Wszyscy (KANTYNA)
- No dobra, gamonie! - huknął porucznik Parim, wychylając się zza rogu - Koniec tego dobrego! Wszyscy na pozycje! Drużyna szturmowa, do zbrojowni, do hangaru! Reszta, na stanowiska operacyjne! Już, już, już!
Większość załogi zerwała się ze swoich siedzeń, pozostawiając tu i ówdzie resztki jedzenia, którego nie zdążyli w siebie wepchnąć. Tylko niektórzy, jak Mazzini czy Turenk zachowali względny spokój i puścili przodem hordę pędzących kompanów. Ostatnie wychodzące z kantyny osoby mogły dostrzec jeszcze, jak Morlyn i Winckler powoli zbierają ze stołów tace. Najwyraźniej jako jedyni nie musieli się już teraz nigdzie śpieszyć.
Wszyscy (ZBROJOWNIA)
Gdy cała gromada żołnierzy wlała się do zbrojowni, był tam jedynie szeregowy Mavarren, który najwyraźniej zdołał wyjść z kantyny wcześniej niż reszta załogi. Gdy pozostali szeregowcy ustawiali się w dość chaotycznej kolejce, do środka wmaszerował też chorąży Turenk, jak gdyby nigdzie mu się specjalnie nie śpieszyło. Gdy tylko dotarł do szafek, zaczął mechanicznie wyciągać kolejne sztuki broni i przekazywać je Lanteusowi.
- Mazowiecki. Kastner. Seleya. Johnson. Tonbay. - Kroganin rzucał tylko nazwiskami wyjmując karabiny, pistolety i strzelby. Wyglądało to tak, jak gdyby zdołał zapamiętać co jest czyje po wczorajszym alarmie bojowym. - Daquin, Chag, Te'eria...
Wszyscy (ŁADOWNIA)
Kilka minut później, oddział szturmowy próbował możliwie jak najszybciej doprowadzić się do stanu przypominającego zwartą grupę bojową. Sierżant Meictus, który w niewyjaśnionych okolicznościach przywdział swój granatowy pancerz tak szybko, że właściwie nikt tego nie zarejestrował, teraz stał spokojnie i przyglądał się swoim podwładnym. Raz za razem spoglądał na wiszący na ścianie zegar, kontrolując ile czasu pozostało, aż z głośników wydobędzie się kolejny wrzask oficera.
- No dobra, żółtodzioby! - odezwał się w końcu Turianin, głosem podręcznikowego wręcz oficera musztry, czyli monotonnym i bardzo głośnym. - Mam nadzieję, że jesteście dobrze przygotowani, bo zaraz będziemy na dole i niech mnie szlag, jeśli zobaczę, że ktoś wyszedł do kolonistów bez pełnego uzbrojenia albo ze źle założonym pancerzem. Przydziały dostajecie już teraz, żebyście się potem nie krzątali na powierzchni i nie dopytywali, co macie ze sobą zrobić. Drużyna Alfa idzie ze mną, będziemy "zabezpieczać" wizytację stanowisk obronnych kolonii przez kapitana Steinera. Macie po prostu chodzić za mną i wyglądać groźnie, kiedy kapitan będzie robić swoje. Drużyny Delta i Bravo wykonają dla kolonistów prezentację działań bojowych na specjalnym torze przeszkód. Mam nadzieję, że pamiętacie jeszcze jak się czołgać i rzucać granatami, i lepiej żeby koloniści byli pod wrażeniem waszej koordynacji i sprawności. Drużyna Tango przeprowadzi razem z porucznik T'Segos inspekcję wodociągów kolonii, i nawet jeśli niczego nie zrozumiecie z tego, co będą wam tłumaczyć lokalni inżynierowie to lepiej, żebyście dobrze udawali zainteresowanie. Drużyna Orion będzie towarzyszyć porucznikowi Parimowi przy wizytacji koszar kolonialnej milicji. Macie ich zainspirować do bycia lepszymi żołnierzami niż są teraz, co nie powinno być trudne, ale niech mnie kule biją jeśli usłyszę potem, że nie byliście wystarczająco inspirujący. A teraz przygotować formację bojową, drużyny wychodzą w wymienionej kolejności w odstępach pięciu metrów jedna od drugiej, przodem pojedzie Mako.
Tori
- No dobra, moja drużyna! Te'eria, Sedril, Hoover! Idziemy pierwsi, zaraz za Mako, więc postarajcie się zaprezentować tak, jak powinien się prezentować dumny żołnierz służący z nadania Rady Cytadeli. Baczność, prezentuj broń!
Ashilda
- No dobra, wszyscy - burknął kapral Chag, kładąc sobie nonszalancko strzelbę na ramieniu. - Idziemy drudzy, jeśli dobrze zrozumiałem. Ja idę pierwszy, żeby przyciągnąć do nas uwagę. Spróbujcie trochę wypiąć klaty, niech wiedzą, że w tej drużynie nie ma żadnych "żółtodziobów" - ostatnie słowo wręcz wypluł z pogardą, jak gdyby niekoniecznie podobało mu się to określenie wypowiedziane przez sierżanta.
Tomasz
- No dobra, szefie - odezwał się Sebastien, spoglądając pytająco na Mazowieckiego - To jak teraz?
Pav'Tsar
- Okej - mruknęła kapral T'Segos, podchodząc bliżej swoich kompanów z drużyny - Któryś z was chociaż trochę zna się na wodociągach? Na tyle, żeby wyglądać na rozumiejącego cokolwiek?
- Ja kiedyś oglądałem taki program w telewizji... - zaczął Dorian.
- Czyli nie. - Asari westchnęła, po czym spojrzała z nadzieją na Quarianina.
Lanteus
- No dobra, młody - rzucił Turenk, obserwujący całą sytuację z perspektywy opierania się o ścianę - Powodzenia tam na dole. Przyda ci się.
Po tych słowach Kroganin wrócił do Zbrojowni, a do głowy Mavarrena dotarł inny głos, ewidentnie starający się zdobyć jego uwagę.
- Słuchajcie - zaczął Salarianin Nelasurn, już stojąc z wypiętą piersią, o ile Salarianie mogli wyraźnie wypinać pierś. - Nie musimy na siłę pokazywać, jacy to z nas żołnierze, w przeciwieństwie do Delty. Idziemy ostatni, więc postarajmy się wyglądać na skupionych, ale tak rozsądnie. Bez przesady, żeby nie wyglądać śmiesznie.
- Słusznie - przyznała szeregowa Cruise, rzucając wymowne spojrzenie Mavarrenowi - Byłoby fajnie, gdybyśmy się nie ośmieszyli.