Autor Wątek: Mass Effect - Sesja  (Przeczytany 32101 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Youkata

  • Wiadomości: 77
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #45 dnia: Sierpień 28, 2016, 00:52:28 am »
Gdy czarnowłosy mężczyzna zgłosił się jako przedstawiciel do wzięcia udziału w konferencji szepnęła cicho w jego stronę.
- Powodzenia
Zmarszczyła brwi, no tak wcześniej widziała jakiegoś quarianina. Musiała jednak przyznać w duchu że mimo iż niezbyt smaczna to wystąpienie takiej sytuacji mocno jej nie zdziwiło, członkowie wędrującej floty nie mieli zbyt przychylnej opinii. Aczkolwiek wcale nie tak mała wpadka pozostaje wpadką, dobrze że opanowaną i taką która raczej nie rozejdzie się poza grono załogi, chodź może to wcale też nie najlepsza sytuacja, szczególnie gdy pojawiła się już na samym początku.
Sama Ashilda nie miała jeszcze nigdy okazji wyrobić sobie własnej, w związku z tym starała się unikać przejmowania zdania innych.
To co wydarzyło się w następstwie obserwowała z mieszaniną zadziwienia, szoku i niedowierzania. Chodź już wydarzenia w doku sprawiły że nie była przychylna Mavarrenowi to jej opinia o tym turianinie zmieniała się w ekspresowym tempie na coraz gorszą.
Nie do końca miała pojęcie jaki dokładnie stosunek mają turiańscy oficerowie do takich sytuacji aczkolwiek mogła co nieco podejrzewać.
- Czy on nie ma mózgu?
Nie powstrzymała cichego komentarza. Nie była sobie w stanie wyobrazić żadnego wojska w którym to byłoby w porządku. Wpadka to jedno, to że w imieniu oficera próbuje przepraszać szeregowiec w tak otwarty i kabotyński sposób to drugie.
Dyskretnie spojrzała na swój datapad i kilkoma kliknięciami przywołała wiadomość z przed kilku dni z listą członków załogi.
No tak, oczywiście, natychmiast spochmurniała, należy do oddziału desantowego.
Profesjonalizm Kastner, profesjonalizm...
Powtarzała sobie w myślach zagłuszając inne mówiące jej o tym że nigdy nie chce mieć go za plecami, bo nikt nie chce mieć tam wariata.
Zacisnęła szczękę, ciąg myślowy doprowadził jednak do przywołania wspomnień, tych które wyjaśniały pochodzenie jej blizn. Wzięła głęboki oddech i po raz kolejny odgarnęła do tyłu niesforne kosmyki.
Rozluźniła mięśnie twarzy i poprawiła się na krześle, zmuszając się do tego aby wyglądać na spokojną i nieco zamyśloną jak jeszcze chwilę temu.
Dominium - Rekrutka
_____________________________
Bo trzeba znać tego kto ci robi dobrze.
Pyr pyr pyr

Crispini

  • Wiadomości: 42
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #46 dnia: Sierpień 28, 2016, 01:19:26 am »
Wciąż jeszcze, zszokowana, patrzyła na Lanteusa, jednym uchem słuchając słów kapitana. To, co się właśnie wydarzyło, wyglądało jak sitcomowa komedia nadawana w holowizji - typowa komedia absurdu, jednak tym razem komedii nie było, a absurd pozostał. Gdy usłyszała swoje nazwisko, automatycznie podniosła się z fotela i rzuciwszy zdawkowe "Powodzenia" pod adresem Lan'a ruszyła w kierunku mównicy. Niejasno tylko zakodowała sobie, by stanąć w szeregu za turianinem a przed człowiekiem wytypowanym do tego "zaszczytnego" zadania.
Nagle dotarło do niej, że tak naprawdę to nie wie, co powinna powiedzieć. Coś o współpracy ras? O sile bojowej Przymierza? O bezpieczeństwie kolonistów?

Cerberus79

  • Wiadomości: 62
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #47 dnia: Sierpień 28, 2016, 02:21:19 am »
Siedziałem w milczeniu, z głową podniesioną wysoko i wzrokiem wlepionym w mównicę. Słyszałem dokładnie co mówił kapitan i czego zażądał ode mnie. Nie zdziwiło mnie to. Widziałem ich miny świadczące o tym, że coś takiego widzieli po raz pierwszy w swoim życiu. Cóż, musiało to być zrobione. Ktoś musiał, inaczej plotka o tak kolosalnej wpadce szybko rozniosłaby się po extranecie, o Radzie Cytadeli nie wspomnę. W ten sposób gafa ta stała się zeszłotygodniowym obiadem, natomiast mój występ stał się daniem głównym, na długi okres czasu. Nie przejmowałem się tym zbytnio. I tak nie jestem tu z własnej woli. Powinni być ci wdzięczni za odwrócenie uwagi od nich mój wewnętrzny głos dał znów znak o sobie. Zdawałem sobie sprawę, że kara jaką mi wymyślą i tak będzie niewspółmierna względem ewentualnych oficjalnych roszczeń Starszych Wędrującej Floty, gdyby oficerska gafa wyszła poza ten pokój.

Wokół mnie wrzało. Docierały do mnie szepty i moje imię, czasem nazwisko, padające wśród nich. Nawet jeśli nie słyszałem dokładnych słów, to i tak wiedziałem, jaką opinię sobie już o mnie wszyscy wyrobili. Może jedynie Quarianie będą mi wdzięczni, gdyż to w sumie dzięki mojemu wystąpieniu Kapitan Steiner osobiście przeprosił dwójkę Pielgrzymów. Gdybym tego nie zrobił, oficerowie zamietliby to pod dywan i udawaliby, że nic się nie stało.

Gdy Tori wstała i rzuciła w moją stronę zdawkowe "Powodzenia" wiedziałem już, że spieprzyłem sprawę. A tak się dobrze układało westchnąłem ciężko w myślach. Starałem się odprężyć, by po zakończeniu tej szopki zwanej odprawą, nie dać po sobie poznać, że się boję konsekwencji mojego czynu. Musiałem być twardy i wytrzymały, jak mój pancerz. Jak to ludzie mawiają "Co cię nie zabije, to cię wzmocni" czy jakoś tak. Powtarzając to sobie w myślach, jak mantrę, czekałem na występ Tori.

Lowcap

  • Kapituła Dominium
  • Wiadomości: 1538
  • ...we shall win through, no matter the cost!
    • Nawigrator
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #48 dnia: Sierpień 28, 2016, 10:12:45 am »
Pav'Tsar spojrzał na Reemę i uśmiechnął się, gdy ta powiedziała "Zorientowali się", był ciekaw czy ona to zauważy. Mimo, że szybki hełmów były ciemne z zewnątrz, samemu posiadaczowi nie ograniczały widoku. Gdy odwracał głowę z powrotem do przodu, dostrzegł wstającego Turianina, miał coś na szyi... to chyba ten od pompek. Pomyślał Pav.
 - Czcigodni i szanowni przedstawiciele Wędrującej Floty. W imieniu Pierwszego Oficera, porucznika Parima, drugiego oficera, pani porucznik T`Segos i kapitana Steinera, - Na Przodków pomyślał Pav... -
 chciałbym przeprosić Waszą dwójkę za ten mały incydent. - życie mu nie miłe! kontynuował myśl - Jak sami widzicie, sytuacja może wydawać się napięta, i zapewniam Was, drodzy Quarianie, że i taka jest. Pamiętajmy, że to pierwszy taki projekt, więc wszystkich może dopaść trema, nawet czcigodnych i szanownych dowódców. - Gdyby nie kombinezon, wszyscy widzieliby opadniętą szczękę quarianina -  Zatem, by nie przeciągać, przyjmijcie te o to oficjalne przeprosiny w imieniu całego Przymierza Systemów.
To była mieszanka uczuć, Pav był szczęśliwy, że ktoś pomyślał o nim w miły i niewymuszony sposób. Turianin musiał sobie zdawać sprawę, że podawanie się za przedstawiciela kapitana, bez wiedzy kapitana, twierdzenie, że kapitana dopadła trema... Na Przodków, on skończy za śluzą.
Pav'Tsar zdążył ukłonić się lekko, zanim Turianin się odwrócił, by zasalutować.

Gdy kapitan wypowiedział przeprosiny, Pav skinął głową, na wyraz ich przyjęcia.
Chwilę później, gdy pierwszy oficer wymieniał osoby do konferencji, Pav usłyszał imię Reemy, co uniemożliwiło mu zgłoszenie się.
- Powodzenia, musimy uratować Mavarrena przed śluzą. - powiedział do niej cicho, gdy ta wstawała.

Dollan

  • Wiadomości: 1042
  • El Magnifico
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #49 dnia: Sierpień 28, 2016, 16:13:00 pm »
- Wchodzimy za trzy, dwa, jeden... - mruknął Parim i w tym samym momencie z kamery zaczął bić słup światła, skierowany prosto na mównicę. Z umieszczonego w niej również głośnika zaczęły dobiegać odgłosy sugerujące, że po drugiej stronie czeka tłum żądnych krwi dziennikarzy. Steiner wziął oddech i uśmiechnął się najlepiej, jak mógł. Na ekranie za jego plecami wyświetlił się symbol Przymierza Systemów.
- W imieniu Rady Cytadeli, Hierarchii Turian, Republik Asari, Unii Salarian, Przymierza Systemów, Protektoratu Volusów, Władców Dekuuny, Wędrownej Floty - dowódca położył trochę większy nacisk na nazwę tego ostatniego rządu - oraz wszystkich pozostałych ras sprzymierzonych, witam wszystkich państwa serdecznie. Jako załoga SSV Hastings, legendarnej fregaty służącej niegdyś pod banderą Przymierza, stajemy przed wami by pokazać, że pomimo sporadycznych konfliktów czy nieporozumień, jesteśmy sprzymierzeńcami gotowymi walczyć ramię w ramię. Dzisiaj mamy zaszczyt bronić wartości, które dały nam pokój, szczęście i dobrobyt, tak dla nas cenne. Aby dać świadectwo naszej współpracy, teraz kilka słów powie od siebie przedstawiciel każdej rasy, która wchodzi w skład naszego zespołu.
Steiner już chciał się wycofać i zejść z mównicy, gdy zatrzymał go okrzyk z głośnika.
- Panie kapitanie! - odezwał się jeden z ludzkich dziennikarzy - Stacja Republika, czy mogę zadać jedno pytanie?
- Noo, naturalnie - kapitan znów się uśmiechnął i oparł nieco swobodniej o mównicę.
- Jakie są pańskie odczucia na temat przekazania fregaty Przymierza pod wspólny zarząd kilku ras? Czy nie boi się pan, że w ten sposób tajemnice inżynieryjne ludzkości mogłyby dostać się w niepowołane ręce?
- Nie, absolutnie - odparł bez namysłu Steiner - Hastings to zasłużona fregata, mająca już za sobą wiele lat wiernej służby. Projekty inżynieryjne Przymierza są obecnie znacznie bardziej zaawansowane, więc nic tutaj nie jest tajemnicą.
- Czyli uważa pan, że gdyby statek był stworzony przy pomocy najnowocześniejszej technologii to istniałoby zagrożenie, że któryś z pańskich współpracowników może wynieść poufne informacje? - dopytał inny dziennikarz, tym razem chyba Turianin. Głos był trochę zniekształcony, ale ton zdawał się sugerować Turianina.
- Nie, nie o to mi chodziło. Ufam moim ludziom i wiem, że nigdy nie posunęliby się do czegoś takiego. Wiem jednak, że zawsze znajdą się osoby, które będą podejrzewać inne rasy o nieprzyjazne zamiary, więc ich również chciałbym uspokoić. Nie ma tu niczego, co byłoby w stanie zagrozić Przymierzu, gdyby wpadło w niepowołane ręce. - cofnął się szybko, jak gdyby chciał uniknąć kolejnych pytań i gestem dłoni zaprosił na mównicę sierżanta Vasasa, Salarianina. Ten wszedł na miejsce tak szybko, że aż prawie wskoczył. Steiner ledwo zdążył przełączyć obraz na ekranie na godło Unii Salariańskiej.
- Nazywam się Solum Vasas, i na okręcie SSV Hastings pełnię rolę głównego oficera medycznego w randze starszego sierżanta. - wyrecytował tak, jak gdyby faktycznie gdzieś mu się śpieszyło. Wiadomym było, że Salarianie mówią i myślą szybciej niż inne rasy, ale widzieć to na własne oczy początkowo wyglądało dość zabawnie. - Chciałem jako jeden z przedstawicieli Unii w tej załodze, podkreślić że liczymy na długą i owocną współpracę z naszymi kompanami, w czasie której mamy nadzieję wiele się od nich nauczyć. Możliwość osobistego obserwowania zachowań, zwyczajów i możliwości fizyczno-psychicznych innych gatunków oraz porównywania ich z posiadanymi już informacjami jest doprawdy fascynujące.
- Sierżancie Vasas - odezwał się jeden z głosów, prawdopodobnie należący do Asari - Jak ocenia pan, jako osoba wykształcona technicznie, stan w którym znajduje się SSV Hastings?
- Szczerze mówiąc, nie miałem jeszcze okazji dokładnie przyjrzeć się wszystkim systemom - przyznał Solum. - Słyszałem jednak, że przed oddaniem tej jednostki na rzecz projektu, Przymierze dołożyło wszelkich starań, by okręt spełniał wymogi techniczne i nie mam powodu, by nie dawać tym zapewnieniom wiary. Dziękuję.
Najwyraźniej błyskawiczne ucięcie tematu przez głównego medyka nieco zdekoncentrowało dziennikarzy po drugiej stronie i nawet nie próbowali już go o nic dopytywać. Kolejną osobą, która wkroczyła na mównicę był Meictus, dowódca grupy uderzeniowej, turiański sierżant.
- Nazywam się Coren Meictus i mam zaszczyt piastować funkcję dowódcy grupy szturmowej w stopniu sierżanta na okręcie SSV Hastings. - zaczął, wypinając pierś najlepiej, jak tylko umiał, nie patrząc nawet prosto w kamerę, tylko w punkt nieco ponad nią. - Jako były żołnierz Hierarchii, jestem przekonany, że tak zróżnicowany oddział, jakim dysponuje nasza załoga, będzie doskonale sprawdzał się w warunkach bojowych. Dzięki naszej różnorodności, będziemy w stanie dostosować się do każdej zmiennej, będziemy przygotowani na każdą ewentualność. Ze swojej strony mogę zapewnić, że staniemy na wysokości zadania, chroniąc kolonistów na Pograniczu bez względu na czyhające tam niebezpieczeństwa.
- Sierżancie Meictus - odezwał się ponownie głos turiańskiego reportera - Armia turiańska słynie ze swojej dyscypliny i karności. Jak ocenia pan pod tym względem przedstawicieli innych ras, wchodzących w skład załogi Hastingsa?
- Póki co, nie mogę narzekać - odparł skrótowo Coren, przy czym sądząc po jego tonie ciężko było stwierdzić, czy "nie mogę narzekać" oznacza w tym przypadku "jest w porządku" czy "nie wolno mi mówić o kompromitacjach oddziału". - Wszystko wyjaśni się ostatecznie w ogniu bitwy, gdzie, mam nadzieję, wszyscy pokażą że są wojownikami z krwi i kości.
- Podobno tylko część członków załogi była w przeszłości zawodowymi żołnierzami - zauważył ludzki reporter - Czy uważa pan, że mimo tego poradzą sobie w, jak to pan ujął, "ogniu walki"?
- To prawda, nie wszyscy byli żołnierzami - przyznał sierżant - Jednak reszta służyła jako funkcjonariusze SOC, ochroniarze w prywatnych korporacjach i tym podobnych. To, że do tej pory nie mieli wojskowego pagonu na ramieniu w żadnym stopniu nie umniejsza ich wartości bojowej.
Nie słysząc kolejnych pytań, skinął lekko głową i zszedł na bok. W końcu, na podest weszła szeregowa Te'eria. Za jej plecami wyświetliło się, z braku lepszego pomysłu, zdjęcie Thessi.

Crispini

  • Wiadomości: 42
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #50 dnia: Sierpień 28, 2016, 17:52:03 pm »
Sierżant Meictus odszedł na bok, robiąc miejsce Tori i asari ruszyła śmiało na mównicę. Stanęła wyprężona, splatając ręce za plecami, zmrużyła lekko oczy przed jasnym światłem generowanym przez automatyczną kamerę i nabrała powietrza. Raz varrenowi śmierć - powtórzyła sobie w myślach i starając się nie myśleć o tym, ile osób w tej chwili może ją słuchać i ją oglądać, odezwała się, starając się swojemu głosowi nadać spokojny, rzeczowy ton.
- Szeregowy Tori Te'eria, członek grupy uderzeniowej. Na pokład SSV Hastings zostałam oddelegowana z ramienia Sił Zbrojnych Republik Thessii. Nie ukrywam, że jest to dla mnie zaszczyt móc uczestniczyć w tym nowatorskim projekcie i móc współpracować z członkami załogi reprezentującymi wszystkie rasy Rady oraz rasy sprzymierzone - przerwała na chwilę, bo przyszedł jej do głowy nieco szalony pomysł. Niewiele myśląc postanowiła wprowadzić go w życie. Odwróciła nieco wzrok, starając się dostrzec Lanteusa przez zalewający ją snop światła (na wizji wyglądało to zapewne tak, jakby nie mówiła do kamery, a nieco bardziej w kierunku reszty członków załogi).
- Zdaję sobie sprawę z faktu, że nasz Projekt i wielorasowa załoga na pokładzie wspaniałej fregaty, jaką jest SSV Hastings będą wymagały wyrzeczeń i poświęcenia, ale także wyrozumiałości i wzajemnego zrozumienia. Nasze rasy nauczyły się wspólnie żyć na Cytadeli. Stworzyły Radę sprawującą władzę nad większością zbadanych systemów. Połączyły nas więzy gospodarcze i kulturowe jednak wciąż, w kontaktach indywidualnych, wiele pozostaje do zrobienia. Nasza załoga jest dowodem na to, że wszyscy, niezależnie od rasowych upodobań czy niechęci, jesteśmy równi i potrafimy ze sobą współdziałać. Liczę na to, że wytworzone przez nas modele współpracy i międzyrasowe przyjaźnie zaowocują w przyszłości, a wszelkie utarczki, nieporozumienia i... wpadki będą traktowane ulgowo i łagodnie, jako przykład dobrej woli i chęci wytworzenia jak najlepszych relacji wszystkich członków załogi - od oficerów do szeregowego. Znaczy... szeregowych.
Dla Ciebie, Lan. Mam nadzieję, że nasz dowódca weźmie to sobie do serca.
Miała wrażenie, że przed kamerą stoi już conajmniej z godzinę. Może powinnam już skończyć?
- Dziękuję, to wszystko z mojej strony - dodała jednak tylko i zrobiła ruch, jakby chciała zejść z mównicy.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 28, 2016, 18:10:40 pm wysłana przez Crispini »

Cerberus79

  • Wiadomości: 62
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #51 dnia: Sierpień 28, 2016, 18:13:10 pm »
Przysłuchiwałem się pytaniom zadawanym przez reporterów i odpowiedziom członków załogi. Nic to jednak nie miało znaczenia. Mój los i tak już wisiał na włosku, a ja go jeszcze bardziej pogarszałem. Byłem tego w pełni świadom, ale nie mogłem, nie potrafiłem zmienić swego nastawienia. Pewne rzeczy po prostu musiały, a wiele jeszcze będzie musiało być zrobionych. Wiele rzeczy dość niewygodnych dla wielu, dość, można by rzec, zbyt śmiałych i wielce niebezpiecznych. Jednak ktoś musiał to zrobić. Nie wiem czemu, ale coś mi mówiło, że tą osobą muszę być ja, a kiedy mnie zabraknie, ktoś będzie musiał wejść na moje miejsce.
Gdy przyszła kolej na wystąpienie Tori i spojrzałem w jej kierunku nie zobaczyłem zwykłej szeregowej, pospolitego żołnierza. Nie wiem, może to przez ten snop światła z kamery, ale w tym momencie była kimś więcej. Boginią. Mówiła spokojnie i gładko, a jeśli nawet się denerwowała, dobrze to skrywała. Nagle jednak przerwała, by po chwili znów kontynuować
 - (..)nieporozumienia i... wpadki będą traktowane ulgowo (..) - Broni mnie? Ale czemu? - (..)od oficerów do szeregowego. Znaczy... szeregowych - Dziewczyno, co Ty wyrabiasz? przemknęło mi przez głowę, ale po chwili uśmiechnąłem się w duchu Szalona pokręciłem głową i podziękowałem Jej w myślach rozluźniając się trochę, chociaż wiedziałem, że muszę przygotować się psychicznie na wizytę w kajucie kapitana. Miałem w głowie już plan, jeśli oczywiście dostanę szansę na obronę.

Dollan

  • Wiadomości: 1042
  • El Magnifico
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #52 dnia: Sierpień 28, 2016, 18:16:04 pm »
- Szeregowa Te'eria! - odezwała się dziennikarka Asari - Czy chciałyście zasugerować przez to, że doszło już do jakichś napięć między członkami załogi?
- Na pokładzie SSV Hastings służy kilka Asari, w tym jedna w randze porucznika piastuje urząd drugiego oficera - przypomniał chwilę później głos ludzkiego mężczyzny - Jednakże, w samej kadrze oficerskiej Asari praktycznie nie ma. Czy uważacie to za przejaw dyskryminacji?
- Dlaczego zostałyście oddelegowana do załogi SSV Hastings? Czy w przeszłości dochodziło między wami a przełożonymi do konfliktów? - dopytał jeszcze błyskawicznie głos Salarianina.

Legion

  • Redaktor
  • Wiadomości: 1666
  • make war, not love
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #53 dnia: Sierpień 28, 2016, 18:27:31 pm »
- No, no, nieźle ją zaatakowali. - szepnąłem do Chloe.
Dominium - Arcymag Ognia

Wiedźmiński Gladiator
Cytat: Nederland
Chyba was pojebało.

Crispini

  • Wiadomości: 42
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #54 dnia: Sierpień 28, 2016, 18:56:55 pm »
Pytania osadziły ją na miejscu i Tori ponownie odwróciła się do kamery, przywołując na twarz najmilszy uśmiech na jaki w tej chwili było ją stać.
- Napięć? - Rozszerzyła oczy ze zdumienia tak, jak wówczas, gdy starała się grać niewiniątko przed Cyeri, jej babką. - Jeśli napięciami można nazwać sprzeczki w kolejce pod prysznic, to były to jedyne sytuacje, jakie udało mi się zaobserwować. Chodziło mi jedynie o to, że w naszej małej społeczności takie sytuacje mogą się zdarzyć. Choćby między ludźmi a turianami. Albo między kroganami a salarianami czy turianami także. Albo między quarianami a pozostałymi rasami. Takie sytuacje zdarzają się w życiu codziennym, nie można więc z góry zakładać, że nie zdarzą się i tutaj. Wierzę jednak, iż nie wpłyną one na współpracę zespołu jako całości.
- Co do dyskryminacji zaś - po przerwie na nabranie oddechu zaczęła odpowiadać na pytanie ludzkiego dziennikarza - na pokładzie są w chwili obecnej cztery przedstawicielki mojej rasy. Jeśli Rada Cytadeli uznała, że taka ilość jest wystarczająca, aby nasze umiejętności nie zdominowały pozostałych członków załogi, uznaję ich zdanie.
- Odpowiadając na trzecie pytanie, nie sądzę, by udział w Projekcie Kooperacyjnym był traktowany jako zesłanie czy kara. W takiej sytuacji stawiałoby to w jednym szeregu wszystkich - ode mnie począwszy, na kapitanie Seinerze skończywszy. Ja zgłosiłam się do tego projektu na ochotnika. Czy to już wszystkie pytania?
« Ostatnia zmiana: Sierpień 28, 2016, 19:09:07 pm wysłana przez Crispini »

Dollan

  • Wiadomości: 1042
  • El Magnifico
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #55 dnia: Sierpień 28, 2016, 19:03:00 pm »
Tomasz
- No, pierwsza odpowiadająca szeregowa. - odparła dziewczyna - Pewnie pomyśleli, że będzie łatwiejszym celem niż sierżant.

Tori
- Powiedziałyście, że cztery Asari to wystarczająco, by nie zdominować reszty załogi - drążył temat ludzki reporter - Czy to znaczy, że uważacie przedstawicieli innych gatunków za mniej wartościowych niż Asari?

Crispini

  • Wiadomości: 42
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #56 dnia: Sierpień 28, 2016, 19:08:25 pm »
Oho, zły dobór słów... - pomyślała, słysząc kolejne pytanie.
- Nie to miałam na myśli. chodziło mi o to, że tworząc tak wielorasowy zespół, z pewnością brano pod uwagę umiejętności i specjalizacje wszystkich przyszłych członków załogi - roześmiała się lekko, choć wewnątrz cała drżała. Była spocona z nerwów, a palce jej dłoni splatały się wciąż nerwowo za plecami. - Widocznie ktoś uznał, że uroda czterech przedstawicielek asari w zupełności wystarczy dla dopełnienia zespołu...
« Ostatnia zmiana: Sierpień 28, 2016, 19:10:54 pm wysłana przez Crispini »

Cerberus79

  • Wiadomości: 62
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #57 dnia: Sierpień 28, 2016, 19:32:53 pm »
Widząc pod jakim obstrzałem znalazła się Tori cały wrzę w środku. Te hieny nie dadzą jej spokoju, ktoś powinien to przerwać. Cholera jasna przerwijcie to krzyczę w głowie. Zaciskam dłonie w pięści i spoglądam w kierunku porucznika Parima mając nadzieję, że zobaczy moje zdenerwowanie i, mimo że podpadłem u niego już na samym starcie, zrozumie i to zakończy.
Mój wzrok znów wraca do Tori. Trzeba być ślepcem, by nie dostrzec jak wyczerpana psychicznie już jest, że sobie nie daje rady Spokojnie Tori, spokojnie. Wytrzymaj jeszcze trochę, dasz radę kieruję w jej stronę swoje myśli mając nadzieję, że wychwyci je jakimś sposobem.

Dollan

  • Wiadomości: 1042
  • El Magnifico
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #58 dnia: Sierpień 28, 2016, 20:04:06 pm »
Po chwili, z głośnika również wydobyło się kilka delikatnych chichotów, które najwyraźniej ucięły dalszą dyskusję. Tori zeszła na bok i wpuściła na mównicę kolejną osobę - Vincenta. Podporucznik wyprężył się dumnie i z pogodnym wyrazem twarzy skinął głową do kamery.
- Nazywam się Vincent Mazzini, i jako absolwent akademii lotniczej służę na Hastings jako pierwszy pilot. - zaczął - Nie skłamię, jeśli powiem, że jestem szczerze podekscytowany możliwością prowadzenia tak znamienitej maszyny w bój. Cieszę się, że w końcu będę mógł wnieść swój wkład do lepszego jutra galaktycznej społeczności. To mój pierwszy przydział z prawdziwego zdarzenia i pomimo moich początkowych obaw... - rzucił błyskawiczne spojrzenie na Mavarrena - Okazało się, że przedstawiciele innych ras są przyjaźnie nastawieni i otwarci na współpracę - tym razem wzrok powędrował do Viryna, zahaczając też po drodze o Te'erię.
- Panie poruczniku, czy chce pan przez to powiedzieć, że w przeszłości miał pan złe doświadczenia z przedstawicielami obcych ras? - spytał głos ludzkiej kobiety.
- Nie, chcę przez to powiedzieć, że w ramach normalnego, emocjonalnego procesu byłem niepewny pierwszego spotkania z całkowicie obcymi mi osobami. Fakt, że miały pochodzić z innego gatunku potęgował to uczucie, ale mogę z ulgą zapewnić, że moje obawy były... bezpodstawne. - krótką pauzę zapewne wykorzystał do tego, by ugryźć się w język i nie powiedzieć złego słowa.
- Powiedział pan, że to pański pierwszy przydział - przypomniał turiański dziennikarz - Czy nie boi się pan, że stan techniczny okrętu może odbiegać znacząco od tego, do czego został pan przyzwyczajony w czasie nauki?
- Nie - odparł szybko Mazzini - Jestem zbyt zdolny.
On i kilka innych osób zaśmiało się. Wykorzystał tą chwilę, by delikatnie acz szybko umknąć z mównicy i wpuścić kolejną osobę.

Po nim, na mównicę wszedł jeszcze Drell, Hanar, Volus i Elkor, przy czym ich przemówienia były niemal dokładnie takie same - dziękowali za dostrzeżenie i przyjęcie ich do załogi, wyrażali chęć współpracy i chwalili projekt za branie pod uwagę nie tylko głównych ras Cytadeli. Łącznie zadano im może ze dwa, czy trzy pytania, z czego jedno było o to, czy powietrze na statku nie jest zbyt suche dla Drella. Ciekawiej zaczęło się robić dopiero, gdy na mównicę wszedł, a raczej ciężko wkroczył Kroganin.
- Jestem Rogarr Turenk, i na tym statku będę pracował jako Zbrojmistrz. Zadbam o to, żeby moim koleżkom i koleżankom nie zabrakło narzędzi do tłuczenia na miazgę Batarian. - Kroganin uśmiechnął się złowieszczo - A jak będzie trzeba, to sam też skopię kilka tyłków. Mam, ku... uuurczę nadzieję - poprawił się w ostatniej chwili - że reszta załogi też nie może się doczekać bitki. Zawsze uważałem, że nigdzie nie rodzi się tyle przyjaźni, ile w pod ogniem zaporowym.
- Eee... tak - zaczął niepewnie salariański reporter - Panie Chorąży. Jak ocenia pan logistyczne przygotowanie SSV Hastings do ewentualnej, poważniej wymiany ognia?
Rogarr przez chwilę powtarzał sobie w myślach pytanie, które zadał Salarianin.
- Noo, najważniejsze to zapał i energia, prawda? - wypalił w końcu. - A cała reszta to moja sprawa, i niech mnie Miażdżypaszcza przerobi na kotlety jeśli nie zapewnię wszystkim takiej siły ognia, że cali ci Batarianie będą zawijać z powrotem do swojego cholernego domu na sam nasz widok.
- Czy nie przeszkadza panu, że w załodze znajduje się tak wielu Turian i Salarian? - zapytał jeszcze ludzki dziennikarz.
- Ano, przydałoby się paru Krogan więcej, ale mam za sobą wiele lat doświadczenia bitewnego i nauczyły mnie one jednej rzeczy. Że nawet Turianin może okazać się porządny, czasami. Reguły nie ma. Żeby tylko pokazał, że ma jaja, a nie p..., a nie jest tchórzem znaczy się. Wtedy to i nawet bym chętnie się z nim zakumplował.
Oficerowie przysłuchujący się całej przemowie Kroganina przez chwilę kręcili głowami, aż w końcu T'Segos nachyliła się do Steinera i Parima i szepnęła im coś na ucho. Sądząc po minach, które wtedy mieli, wyrażających konsternację połączoną z ulgą, pewnie powiedziała coś w stylu "mogło być gorzej". Jako ostatnia na mównicę weszła Remma, której przerażenie nie było widoczne tylko dlatego, że miała na na głowie hełm.
- W-witam wszystkich w imieniu Wędrownej Floty. Nazywam się... nazywam się Remma’Zeesar vas Neelazi i będę na tym statku pełnić funkcję... ee... technika systemów operacyjnych. Chciałam tylko powiedzieć, że to wspaniała okazja dla Quarianina, by zdobyć nowe umiejętności i doświadczenia w czasie Pielgrzymki. Cieszę się również z tego, że mimo pewnych... obaw, ja i mój rodak, również służący na tym statku, zostaliśmy potraktowani lepiej niż mogliśmy się tego spodziewać jako Pielgrzymi z Floty.
- Co chce pani przez to powiedzieć? - zaciekawiła się reporterka Asari.
- Chodzi o to, że często nasi bracia i siostry są uważani za złodziei lub oszustów, nie raz i nie dwa traktowało się nas w wielu miejscach jak... obywateli drugiej kategorii. Tutaj jednak, kadra dowódcza okazała się przyjaźniejsza, na swój sposób, niż większość spotkanych przeze mnie do tej pory Turian, Ludzi czy Asari. Mam nadzieję, że nasza misja tutaj sprawi, że polepszy się nasza opinia w przestrzeni Rady.
W tym momencie światło bijące z kamery się wyłączyło, a ona sama z powrotem schowała się w suficie. Najwyraźniej stacje telewizyjne postanowiły zrobić przerwę nie czekając na żadne słowa podsumowania od dowódców.
- Doskonale, dziękuję wam, kapral vas Neelazi. - powiedział kapitan, wstając z miejsca. - Na razie to tyle. Dobrze się wszyscy spisaliście. Wierzę, że naprawdę będziemy dążyć do dalszej, owocnej współpracy, a nie tylko mówić o niej przed kamerami. Załoga może udać się do kantyny na kolację, a potem odbijamy. Odmaszerować.
Gdy wszyscy członkowie załogi wstali i ruszyli do wyjścia, Steiner rzucił jeszcze lodowate spojrzenie Lanteusowi.
- A was, szeregowy, zapraszam do mojej kajuty - oznajmił - Wkrótce do was dołączę.

Pav'Tsar
- No, i jak było? - spytała Quarianka, gdy wszyscy ruszyli do wyjścia - Bardzo było widać, że cała się trzęsłam?

Tomasz
- Najciekawszy był chyba Kroganin. Znaczy, chorąży Turenk - poprawiła się szybko Chloe, przypominając sobie, że teraz może ją już usłyszeć ktoś niepowołany - Aż się do niego później przejdę. Ciekawa jestem, czy faktycznie ma w zanadrzu jakąś broń masowego rażenia, czy coś w tym stylu.

Ashilda
- No, nie było najgorzej - mruknął Vincent, przeciskając się między towarzyszami do szeregowej - Mam nadzieję, że jutro nie zobaczę w wiadomościach nagłówków "ludzki oficer lekceważąco podchodzi do swoich obowiązków".
« Ostatnia zmiana: Sierpień 28, 2016, 20:07:27 pm wysłana przez Dollan »

Lowcap

  • Kapituła Dominium
  • Wiadomości: 1538
  • ...we shall win through, no matter the cost!
    • Nawigrator
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #59 dnia: Sierpień 28, 2016, 22:15:49 pm »
- Chwała hełmowi - zażartował Pav - Godnie reprezentowałaś Wędrowną Flotę. - dodał już poważnym tonem.
- Zaraz się dowiemy, jak wygląda sprawa z pastą.  - rzucił gdy przechodzili przez drzwi - Ktoś mi kiedyś opowiadał o tym, jaka to dobra jest pasta z dodatkiem mięsnym... próbowałaś kiedyś takiej?