w końcu miała przed sobą oficera. Widok łobuzerskiej miny mijającego ją człowieka sprawił, że znacznie poprawił jej się humor. Kto by przypuszczał. Naprawdę przyjazna twarz.

- Przyszłyście podkradać zaledwie dwudziestoletnią technologię nawigacyjną Przymierza Systemów? - spytał Mazzini zajmując fotel pilota i asari roześmiała się.

- Przejrzał mnie pan, poruczniku. Zamierzałam porwać ten statek i rozpocząć burzliwą karierę pirata - podeszła bliżej i zerknęła ciekawie w kierunku dwóch pozostałych foteli. - A tak na serio, sprowadziła mnie tu ciekawość. Nie miałam okazji jeszcze siedzieć na stanowisku pilota tak wielkiej jednostki, a jedyne co zdarzało mi się pilotować poza symulatorem to wahadłowiec klasy Fleet Orison i UT-47.

Stanęła tuż za fotelem pilota i położyła dłonie na jego oparciu. Jej oczy świeciły się jak dziecku na widok ulubionych słodyczy, gdy wpatrywała się w monitory i konsolety, starając się odgadnąć ich znaczenie.

- Ciekawi mnie, jakie to wrażenie pilotować tak ogromną jednostkę? - odezwała się ponownie  głosem pełnym emocji. Słowa zaczynały wylatywać z jej ust jakby w przyspieszonym tempie. - Pewnie cały czas trzeba dbać o kompensację dryfu osiowego i korygować wektor ciągu by przeciwstawić się sile bezwładu... A czy drgania wzdłużne tak dużego rdzenia piezo nie mają wpływu na manewrowość? Co z rozkładem masy? Tyle ludzi przemieszczających się po pokładach zapewne generuje fluktuacje pola grawitacyjnego? - skończył jej się dech w piersiach i zreflektowała się nagle, że za dużo mówi. Znów włączył jej się słowotok, z którym zawsze tak starała się walczyć, a który pojawiał się w chwilach większych emocji.

- Przepraszam... - dodała po chwili dla nabrania oddechu, już spokojniejszym i cichszym głosem - Nie chciałam przeszkadzać... Pewnie pan porucznik jest teraz zajęty przygotowaniem do startu...

Była gotowa odwrócić się i odejść gdyby porucznik wykonał jakikolwiek gest świadczący o tym, że jest tu zbędna.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 30, 2016, 00:35:49 am wysłana przez Crispini »

Dollan

  • Wiadomości: 1042
  • El Magnifico
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #66 dnia: Sierpień 30, 2016, 00:47:53 am »
- Ach, czyli latałyście sobie starym, dobrym Kodiakiem - mruknął pilot, nie odrywając jednocześnie wzroku od panelu sterowania - Porządna maszyna. Szkoda, że jej nie mamy. Ale będziecie mogła poduczyć się pilotowania MAKO, od szeregowego Thooka.
Gdy tylko Asari zaczęła mówić o kwestiach technicznych z dość nieczęsto spotykanym zapałem, porucznik obrócił głowę i spojrzał na Tori z zaciekawieniem.
- Proszę, proszę. A myślałem, że tylko sierżant Viryn nie weźmie mnie za czubka, gdy powiem coś o wektorach. - przyznał, znowu wracając wzrokiem do pulpitu. - Nie myślałyście o tym, żeby zgłosić się do akademii lotniczej?
Gdy szeregowa trochę się uspokoiła i najwyraźniej poczuła się zawstydzona swoim słowotokiem, Mazzini kliknął jeszcze kilka razy w jeden z przycisków na panelu, ruchem dłoni powiększył jeden ze słupków na holograficznym wykresie, po czym odkręcił się na krześle i natychmiast ruszył przed siebie.
- Przeciwnie, szeregowa - rzucił, wychodząc z kokpitu - Teraz zamierzam udać się do kantyny i zjeść to, co ma do zaoferowania wojskowa kuchnia, jednocześnie modląc się że nie będzie mnie potem zbyt długo bolał brzuch. Drobna kalibracja zawsze pobudza apetyt, jak mawiał jeden z wykładowców Podstaw systemów sterowania.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 30, 2016, 12:36:31 pm wysłana przez Dollan »

Crispini

  • Wiadomości: 42
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #67 dnia: Sierpień 30, 2016, 01:00:13 am »
Przepuściła Mazziniego i potruchtała za nim, starając się nadążyć za jego długim krokiem.

- Akademia Lotnicza? Nie, to chyba nie dla mnie - sapnęła gdy dotarli do schodów.  - Na razie moje umiejętności musiały zostać ocenione dość mizernie, skoro zakwalifikowałam się jedynie jako mięso armatnie. To znaczy... członek Zespołu Uderzeniowego. Może kiedyś, w przyszłości...

- A Pan jak trafił do Projektu? Jako ochotnik? Z przydziału? Czy może "w przeszłości dochodziło między wami a waszymi przełożonymi do jakichś konfliktów" - z przekąsem zacytowała skierowane do niej pytanie salariańskiego dziennikarza z konferencji prasowej.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 30, 2016, 01:14:04 am wysłana przez Crispini »

Cerberus79

  • Wiadomości: 62
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #68 dnia: Sierpień 30, 2016, 02:28:39 am »
Gdy tylko usłyszałem "Wejść" i otworzyły się drzwi, wkroczyłem pewnym krokiem do środka. No ładnie, więc nie tylko od Kapitana dostanę zjebkę, ale i od pozostałej dwójki oficerów. Ciekawe, które z nich będzie gorsze od PO - człowiek czy Asari? Wkrótce się przekonam.
Stanąłem na środku pomieszczenia, dumnie wypiąłem pierś, złączyłem nogi, lewą dłoń ułożyłem wzdłuż ciała a prawą zasalutowałem

 - Szeregowy Lanteus Mavarren zgłasza się, Panie Kapitanie Steiner, Pierwszy Oficerze Poruczniku Parim i Drugi Oficerze Porucznik T`Segos

po czym i prawą rękę ułożyłem jak lewą.

Po usłyszeniu prośby, bym usiadł, odpowiedziałem

 - Jeśli mogę, Panie Kapitanie, wolałbym pozostać w pozycji stojącej (jeśli się zgodzili, zostaję, jeśli nie, to siadam)

Spodziewałem się krzyków, wrzasków i zwalenia całej góry na mnie, a dopiero później rozkazu o wyjaśnienie sytuacji, a nie zaczęcia od końca. No cóż, to zaczynajmy.

 - Panie Kapitanie, Oficerowie. Nie chcę zabrzmieć obcesowo, chociaż na to już pewnie za późno, ale wydaje mi się, że chociaż trochę uratowałem sytuację. Na pewno nie swoją, ale dowództwa na pewno. Tak jak wspomniałem tam na sali, potknięcia się zdarzają w takich sytuacjach i każdy może paść ich ofiarą. Moim celem nie było zwrócenie uwagi Panu czy pańskim Oficerom, ale właśnie przeciwnie. Chciałem odwrócić uwagę oficerskiej wpadki i przekierować na nowy cel, czyli mnie. W pierwszej chwili uznałem, że coś trzeba z tym zrobić, że to nie może tak pozostać, w sensie te nieuważne pominięcie Quarian, ale w trakcie wypowiedzi zrozumiałem, że lepiej by uwaga załogi skupiła się na innym celu do plotek niż o wpadce oficera. Rozumie Pan, Panie Kapitanie, że ludzie lubią plotkować, a mając dostęp do extranetu taka wpadka mogła szybko wydostać się poza obręb tylko załogi. Co, jeśli dotarłaby do Rady Cytadeli czy do Starszyzny Wędrownej Floty. Reperkusje mogłyby być ogromne. Dlatego wolałem przekierować uwagę na moją osobę i uważam, że nawet jeśli przekroczyłem moje uprawnienia o milenia świetlne, postąpiłem zasadnie do sytuacji i dlatego poniosę każdą karę, jaka zostanie na mnie przeprowadzona. Mam tylko jedną prośbę. Chodzi o występ szeregowej Tori Te`erii. Na pewno zauważyli Państwo, że próbowała mnie bronić, mimo że mnie nie zna. Dlatego proszę o nie karanie jej za to. To wszystko co mam na swoją obronę, Panie Kapitanie, Szanowni Oficerowie.

Gdy skończyłem (jeśli siedziałem to wstałem) skłoniłem się lekko, wyprostowałem się i zasalutowałem ponownie. No, teraz Wasza kolej, wytoczcie wszystkie swoje działa. Czekam i jestem gotów.

Legion

  • Redaktor
  • Wiadomości: 1666
  • make war, not love
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #69 dnia: Sierpień 30, 2016, 13:27:42 pm »
Wysłuchałem całej introdukcji kompanii zasiadającej przy stole.
- faktycznie, dowcip udał się tak sobie - stwierdziłem - miło mi was wszystkich poznać, jestem szeregowy Tomasz Mazowiecki, żołnierz oddziału uderzeniowego, i fakt piątka nas już jest, ale zaraz przyjdzie szósta osoba do naszej grupki. Pani oficer łącznikowa Chloe. Ciekawi mnie jak kwatermistrzostwo poradzi sobie z tak zróżnicowaną genetycznie załogą i jedzeniem dla niej.
Dominium - Arcymag Ognia

Wiedźmiński Gladiator
Cytat: Nederland
Chyba was pojebało.

Youkata

  • Wiadomości: 77
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #70 dnia: Sierpień 30, 2016, 15:14:04 pm »
Kobieta zrobiła minę jakby całkiem poważnie rozważała propozycję pilota po czym się uśmiechnęła i wzruszając ramionami rozłożyła ręce w geście zdającym się mówić "no cóż".
- To też całkiem ciekawa opcja poruczniku... Aczkolwiek pozostaje kwestia kto w takim wypadku przejąłby ten zaszczytny obowiązek -
Stwierdziła rozbawionym tonem.
- Jasne, nie ma problemu
Powiedziała nadal wyszczerzona odpowiadając przepisowo na gest Mazziniego i ustawiła się w kolejce do windy.
Zanim zdecydowała się gdzie usiąść najpierw orientacyjnie przyjrzała się ilości wolnych miejsc przy już zajętych stołach, jeśli przy którymś z nich znajdowały się co najmniej trzy wolne miejsca to tam własnie się skieruje, jeśli nie to zajmie miejsce przy innym bardziej pustym stole.
Dominium - Rekrutka
_____________________________
Bo trzeba znać tego kto ci robi dobrze.
Pyr pyr pyr

Dollan

  • Wiadomości: 1042
  • El Magnifico
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #71 dnia: Sierpień 30, 2016, 19:08:17 pm »
Ashilda
Przy stole goszczącym dwójkę Turian i trójkę ludzi były jeszcze cztery wolne miejsca, a przy stole z Qurianami, Kroganinem, Salarianinem, Drellem i Człowiekiem trzy. Przy dwóch pozostałych stołach siedziały póki co po dwie osoby, przy jednym dwójka ludzi a przy drugim Asari i Salarianin.

Tomasz
- Asystentem jest Elkor, a oni z reguły przykładają wagę do szczegółów - przypomniał Johnson - Jest więc nadzieja, że żaden Turianin nie wyjedzie z kantyny prosto na ostry dyżur.
- Naprawdę myślisz, że to możliwe? - przeraził się w pierwszej chwili Desis, aby po paru sekundach opanować emocje i zmrużyć oczy - Żart?
- Żart - potwierdził Człowiek.
- Mam nadzieję tylko, że dadzą coś ciepłego - mruknęła Amber - Jeśli dostanę, kurwa, suchy chleb i wodę albo coś w tym stylu, to się zdenerwuję.

Lanteus
- Nie możecie, Mavarren - uciął prośbę szeregowca Parim, po czym skinął głową na krzesło.
Trójka oficerów wysłuchała całego przemówienia nie wydając z siebie nawet jednego dźwięku. Steiner uważnie przyglądał się wyrazowi twarzy Lanteusa. Jakiś czas temu bowiem, kapitan zdał sobie sprawę z tego, że nic tak nie wytrąca ludzi z równowagi jak uważne słuchanie. I może nawet by kogoś w ten sposób wytrącił z równowagi, gdyby Mavarren zwrócił na to uwagę. Nie zwrócił.
- Szeregowy Mavarren... - mruknął jakby do siebie Steiner, biorąc do ręki leżący do tej pory na biurku datapad. - Dyscyplinarnie zwolniony ze Służby Ochrony Cytadeli za napaść na przełożonego i skrajną niesubordynację. Początkowo przeznaczony do odeskortowania na Palaven, gdzie miał się odbyć sąd wojskowy. Uratowany tylko dzięki wstawiennictwu swego ojca, zasłużonego żołnierza Hierarchii. Najwyraźniej, niczego go to nie nauczyło.
- To, co zdarzyło się na odprawie było moją i tylko moją winą - wtrącił się Parim, mówiąc tonem sugerującym, że nawet najdrobniejszy, niewłaściwy ruch może doprowadzić do kolejnej eksplozji - Gdybyście cokolwiek zapamiętali ze szkolenia, gdybyście cokolwiek odziedziczyli po waszym ojcu to wiedzielibyście, że obowiązkiem każdego Turianina jest przyjąć odpowiedzialność za swoje czyny, a zwłaszcza za porażki. Ośmieszyliście nie tylko mnie, nie tylko siebie samego, ale zhańbiliście wzór turiańskiego żołnierza.
- "Przepraszam w imieniu kapitana, pierwszego oficera i drugiego oficera, i całego Przymierza Systemów" - zaczął Steiner, przypominając sobie fragment przemowy Lanteusa, po czym energicznie rzucił datapadem o blat biurka - Kto wam, szeregowy, do kurwy nędzy pozwolił przepraszać w imieniu oficerów, a tym bardziej w imieniu Przymierza, do którego nawet nie należycie?
- Sytuacja była krępująca, ale załagodzilibyśmy ją na osobności z tymi Quarianami - dodała T'Segos, w końcu włączając się do rozmowy tonem nie wyrażającym ani złości, ani zakłopotania, ani w ogóle niczego szczególnego. Jak gdyby była zmęczona samym faktem, że musi coś takiego tłumaczyć, i w przeciwieństwie do pozostałych oficerów patrzyła na Mavarrena nie jak dowódca plutonu egzekucyjnego, a raczej jak nauczyciel mówiący do niesfornego dziecka - Tymczasem, przez swój wybryk daliście wszystkim do zrozumienia, że kadra dowodzenia potrzebuje szeregowego, by przemawiał w jej imieniu. Zdajecie sobie sprawę z tego, jakie to może się odbić na morale załogi?
- Wszystkie informacje wychodzące z pokładu i tak muszą zostać zatwierdzone przez oficerów łączności, których decyzje z kolei muszą zostać zatwierdzone przez nas - uzupełnił kapitan, już nieco spokojniejszym głosem. - W związku z tym, nie dość, że nie poprawiliście sytuacji, to jeszcze ją pogorszyliście. Nie osiągnęliście nic, bo i nic nie mogliście osiągnąć tym szczeniackim wyskokiem. Zamiast tego, podważyliście autorytet dowódców i znieważyliście święty, kurwa, czas odprawy.
- Ostatecznie z kapitanem i drugą oficer uznaliśmy, że wysyłanie was przed sąd polowy, przed którym powinniście stanąć, już na samym początku misji, tylko pogorszyłoby całą sytuację - powiedział Parim, podchodząc bliżej szeregowego, po czym zaszedł go od tyłu i położył dłonie na oparciu krzesła. Mavarren mógł wręcz poczuć oddech oficera na swoich plecach. - Dlatego mamy inną propozycję. Po pierwsze, dzisiaj darujecie sobie kolację. Po drugie, pomożecie chorążemu Turenkowi w zbrojowni dzisiejszego wieczoru. Z waszych akt jasno wynika, że jesteście uzdolnieni technicznie, więc z pewnością świetnie się dogadacie ze Zbrojmistrzem. Po trzecie, jeśli jeszcze raz spróbujecie czegoś takiego... jeśli zobaczę jeszcze jeden taki wybryk, to macie moje słowo honoru, że osobiście wyrzucę was przez śluzę powietrzną tuż nad przekaźnikiem Omega 4.
- A słowo honoru porucznika to nie byle co - zauważyła Asari.
- Nie pozwólcie nam się zatrzymywać, szeregowy - polecił Steiner, po czym otworzył drzwi swoim datapadem.

Tori
- Z poczucia obowiązku, można powiedzieć - odparł podporucznik - Najpierw chciałem być pilotem cywilnym, a potem kilku moich przyjaciół zgłosiło się do piechoty. "Zaciągnij się" mówili, "zobaczysz kawał galaktyki" mówili. Ale ostatecznie płacą całkiem nieźle, jest więcej ludzi, którzy muszą ci ciągle salutować, co przyjemnie łechce ego. No i w cywilnym transportowcu nie miałbym guzika odpowiadającego za wystrzał z armaty, a to chyba przeważa.
Ze stanowisk w CIB zaczęli też odchodzić powoli inni członkowie załogi i kierować się w stronę kantyny.

Wszyscy
W pewnym momencie z głośników na pokładzie odezwał się głos ludzkiego dziennikarza.
- Tu Howland Tarver, z Radia Zaker. Zapraszam na wiadomości.
Krótki utwór muzyczny, stanowiący wstęp do informacji, stworzony zapewne na zasadzie zapętlenia dwóch nut, i znów głos dziennikarza.
- W nadchodzących wyborach parlamentarnych Przymierza Systemów, dużym zaskoczeniem okazał się być sondażowy sukces partii Terra Firma, reprezentującej poglądy uchodzące za ksenofobiczne i skrajnie prawicowe. Początkowe badania opinii publicznej dają partii stałe poparcie rzędu 15%. W trakcie konferencji prasowej, rzecznik partii, w odpowiedzi na zarzuty o łudzące podobieństwo poglądów Terra Firmy do ideałów pro-ludzkiej organizacji terrorystycznej Cerberus, odparł, że Cerberus, w przeciwieństwie do partii Terra Firma, bardziej nienawidzi obcych niż kocha ludzi.
Nastąpiła krótka przerwa, urozmaicona motywem muzycznym.
- Głos kooperacji. W dzisiejszym wywiadzie, swoją opinię na temat nowego projektu współpracy militarnej wszystkich ras Cytadeli wyrazili członkowie załogi SSV Hastings, reprezentujący wszystkie gatunki sprzymierzone. Zgodnie dawali do zrozumienia, że obecność tylu ras na jednym pokładzie nie powoduje póki co żadnych konfliktów, co jednak poddają w wątpliwość eksperci od socjologii i ksenologii. Profesor Armand Shartner, wykładowca Akademii Grissoma, stwierdził jednak, że stałe monitorowanie poczynań poszczególnych członków załogi i bezmyślne powtarzanie dogmatu o niemożności współpracy między na przykład Kroganinem a Salarianinem przyczyni się tylko do pogłębiania podziałów społecznych, a tym co należy zrobić to zaufać żołnierzom i pozwolić im wypracować z czasem, jak to ujął, "braterskie więzy zrodzone z krwi, potu i łez".

Legion

  • Redaktor
  • Wiadomości: 1666
  • make war, not love
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #72 dnia: Sierpień 30, 2016, 19:45:04 pm »
- o to bym się najmniej martwił, samym suchym chlebem marynarzy to nawet w XX wieku na Ziemi nie karmili, zazwyczaj. - dodałem na końcu, by zaraz odezwało się radio. Terra Firma zyskująca coraz większe poparcie, niepokojące, ksenofobia nigdy nie była dobra, chociaż, ksenofila też najlepsza nie jest. Gdy padły informacje o naszym projekcie, skomentowałem. - krew, pot i łzy, przekonamy się, chociaż jak i z opisu i słów kapitana, nie powinniśmy się spodziewać takich drastycznych przygód. Chociaż, dobrą walką nie pogardzę, czy to na pięści czy karabiny.
Dominium - Arcymag Ognia

Wiedźmiński Gladiator
Cytat: Nederland
Chyba was pojebało.

Youkata

  • Wiadomości: 77
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #73 dnia: Sierpień 30, 2016, 20:38:53 pm »
Po krótkim rozważaniu skierowała się w stronę stolika gdzie siedzieli Quarianie, Kroganin, Salarianin, Drell i Człowiek. Kiedy podeszła przysiadła się spokojnie i zaczęła przysłuchiwać toczącej się rozmowie.
Cały czas również zwracała uwagę na to czy ktoś jeszcze się dosiada by na pewno zostało chodź jeszcze jedno wolne miejsce.
Słysząc płynące z głośników wiadomości uniosła na chwilę oczy w górę wzdychając.
Dominium - Rekrutka
_____________________________
Bo trzeba znać tego kto ci robi dobrze.
Pyr pyr pyr

Lowcap

  • Kapituła Dominium
  • Wiadomości: 1538
  • ...we shall win through, no matter the cost!
    • Nawigrator
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #74 dnia: Sierpień 30, 2016, 23:44:03 pm »
- Ja natomiast jestem Pav'Tsar nar Tonbay. - Pav przedstawił się - Tak, "nar" stawia się przed statkiem na którym się wychowano, "vas" przed tym na którym się służy. Zmiana tytułu i statku jest wejściem w stan dorosłości. Jest to prosty sposób na rozróżnienie Quarian, którzy ukończyli już swoją pielgrzymkę. - lekko ukłonił się z szacunkiem w stronę Reemy.
Pav nie mówił nic w trakcie wiadomości.
- Jakby to po ludzku ująć... jesteśmy na lampionie? - Pav próbował sobie przypomnieć krótki spis zwrotów charakterystycznych dla ludzi, które przeczytał kilka godzin wcześniej.