Autor Wątek: Mass Effect - Sesja  (Przeczytany 32137 razy)

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Legion

  • Redaktor
  • Wiadomości: 1666
  • make war, not love
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #105 dnia: Wrzesień 14, 2016, 14:25:21 pm »
- Prosz - Turenk podał szeregowemu broń - Spory arsenał. Mam nadzieję, że nie nosisz tego tylko dla szpanu.
Też mi pytanie, spojrzałem tylko na kroganina, zasalutowałem i ruszyłem do ładowni na miejsce zbiórki.
Dominium - Arcymag Ognia

Wiedźmiński Gladiator
Cytat: Nederland
Chyba was pojebało.

Dollan

  • Wiadomości: 1042
  • El Magnifico
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #106 dnia: Wrzesień 15, 2016, 15:47:15 pm »
Tori
- Nic dziwnego - odparł Viryn - Z tej artylerii można by wystrzelić co najwyżej na Sylwestra, a i tak nie byłoby to zbyt efektowne.
- No dobra, Przekaźnik w zasięgu. Zaczynamy procedurę skoku - oznajmił Mazzini - Czas skoku, współrzędne celu.
- Gotowe - zameldowała główna nawigator - Mamy wektor podejścia.
- Wszystkie stanowiska gotowe do skoku - dodał główny pilot.
Przed dziobem SSV Hastings widać już było wyraźnie zbliżający się Przekaźnik Masy. Konstrukcja zadziwiających wręcz rozmiarów, długa na wiele kilometrów, z dwoma potężnymi obręczami przecinającymi się w środku. A między nimi ogromne pole efektu masy, którego energia miała wypchnąć statek w odpowiednim kierunku i zapewnić szybką podróż do Pogranicza.
- Wszystkie systemy w gotowości. Rozpoczynamy podejście. Dotrzemy do Przekaźnika za trzy... dwa... jeden...

Lanteus
Gdy Turianin dotarł na miejsce zbiórki, większość oddziału była już na miejscu. Obok niego w szeregu stał już Drell i ludzka kobieta, on z Predatorem, ona z Mścicielem i Predatorem. Oboje wyglądali na poddenerwowanych. Po kilku chwilach, gdy reszta drużyny wybiegła już w pośpiechu ze zbrojowni, dopinając ostatnie guziki mundurów, winda na końcu ładowni się otworzyła i wyszli z niej Parim oraz Steiner. Ten pierwszy od razu skręcił w bok i ruszył korytarzem, nad wejściem do którego widniał napis "MASZYNOWNIA", kapitan natomiast skierował się prosto w stronę oddziału szturmowego. Gdy tylko się zbliżył, żołnierze po kolei zaczęli stukać podeszwami butów i wypinać pierś. Steiner przeleciał wzrokiem po twarzach swoich podkomendnych, po czym wziął głęboki wdech.
- Prezentuj broń! - rozkazał. W mniej lub bardziej skoordynowanym tempie, żołnierze wyciągnęli przed siebie dłonie, w których ściskali karabiny i strzelby. Następnie, kapitan skupił swoją uwagę na jednym z ludzkich szeregowców. Podszedł do niego i spojrzał mu prosto w oczy - Szeregowy Mazowiecki! Wasze uzbrojenie sugeruje, że jesteście wszechstronnie przygotowani do zmian warunków bojowych. Przyjmijmy, że znajdujecie się pod maszynowym ogniem nieprzyjaciela. Znajdujecie się za lekką osłoną, z waszej lewej zbliża się dwóch przeciwników. Jeden w odległości sześciu metrów z pistoletem, wychodzi wam bezpośrednio na flankę. Drugi jest dalej, dwadzieścia metrów, z karabinem snajperskim. Jak się zachowujecie korzystając z dostępnego arsenału, prosz.

Pav'Tsar
- Coś się ruszyło przynajmniej - odparł znużonym głosem człowiek z pomieszczenia artyleryjskiego - Dzięki. Dajemy radę, może teraz nawet bylibyśmy w stanie w coś strzelić i nie wylecieć w powietrze.
- Też się cieszę - mruknęła pod nosem ludzka kobieta-inżynier.
- Za chwilę będziemy podchodzić do Przekaźnika - zakomunikował główny inżynier. - Kontrolujcie pracę silników i poziom tarcz. Jak coś się spieprzy w trakcie podejścia to na Pogranicze dotrzemy w kawałkach.
W tym samym momencie drzwi do maszynowni otworzyły się i do środka wszedł żwawym krokiem porucznik Parim.
- Baczność! Oficer obecny! - huknął główny inżynier. Remma z trudem wydostała się z plątaniny kabli i stanęła na baczność, podobnie jak reszta obecnych.
- Spocznijcie, Petrescu - odparł Turianin, podchodząc do głównego stanowiska - Raport taktyczny.
- Silniki sprawne! Systemy nawigacji sprawne! Pozostałe systemy sprawne! Przepływ energii zadowalający! Sir!
- Przygotować się do skoku. Zbliżamy się do Przekaźnika - rozkazał Parim.
Wszyscy ponownie ruszyli do pracy, co chwilę ukradkiem tylko zerkając na porucznika by mieć pewność, że nie patrzy akurat im na ręce. Uwaga Turianina skupiona była jednak na pracy dwóch Quarian, stanął więc w rogu pomieszczenia by móc obserwować ich oboje.

Ashilda
Na sześć prób, szeregowa Kastner zdołała trafić dwa razy, co kapral skomentował tylko głośnym wciągnięciem powietrza.
- Tak sobie, ale... - w tym momencie na panelu przed nim wyświetliła się informacja o zwiększonym dopływie mocy z maszynowni.
- Przekierowałem 10% z zapasowego generatora, sprawdźcie obciążenie kondensatorów - odezwał się z interkomu głos Quarianina.
- Coś się ruszyło przynajmniej - odparł znużonym głosem Kendrick - Dzięki. Dajemy radę, może teraz nawet bylibyśmy w stanie w coś strzelić i nie wylecieć w powietrze.
W tym momencie nad drzwiami zapaliła się czerwona lampka, a one same otworzyły się z sykiem. Do środka wszedł nie kto inny jak porucznik T'Segos, która od progu zmierzyła obu żołnierzy wzrokiem. Francis wypiął pierś tak, jak tylko się dało, stuknął podeszwami butów i zasalutował.
- Pani porucznik! Kapral Kendrick melduje stanowisko artyleryjskie w gotowości bojowej! - wyrecytował.
- W pełnej gotowości bojowej? - zapytała Asari, jak gdyby wcale nie była ciekawa, ale mimo wszystko czuła, że wypada zapytać.
- Eee... - kapral przez chwilę wpatrywał się bezmyślnie w ścianę przed sobą, przekopując zakładki w głowie, poszukując dobrej odpowiedzi - Nie można zaprzeczyć, że ta bateria ma za sobą wiele chwalebnych walk! Pani porucznik!
- Wiecie, że nie o to pytałam - odparła T'Segos, jednocześnie jakby nieco ożywiona przez zawiłą odpowiedź. - Czy jesteśmy gotowi do oddania strzału?
- Melduję, że na orbicie Cytadeli nie można oddawać strzałów! - odparł bez namysłu kapral - Pani porucznik!
- Próbujecie być sprytni, Kendrick? - Asari spojrzała uważniej na żołnierza i lekko się uśmiechnęła.
- Jeśli chce Pani znać moje zdanie, to uważam, że na sam nasz widok ci batariańscy dranie uciekną z podkulonym ogonem! A nawet gdyby tego nie zrobili, to ich statki są tak godnej pożałowania jakości, że nawet wystrzelenie fajerwerków w ich stronę dałoby zadowalający efekt!
- Uważacie, że artyleria pokładowa jednostki, na której służycie, jest mniej użyteczna niż fajerwerki?
- Nie, Pani porucznik! Artyleria pokładowa SSV Hastings to artyleria z chwalebną historią bojową!
- A co wy uważacie, szeregowa? - uwaga T'Segos zwróciła się na Ashildę - Jak oceniacie stan techniczny pokładowej baterii?

Tomasz
Gdy dotarł na miejsce zbiórki, w szeregu stała już większość oddziału szturmowego. Uzbrojenie odbiegało od jednolitego tak, jak to tylko możliwe. Wszelkiej maści karabiny, strzelby i pistolety, za posiadanie których w regularnym wojsku można by dostać kopa i kartkę na wydanie klasycznego Mściciela. Tutaj jednak najwyraźniej taka różnorodność została uznana za pozytywny dodatek do ogólnej siły ognia. Przynajmniej tak długo jak nikt bezczelnie nie nosił broni prosto z Systemów Terminusa. Po kilku chwilach, gdy reszta drużyny wybiegła już w pośpiechu ze zbrojowni, dopinając ostatnie guziki mundurów, winda na końcu ładowni się otworzyła i wyszli z niej Parim oraz Steiner. Ten pierwszy od razu skręcił w bok i ruszył korytarzem, nad wejściem do którego widniał napis "MASZYNOWNIA", kapitan natomiast skierował się prosto w stronę oddziału szturmowego. Gdy tylko się zbliżył, żołnierze po kolei zaczęli stukać podeszwami butów i wypinać pierś. Steiner przeleciał wzrokiem po twarzach swoich podkomendnych, po czym wziął głęboki wdech.
- Prezentuj broń! - rozkazał. W mniej lub bardziej skoordynowanym tempie, żołnierze wyciągnęli przed siebie dłonie, w których ściskali karabiny i strzelby. Następnie, kapitan skupił swoją uwagę na Tomaszu. Podszedł do niego i spojrzał mu prosto w oczy - Szeregowy Mazowiecki! Wasze uzbrojenie sugeruje, że jesteście wszechstronnie przygotowani do zmian warunków bojowych. Przyjmijmy, że znajdujecie się pod maszynowym ogniem nieprzyjaciela. Znajdujecie się za lekką osłoną, z waszej lewej zbliża się dwóch przeciwników. Jeden w odległości sześciu metrów z pistoletem, wychodzi wam bezpośrednio na flankę. Drugi jest dalej, dwadzieścia metrów, z karabinem snajperskim. Jak się zachowujecie korzystając z dostępnego arsenału, prosz.

Wszyscy
Cała załoga poczuła delikatny wstrząs, co najprawdopodobniej oznaczało, że statek wszedł w zasięg Przekaźnika Masy.

Legion

  • Redaktor
  • Wiadomości: 1666
  • make war, not love
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #107 dnia: Wrzesień 15, 2016, 17:38:55 pm »
Tomasz zdębiał słysząc tak głupie pytanie, z tak niejasno określoną sytuacją, karabin wyborowy na tak krótki dystansie? przecież to oczywiste, że zmasowany ostrzał jednego karabinku nawet osłoniętemu przeciwnikowi nie pozwoli skorzystać z broni długiej, a koleś z pistolem skończy jako sito. Mazowiecki szybko odzyskał rezon i odparł.
- ostrzeliwuje obu przeciwników karabinkiem, sir. Zmasowany ogień karabinu powinien roznieść blisko położonych i nieosłoniętych przeciwników z bronią wolnostrzelną, sir.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 15, 2016, 17:41:12 pm wysłana przez Legion »
Dominium - Arcymag Ognia

Wiedźmiński Gladiator
Cytat: Nederland
Chyba was pojebało.

Cerberus79

  • Wiadomości: 62
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #108 dnia: Wrzesień 15, 2016, 20:22:53 pm »
Wchodząc do ładowni ujrzałem już większą, a przynajmniej tak mi się zdawało, część oddziału szturmowego. Zająłem pozycję obok drella i ludzkiej kobiety. Nie dało się zauważyć ogólnego poddenerwowania szeregowych, w sumie prawdę mówiąc, sam czułem lekki niepokój. W końcu to pierwsza tego typu akcja, by zebrać taką mieszaniną ras i charakterów i próbować połączyć to w miarę sprawnie działającą machinę. Starając się uspokoić przypomniałem jedną z wypowiedzi Sarena, która nieraz była wyświetlana w extranecie, by nigdy się nie poddawać i zawsze dążyć do celu - środki nie są ważne, że liczy się tylko efekt końcowy. Dodatkowo w głowie zaświtała jeszcze jedna myśl, którą chyba usłyszałem od jakiegoś człowieka "Co nas nie zabija, tylko nas wzmacnia" czy jakoś tak. W sumie miało to sens.

Więc gdy tylko w pomieszczeniu pojawił się kapitan Steiner i rzucił rozkaz, myśląc o tym, że służba pod nim i na tym statku jest jedną z dróg i środków do celu, zasalutowałem po czym odpiąłem Skorpiona od pasa i wyciągnąłem go przed siebie.
W momencie gdy zaczął wypytywać się jednego z szeregowych, ja już byłem skupiony i w pełni gotowy.

Lowcap

  • Kapituła Dominium
  • Wiadomości: 1538
  • ...we shall win through, no matter the cost!
    • Nawigrator
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #109 dnia: Wrzesień 18, 2016, 08:19:22 am »
- Baczność! Oficer obecny! - Pav stanął na baczność jak wryty.
- Spocznijcie, Petrescu. Raport taktyczny. - quarianin powrócił do konsoli.
- Silniki sprawne! Systemy nawigacji sprawne! Pozostałe systemy sprawne! Przepływ energii zadowalający! Sir!
- Przygotować się do skoku. Zbliżamy się do Przekaźnika.
W trakcie oczekiwania na kolejne rozkazy Pav zaczął namiętnie studiować dziennik roboczy poprzedniego operatora konsoli H3. " W trakcie skoku inżynierowi nie wolno wykonywać żadnych czynności wpływających na działanie statku." przypomniał sobie mantrę powtarzaną w trakcie nauki w młodszym wieku.

Youkata

  • Wiadomości: 77
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #110 dnia: Wrzesień 18, 2016, 09:38:43 am »
Kastner nie powstrzymała gardłowego warknięcia związanego z jej nagłym brakiem refleksu. Było to trochę tak jakby w ułamku sekundy wciśnięcie przycisku w odpowiedniej chwili okazało się być karkołomnym zadaniem, jednak nie było i dobrze o tym wiedziała. Nerwowe uciskanie w żołądku powróciło i miała wrażenie że nie puści do puki nie uwolni się od tego chwilowego przydziału.
Gdy tylko kątem oka zauważyła panią oficer lekko obróciła się aby stać kątem zarówno do pani porucznik jak i do konsoli, w ten sposób mogła patrzeć bezpośrednio na przełożoną ale i w razie potrzeby zwrócić uwagę na kontrolki.
W cichym napięciu, nie okazując niczego po sobie, słuchała jak Kendrick wije się nieco próbując dostatecznie eufemistycznie odpowiedzieć na pytania. W duchu miała nadzieję że nie zostanie o nic zapytana, ale oczywiście los nigdy nie jest łaskawy. Zanim odpowiedziała wzięła lekko drżący głęboki wdech i wydech, którym w tej chwili stał się jedyną oznaką tego że może być lekko zestresowana.
- Pani Porucznik. Mówiąc szczerze brak mi szczegółowej wiedzy i doświadczenia technicznego aby w jakikolwiek sposób oceniać stan techniczny działa. Jednak biorąc pod uwagę nie wielką wiedzę którą posiadam to aby prawidłowo ocenić jego stan należałoby dokonać szczegółowej inspekcji całej instalacji, na co obecnie nie bardzo istnieją warunki. Ostatecznie nie da się ukryć że jest ono nieco przestarzałe, przeszło już nie jedno podobnie jak reszta instalacji na tym statku, a jak wiadomo czasami taki sprzęt okazuje się być wymagający i humorzasty. Najprawdopodobniej w trakcie inspekcji technicznej przed przekazaniem okrętu na rzecz programu upewniono się że będzie można z niego wystrzelić w razie potrzeby. Jednak moja opinia nie powinna być wiążąca jako że mój oryginalny przydział z jakim zostałam skierowana do służby na tym statku to członek oddziału szturmowego. Gotowa jednak jestem zapoznać się z odpowiednimi instrukcjami, procedurami i inną literaturą objaśniającą zasady funkcjonowania artylerii pokładowej gdybym miała zostać ponownie skierowana do pomocy przy obsłudze działa. Ma'am -
Cały monolog starała się wypowiedzieć spokojnym rzeczowym i stosunkowo łagodnym tonem. Pilnowała siebie aby nie mówić z prędkością karabinu lecz spokojnie i jednostajnie. Zrodziło się w niej poczucie że skończyło się nie zwracanie uwagi na siebie. "No Ash nowy rekord normalnie" Stwierdziła ironicznie w myślach, karcąc samą siebie. Czuła że serce w jej piersi wali jak oszalałe, miała nadzieję że jej monolog zostanie odebrany jako na tyle łagodny że nie będzie można go podciągnąć pod podważanie czyjegokolwiek autorytetu, albo że nie zostanie odebrana jak Lanteus. Czuła się jakby miała za chwilę zwymiotować w związku z czym nie zwróciła uwagi na delikatny wstrząs który przeszedł przez cały statek.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 18, 2016, 10:37:30 am wysłana przez Youkata »
Dominium - Rekrutka
_____________________________
Bo trzeba znać tego kto ci robi dobrze.
Pyr pyr pyr

Dollan

  • Wiadomości: 1042
  • El Magnifico
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #111 dnia: Wrzesień 19, 2016, 13:38:31 pm »
Tomasz i Lanteus
- Wzięliście pod uwagę, że skoro nieprzyjaciel z pistoletem zbliżył się aż tak bardzo to może być chroniony przez tarczę kinetyczną, albo biotyczną? Wzięliście pod uwagę celność, odrzut i liczbę naboi w magazynku Mściciela? Uważacie, że jedną serią zdołacie zabić dwóch przeciwników, w dodatku nie stojących nawet obok siebie? Jak rozumiem, Katanę nosicie regulaminowo, tuż nad tyłkiem. Dobycie jej to kwestia sekundy, która nie jest dla was problemem biorąc pod uwagę, że jesteście na lepszej pozycji względem przeciwnika z pistoletem, a wróg z karabinem snajperskim nie zdąży przygotować się do strzału. Wystrzał z Katany ma większe szanse na szybkie unieruchomienie przeciwnika przy minimalnym koszcie w amunicji. Wyciągnięcie pistoletu to najwyżej pół sekundy, celny strzał z Predatora jest pewniejszy niż seria z Mściciela. - wygłosił swoją tyradę Steiner, tonem bardziej nauczyciela na wykładzie w akademii wojskowej niż szorstkim głosem oficera. Dopiero po chwili zorientował się, że powinien być chyba nieco ostrzejszy - Na Boga, niech mnie kule biją, jeśli spodziewałem się takiego "profesjonalizmu" w mojej załodze!
Kapitan zrobił kilka kroków w bok, po czym zatrzymał się przed jedną z Asari.
- Szeregowa Seleya! - dziewczyna z trudem wyprężyła się jeszcze bardziej. - Zbliża się do was dwóch przeciwników. Jeden osłonięty tarczą na dwunastej, drugi nie, an drugiej. Obaj z pistoletami, odległość 15 metrów. Jakiej mocy biotycznej użyjecie, prosz.
- Melduję, że użyłabym fali uderzeniowej, sir! Moim zdaniem powinna być wystarczająca, by powalić obu przeciwników!
- Fala uderzeniowa ma skuteczny zasięg średnio dziesięć metrów. Mogłaby poradzić sobie z nieosłoniętym przeciwnikiem, ale drugi prawdopodobnie by się jej oparł. - odparł Steiner - Najskuteczniejsza byłaby najpierw Osobliwość, a potem Odkształcenie. Wasze tarcze wytrzymają ostrzał z pistoletów do czasu, aż Osobliwość trafi obu przeciwników. Nie dość, że wyrwiecie jednemu z przeciwników tarczę, to jeszcze dokonacie implozji i powalicie obu wrogów za jednym zamachem. Wydawało mi się, że kto jak kto, ale Asari będzie coś na ten temat wiedziała!
W końcu, wzrok kapitana powędrował na Lanteusa. Podszedł do niego ze zmrużonymi oczami i przez chwilę przyglądał mu się w ciszy.
- Szeregowy Mavarren... może wy mi powiecie coś mądrego? Znajdujecie się za lekką osłoną. Do waszej pozycji nadciąga dwóch przeciwników syntetycznych, mechy bojowe. Oba wyposażone w pistolety, na dwunastej. Na dziesiątej osłonięty przeciwnik organiczny z karabinem szturmowym Windykator. Macie możliwość przemieszczania się za osłonę z prawej strony. Jakie wykonacie ruchy, prosz.

Ashilda
- Doskonale - odparła T'Segos i lekko skinęła głową. - Najwyraźniej zaszła jednak pomyłka w dokumentacji. Wysyłając was tutaj byłam przekonana, że posiadacie przeszkolenie inżynieryjne. Mimo to, skoro kapral na was nie narzeka, to znaczy, że dałyście sobie radę nawet w sytuacji wykraczającej poza wasze predyspozycje. Kontynuujcie.
Wychodząc, uśmiechnęła się jeszcze pod nosem i skinęła obu szeregowcom. Francis zasalutował energicznie i odczekał kilka chwil po tym, jak za drugą oficer zamknęły się drzwi.
- Wesoła, kurwa, Asari - burknął, zerkając tylko jeszcze od niechcenia na swój pulpit - Myśli, że jest sprytna. Myśli, że jest zabawna. Źle myśli. I niech się odpieprzy od mojego miejsca pracy. Już i tak wystarczająco mnie szlag trafia na myśl, że muszę służyć pod taką bandą ignorantów, którzy nie rozpoznaliby dalmierza nawet gdyby ktoś im przywalił nim przez łeb. I nawet nie wiedzą, kto z załogi ma przeszkolenie inżynieryjne...
Po skończonej tyradzie kapral wciąż rozglądał się gniewnie, jak gdyby szukał czegoś co mógłby kopnąć i ze smutkiem odkrył, że gdyby kopnął cokolwiek w tym pomieszczeniu to czekałoby go wiele godzin pracy nad poskładaniem tego do kupy. Dopiero wtedy przypomniał sobie, że w pokoju jest ktoś, kto słuchał tego przemówienia. Gdyby te słowa dotarły do niepowołanych uszu to on sam mógłby zostać użyty jako amunicja do artylerii pokładowej.
- Znaczy, ekhm... - zaczął, odchrząkując - Wiesz, jak jest.

Pav'Tsar
Historia dziennika roboczego była dość interesująca. Problemy z przepływem energii, nagłe skoki aktywności generatora, błędy w działaniu reaktorów awaryjnych i tego typu atrakcje. Szybki rzut oka na datę ostatniego wpisu (kilka tygodni przed oddaniem okrętu na rzecz projektu kooperacyjnego) dawał nadzieję, że większość problemów została wyeliminowana przez ten czas.
- W porządku, skok wykonany bez problemów - odezwał się po chwili Petrescu, analizując dane na swojej konsoli - Dryf tuż poniżej 1500 K.
- Doskonale - odezwał się głos pilota z komunikatora. - Spróbuję podłączyć nas do sieci, na wypadek gdyby kapitan chciał przekazać raport dla dowództwa.
- To może później - zauważył młodszy inżynier Takács - Podłączanie się zaraz po skoku może doprowadzić do skoku przepływu energii. Jeszcze poszłyby nam jakieś obwody, albo i cały reaktor.
- Słusznie - przyznał chorąży - Panie poruczniku, proszę wstrzymać się z tą siecią. Poczekamy aż spadną trochę obroty, i przy okazji poczekamy na rozkaz kapitana.
- W porządku - odparł pilot, głosem który sugerował że jego właściciel właśnie wzrusza ramionami - W każdym razie, wrzućcie jakieś automatyczne zarządzanie energią i chyba póki co macie fajrant. Według rozkładu jazdy, pierwszą kolonię odwiedzamy dopiero jutro, więc póki co gdzieś sobie zautopilotuję.
Petrescu zerknął na Parima, uważnie obserwującego wszystkich w pomieszczeniu, który tylko delikatnie skinął głową.
- No dobra, wszyscy. Odpalcie domyślne sterowanie systemów i lećcie do kajut.
Dwójka ludzkich inżynierów pośpiesznie stuknęła jeszcze kilka razy w swoje pulpity, a następnie wyszła z maszynowni szepcząc między sobą. Remma również zamknęła w końcu szafkę z kablami, odłożyła narzędzia i ruszyła w stronę drzwi. Parim z kolei podszedł do Petrescu i obaj zaczęli rozmawiać, wpatrując się jednocześnie w silnik Hastingsa.

Tori
Po krótkiej chwili, wręcz mgnieniu oka, Hastings był już w zupełnie innej części galaktyki. Przed okrętem pojawiła się bezkresna pustka kosmosu, urozmaicona tylko widocznymi w oddali dwiema planetami i gwiazdą systemu, do którego właśnie wlecieli. Jedna z planet była większa i bijąca już z daleka zielenią powierzchni, a druga bardziej przypominała z wyglądu jałowy księżyc niż planetę, choć gabaryty nie pozostawiały złudzeń.
- W porządku, skok wykonany bez problemów - odezwał się z komunikatora główny inżynier - Dryf tuż poniżej 1500 K.
- Doskonale - odparł Mazzini, wygodniej rozsiadając się na fotelu - Spróbuję podłączyć nas do sieci, na wypadek gdyby kapitan chciał przekazać raport dla dowództwa.
- To może później - zauważył inny głos z maszynowni - Podłączanie się zaraz po skoku może doprowadzić do skoku przepływu energii. Jeszcze poszłyby nam jakieś obwody, albo i cały reaktor.
- Słusznie - przyznał inżynier - Panie poruczniku, proszę wstrzymać się z tą siecią. Poczekamy aż spadną trochę obroty, i przy okazji poczekamy na rozkaz kapitana.
- W porządku - odparł pilot, wzruszając ramionami - W każdym razie, wrzućcie jakieś automatyczne zarządzanie energią i chyba póki co macie fajrant. Według rozkładu jazdy, pierwszą kolonię odwiedzamy dopiero jutro, więc póki co gdzieś sobie zautopilotuję.
- Namierzyłam kom-boję, poruczniku - odezwała się główna nawigator. - Czekamy?
- No czekamy, czekamy - Vincent założył sobie ręce za głowę i zaczął przyglądać się systemowi, w którym znalazł się statek - Kolonia na Atlas. Straszne zadupie podobno, głównie rolnicy i takie tam. Z tego, co czytałem, Przymierze dopiero niedawno zainstalowało u nich jakieś systemy obrony planetarnej. Nie dość, że liche, bo raptem dwa działa przeciwlotnicze, to jeszcze koloniści się burzą, że takie akcje tylko prowokują łowców niewolników.
- A prowokują? - spytała Rasmussen, wciąż wpatrzona w swój ekran.
- Samo istnienie kolonistów ich prowokuje - odparł Viryn. - Jedyna różnica to taka, że teraz kolonia ma z czego strzelać na wszelki wypadek.

Legion

  • Redaktor
  • Wiadomości: 1666
  • make war, not love
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #112 dnia: Wrzesień 19, 2016, 13:56:42 pm »
- Sir, nigdzie nie mówiłem o pojedynczej serii, jeżeli zastosowałbym się pańskiej rady sir, niechybnie bym zginał, gdyż to co pan zaproponował jest całkowicie pozbawionym sensu działaniem, sir.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 19, 2016, 14:02:29 pm wysłana przez Legion »
Dominium - Arcymag Ognia

Wiedźmiński Gladiator
Cytat: Nederland
Chyba was pojebało.

Dollan

  • Wiadomości: 1042
  • El Magnifico
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #113 dnia: Wrzesień 19, 2016, 14:30:28 pm »
- Ach. Pozbawionym sensu, mówicie? - Tomasz czuł, że wzrok wszystkich osób obecnych na zbiórce skupił się na nim - Wspaniale. Cieszę się, że macie własne zdanie. Będziecie mieli okazję sprawdzić swoją teorię, szeregowy, przy pierwszej możliwej okazji. Na najbliższą misję bojową zabierzecie tylko Mściciela. Katanę oraz Predatora zostawicie na statku, i niech mnie diabli, jeśli dowiem się że ruszyliście je bez mojej zgody to osobiście kopnę was w dupę tak mocno, że natychmiast znajdziecie się z powrotem na Cytadeli.

Legion

  • Redaktor
  • Wiadomości: 1666
  • make war, not love
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #114 dnia: Wrzesień 19, 2016, 14:34:32 pm »
- Nie, sir. Z całym szacunkiem sir, nie mogę spełnić tego rozkazu, gdyż naraża mnie on na zbędne niebezpieczeństwo, i pozbawia mnie narzędzi użytecznych w innych warunkach niż, przez pana opisane, sir. - Tomasz wyprostował się jak struna i zasalutował. Pocałuj mnie w dupę, idioto. Nie mam zamiaru zginąć z powodu idiotyzmu dowódcy.
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 19, 2016, 14:44:22 pm wysłana przez Legion »
Dominium - Arcymag Ognia

Wiedźmiński Gladiator
Cytat: Nederland
Chyba was pojebało.

Dollan

  • Wiadomości: 1042
  • El Magnifico
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #115 dnia: Wrzesień 19, 2016, 15:06:57 pm »
- Wspaniale. - odparł kapitan, wyświetlając swój omni-klucz. Przesunął na nim kilka linijek tekstu, aż dotarł do informacji która go interesowała - Byliście przydzieleni do trzeciej drużyny grupy uderzeniowej. Waszym dowódcą miał być... szeregowy Daquin. Daquin, do mnie!
Z szeregu wyrwał się młody, ludzki szeregowiec i w mgnieniu oka stał wyprężony przed kapitanem.
- Tak jest, sir! - huknął na całe gardło.
- Szeregowy Mazowiecki przejmuje dowodzenie nad trzecią drużyną. - oznajmił kapitan - O taktyce nie ma pojęcia, ale przynajmniej ma jaja. Nie odbierajcie tego jako osobistej sprawy, Daquin. Jestem pewien, że mimo wszystko spiszecie się doskonale. Wracajcie do szeregu.
- Tak jest, sir! - odparł żołnierz i rzucił Tomaszowi przelotne spojrzenie mówiące "i tak mi się ta fucha nie podobała".
- No dobrze, skoro już mamy ten temat za sobą. Szeregowy Mavarren, jaki jest wasz pomysł?

Cerberus79

  • Wiadomości: 62
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #116 dnia: Wrzesień 19, 2016, 19:04:57 pm »
Najpierw się wyżył na innych, teraz kolej na mnie? Kpiąc zaśmiałem się w duchu Na spokojnie Lant, masz przecież kilka sztuczek w rękawie. Pokaż im.

 - W Pierwszej kolejności odpalam sondę bojową, by ściągnęła ode mnie ogień i odwróciła uwagę, jednocześnie niszcząc przy tym tarcze wroga i, jeśli znajdzie się w zasięgu organicznego, ogłuszając. Następnie używam Hakowania SI, by spowodować kolejne zamieszanie, mając przy tym nadzieję, że mechy zwrócą swoją uwagę na sobie nawzajem i, lub na przeciwniku organicznym. Wykorzystując sytuację, przemieszczam się za osłonę na prawo, dobieram mojego Skorpiona i, jeśli mam chwilę czasu, staram się trafić w broń przeciwnika. Jeśli jednak jest za bardzo ukryta, celuję w osłonę jak najbliżej wroga, by ładunek zawarty w pocisku pistoletu, wyeliminował wroga, albo chociaż unieszkodliwił go. Zaraz po tym, używam przeciążenia na, jeśli ocalały po Hakowaniu, droidach bojowych niszcząc je już całkowicie. Po tym wszystkim rozglądam się uważnie czy nie ma w pobliżu innych wrogich jednostek. Jeśli zauważę jakieś postaram się jak najszybciej wycofać do reszty drużyny i poinformować o ruchach i pozycjach nieprzyjaciela, Sir.

Starałem się to wszystko mówić spokojnie i powoli, by nie pominąć niczego istotnego.

Lowcap

  • Kapituła Dominium
  • Wiadomości: 1538
  • ...we shall win through, no matter the cost!
    • Nawigrator
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #117 dnia: Wrzesień 19, 2016, 19:15:00 pm »
Pav szybko czytał dziennik. Kilka razy przecząco kiwał głową, "jak można doprowadzić statek do takiego stanu", choć było to połączone z niewielkim przerażeniem, które rosło w miarę słuchania rozmowy z pilotem.
Podobnie jak pozostali inżynierowie ustawił domyślne sterowanie i wyszedł tuż za Reemą.
Gdy drzwi zamknęły się za nimi, Pav westchnął ciężko, z jednej strony czuł ulgę, z drugiej strach. "Nie zasnę dzisiaj".
- Jestem lekko przerażony - powiedział do Reemy, gdy kierowali się w stronę windy.



Youkata

  • Wiadomości: 77
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #118 dnia: Wrzesień 19, 2016, 21:53:59 pm »
Szeregowa poczuła się nieco obrażona komentarzem pani porucznik, gdyby powiedziała że sytuacja wykraczała poza jej przeszkolenie czy już posiadane doświadczenie zgodziłaby się w pełnej rozciągłości, jednak gdy ujęła to w ten sposób, mówiąc że wykracza to poza jej predyspozycje to trochę tak jakby jej przełożona nazwała ją wybrakowaną czy niedorozwiniętą. Powodowało to nieprzyjemne uczucie, bo do pewnego stopnia stwierdzenie przełożonej było pochwałą ale to jedno słowo powodowało poczucie nieprzyjemnego i niewypowiedzianego ale w całym zdaniu.
Starając się myśleć racjonalnie postanowiła złożyć to na karb bliskoznaczności niektórych wyrazów która bywała dezorientująca, czasami nawet dla osób wykształconych.
Powstrzymując się od jakichkolwiek komentarzy zasalutowała wychodzącej porucznik po czym jej uwagę zwróciło narzekanie kaprala. Przez kilka sekund przyglądała się jego frustracji po czym, dosyć nie taktownie, wybuchła nieco nerwowym, wcale nie tak głośnym ale i nie najcichszym, śmiechem.
- Przepraszam to było nerwowe -
Wydusiła z siebie odchrząkując kiedy udało jej się w końcu opanować i złapać oddech.
- I spokojnie, wiem jak jest, nie mam zamiaru donosić. W sumie jeśli ktoś by mnie pytał to uważam że od czasu do czasu zakwestionuje się pewne decyzje przełożonych nie jest złe, w takich momentach przynajmniej przypomina się im że nie służą pod nimi roboty, ponad to nie są wszech wiedzący i też czasami popełniają błędy. W każdym razie, wiem że z twojej perspektywy muszę być półgłówkiem bez grama wiedzy czy doświadczenia którego przysłała ci od tak, no cóż, ale już wie że w jakiś sposób popełniła błąd, nawet jeśli nic się nie stało. Rozumiem też twoją wściekłość, bo gdybym popełniła jakiś spektakularny i tragiczny w skutkach błąd to w przypadku dochodzenia cała wina spadła by na ciebie jako że osoba odpowiedzialna za stanowisko dopuściłeś kogoś bez przeszkolenia do obsługi. Owszem prawdopodobieństwo wystąpienia takiego scenariusza jest małe, aczkolwiek zawsze. Ale co ja tam mogę wiedzieć jestem tylko szeregowcem. -
Kastner oparła się o ścianę w takim miejscu żeby nie oprzeć się o nic co może się zepsuć i lekko westchnęła.
- Ostatecznie mam nadzieję że nie spisałam się tragicznie. A jeśli chodzi o to co powiedziałam wcześniej, w sprawie instrukcji i innych takich to nie żartowałam więc mam nadzieję że nie będzie to kłopotliwe jeśli od czasu do czasu o coś zapytam i nie będzie chciał mnie pan Kapralu w pewnym momencie za owe pytania zamordować. -
Stwierdziła, tym razem nadając swojej wypowiedzi lżejszy ton, potarła rękoma swoje oczy i skronie po czym splotła ręce na klatce piersiowej.
Dominium - Rekrutka
_____________________________
Bo trzeba znać tego kto ci robi dobrze.
Pyr pyr pyr

Crispini

  • Wiadomości: 42
Odp: Mass Effect - Sesja
« Odpowiedź #119 dnia: Wrzesień 20, 2016, 00:25:58 am »
Tori przyjęła lekceważące skwitowanie sytuacji przez Viryna z lekkim uśmiechem  zastanawiając się w duchu czy wynikło ono z doświadczenia czy nonszalancji. Skoncentrowała się jednak na feerii kolorowych okien i wykresów wyświetlanych na ekranach terminala.  Kątem oka jednak wciąż obserwowała felerny indykator mocy.  Jej natura perfekcjonistki znów dawała o sobie znać - mimo nonszalancji pilotów, wariackie zachowanie wskaźnika sprawiało, że asari czuła się niepewnie i była lekko podenerwowana. Dlatego westchnęła cicho z ulgą, gdy wskazania poboru energii zaczęły się stabilizować, a wykres coraz rzadziej wskazywał wartości krytyczne.
 - No dobra, Przekaźnik w zasięgu. Zaczynamy procedurę skoku - głos Mazziniego odwrócił uwagę Tori od różnokolorowych wykresów i diagramów - Czas skoku, współrzędne celu.
Asari odwróciła wzrok w kierunku ekranów symulujących okna. Tuż przed statkiem rosła gigantyczna konstrukcja Przekaźnika Masy, a oślepiający blask pola energii świecił jak uwięziona gwiazda. "Hastings" zbliżał się do niej z każdą sekundą, a Tori wpatrując się z fascynacją czuła jednocześnie dumę i podniecenie.  Miał być to jej pierwszy skok,  który mogła obserwować bezpośrednio z kokpitu i przy którym asystowała.

Gwałtowny rozbłysk energii i fregata w mgnieniu oka znalazła się w oddalonym o miliony kilometrów miejscu wszechświata.

Przysłuchiwała się rozmowie pilotów zastanawiając się,  czy gdyby przyszło do ataku łowców niewolników, czy faktycznie wystraszyliby się dwóch dział przeciwlotniczych i przestarzałej fregaty Przymierza z załogą, która sama między sobą się nie może dogadać...