hmmm... przyznam że mam dwojakie uczucia.
z jednej strony, opowiadanie napisane niezłym językiem, poprawne, fabuła prosta, ale ciekawa. Tylko końcówka tak na szybko dorobiona, wydłużył bym to lekko, rozbudował. Wrażenie ma się jakbyś za wszelką cenę chciał to szybko skończyć.
z drugiej... coś co mi już poprzednio, przy opku ze skyrima, niezbyt pasowało, czyli ten zabawno-głupkowaty klimat. Czy to Angar, gapiący się z przerażeniem na swych ludzi i nie wiedzący co powiedzieć, czy Kruk oburzający się o łańcuch dowodzenia tylko po to, by się z niego wycofać, czy te treningi i natychmiastowe poprawy "bo wódz patrzy"... nie wiem, może to kwestia gustów, mi to średnio podchodzi.
no i na koniec... czemu orkowie gadają po ludzku?