Autor Wątek: Ochrona środowiska  (Przeczytany 3097 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Damiano_gt

  • Wiadomości: 1858
  • Xqwzts
Ochrona środowiska
« dnia: Wrzesień 01, 2014, 21:57:46 pm »
Temat ogólny do dzielenia się spostrzeżeniami, refleksjami i nowinkami z zakresu ochrony środowiska. Oraz do wyśmiewania ekooszołomów.
A jest o czym dyskutować, bo tematyka dotyczy wielu dużych dziedzin naszego życia, choćby na przykład rolnictwa lub produkcji energii.

Przy okazji - ubolewam nad tym, że termin "ekologia" został tak zniszczony i teraz rzesze ludzi używają go zamiennie jako "ochrona środowiska".

Jakie jest Wasze podejście do tego zagadnienia? Chronić? Nie chronić? Chronić tylko wybrane kwestie? A może po prostu dbać? Jakich środków używać - lewackich zakazów? Może wystarczy pozwolić ludziom działać?
Klasztor - Fechtmistrz

Lowcap

  • Kapituła Dominium
  • Wiadomości: 1538
  • ...we shall win through, no matter the cost!
    • Nawigrator
Odp: Ochrona środowiska
« Odpowiedź #1 dnia: Wrzesień 01, 2014, 23:39:38 pm »
Jako ekspert ( wieczny student wydziału inżynierii środowiska):
Ekooszołomy nie mają zielonego pojęcia na temat ochrony środowiska, najlepiej ich wystrzelać.
Przykład: elektrociepłownia w Krakowie chciała wybudować 3 komin który miał zastąpić najstarszy, oczywiscie pojawiły się jakies protesty. Mimo że nowy komin jest niezbędny by wprowadzić odsiarczanie pyłów ( co jest wymagane przez regulacje europejskie od 20015 albo 2016 roku). Swoją drogą dodam że w elektrofiltrach jest usuwane 99,7% zanieczyszczeń które mogłyby się wydostać do atmosfery przez owe kominy. Zasadniczo wszystkie odpady z elektrociepłowni są sprzedawane do branży budowlanej ( nawet z uzdatniania wody kotłowej). Spalają tam węglem 80% + domieszka 20% biopaliwo ( łodygi słoneczników zmielone w pył), biopaliwo został dodane ze względu na dopłaty, dodatkowo wymagało to wprowadzenia lepszych zabezpieczeń ( spalanie biopaliwa na taką skalę jest niebezpieczne, łatwiej o awarie, trudniej opanować w razie problemów).

Osobiście uważam że wprowadzenie gatunków które zniknęły na jakimś obszarze przed kilkudziesięcioma latami jest bardziej szkodliwe niż pożyteczne. Natura potrafi się dopasowywać, skoro zabrakło jednego elementu to przez kolejne lata fauna i flora na danym obszarze dopasowuje się, zmienia się liczebność różnych osobników, dziura zostaje zatkana. Wprowadzając nowe osobniki balans po raz kolejny zostaje zachwiany.

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Ochrona środowiska
« Odpowiedź #2 dnia: Wrzesień 01, 2014, 23:46:27 pm »
damiano - jak gimboprawiczkom pozowlono działac bez zakazów to potem nie było co łowić, bo nikt im nie bedzie narzucał limitów. A potem płacz i pretensje do państwa i całego świata czemu nikt nie pilnował, bo teraz juz nie moga bo nie ma na co. Albo inna plaga królików w australii.
Tak ciut powazniej, ogranicz te teksty o lewackich zakazach, bo to się robi ciut męczące jak widać ten tekst w każdym topicu.

Lowca - tylko jaka jest alternatywa, wytępić do końca, bo ich czas minął?

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

Damiano_gt

  • Wiadomości: 1858
  • Xqwzts
Odp: Ochrona środowiska
« Odpowiedź #3 dnia: Wrzesień 02, 2014, 18:47:16 pm »
oczywiscie pojawiły się jakies protesty.
A to nie zapłacono protestującym grubych setek tysięcy za "rzetelne badania i analizy potwierdzające nieszkodliwość inwestycji"?

damiano - jak gimboprawiczkom pozowlono działac bez zakazów to potem nie było co łowić, bo nikt im nie bedzie narzucał limitów. A potem płacz i pretensje do państwa i całego świata czemu nikt nie pilnował, bo teraz juz nie moga bo nie ma na co. Albo inna plaga królików w australii.
Ale coś konkretnego łowić, czy kierujesz te słowa w stronę mojego zainteresowania wędkarstwem?

Tak ciut powazniej, ogranicz te teksty o lewackich zakazach, bo to się robi ciut męczące jak widać ten tekst w każdym topicu.
Co ja poradzę, że zakazy to Wy?

Lowca - tylko jaka jest alternatywa, wytępić do końca, bo ich czas minął?
W takich przypadkach należy zadać sobie pytanie o sensowność reintrodukcji. Czy sprawa jest rzeczywiście warta zachodu, a konkretnie - czy środowisko przyjmie na powrót dany gatunek. Z jednym jest lżej, z innym ciężej.
Nie ważne co by mówili ekooszołomy - samoregulacja przyrody w Polsce to mrzonki. Młodzież zafascynowana przyrodą napatrzy się na National Geographic na Yellowstone, a potem myśli, że takie coś jest możliwe nawet na Śląsku. Dziwnym trafem pomija się bardzo ważną kwestię - brak w kraju prężnej siatki korytarzy ekologicznych. Bez nich akcja "ratujmy rysie" przypomina wpuszczanie ryb do wyschniętego bajora i żywienie nadziei, ze sobie poradzą, jeśli na tym człowiek zakończy swe działania.
Zwolennicy biernej ochrony przyrody pomijają również kwestię chyba najbardziej jaskrawą - jak niby żubry miałby przetrwać bez łapania ich i wywożenia w celu mieszania krwi?

Także widzisz, Sentenzo, to nie są proste i jednoznaczne sprawy. Spróbuj dziś uchować antropofobicznego dropia na wielkopolskich równinach, gdzie narasta zabudowa szeregowa i wydłużają się linie płotów. Żałuję, że ten gatunek zniknął, ale godzę się z myślą, że jego powrót jest niemalże niemożliwy.
Klasztor - Fechtmistrz

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Ochrona środowiska
« Odpowiedź #4 dnia: Wrzesień 02, 2014, 20:27:52 pm »
Ale coś konkretnego łowić, czy kierujesz te słowa w stronę mojego zainteresowania wędkarstwem?
do obu.
Ale jak chcesz konkretną rybę, to szczupak, daleko nie szukając. W gimboprawicowej nowomowie odławianie go więcej niż się wylęga bo koleś z wędką wie wszystko najlepiej nazywa się "nieracjonalną gospodanką rybacką" oraz "problemem kłusownictwa".
Zresztą, z innymi rybami z tego co wiem jest niewiele lepiej, te których jest dużo to tylk dlatego, że się je hoduje w stawie przed spuszczeniem do jeziora.

Cytuj
Co ja poradzę, że zakazy to Wy?
sam je ciągle proponujesz jak ci pasują i wtedy są postępowym ruchem konserwatywnym :)
ale serio, skończ, zanim uprzejma prośba przerodzi się w lewacki zakaz administracji. Sam wiesz że ludzie nie mają dystansu i potem albo się boją wypowiadać, albo butthurtują bardziej niz to konieczne, jeden temat z polityką do trollowania nam wystarczy.

Cytuj
W takich przypadkach należy zadać sobie pytanie o sensowność reintrodukcji. Czy sprawa jest rzeczywiście warta zachodu, a konkretnie - czy środowisko przyjmie na powrót dany gatunek. Z jednym jest lżej, z innym ciężej.
Nie ważne co by mówili ekooszołomy - samoregulacja przyrody w Polsce to mrzonki. Młodzież zafascynowana przyrodą napatrzy się na National Geographic na Yellowstone, a potem myśli, że takie coś jest możliwe nawet na Śląsku. Dziwnym trafem pomija się bardzo ważną kwestię - brak w kraju prężnej siatki korytarzy ekologicznych. Bez nich akcja "ratujmy rysie" przypomina wpuszczanie ryb do wyschniętego bajora i żywienie nadziei, ze sobie poradzą, jeśli na tym człowiek zakończy swe działania.
Zwolennicy biernej ochrony przyrody pomijają również kwestię chyba najbardziej jaskrawą - jak niby żubry miałby przetrwać bez łapania ich i wywożenia w celu mieszania krwi?

Także widzisz, Sentenzo, to nie są proste i jednoznaczne sprawy. Spróbuj dziś uchować antropofobicznego dropia na wielkopolskich równinach, gdzie narasta zabudowa szeregowa i wydłużają się linie płotów. Żałuję, że ten gatunek zniknął, ale godzę się z myślą, że jego powrót jest niemalże niemożliwy.
nie mówię, żeby sprowadzać łososia z litwy i udawać, że to ten sam nasz polski i tych 20 lat co go do reszty wyrżnęliśmy nigdy nie było (bo i tak zaraz na powrót zdechnie w tej żyburze i z tymi pożal-się wędkarzami), ale takie, ja wiem, pandy, tygrysy, goryle, rysie, żmije zygzakowate, orły bieliki, wstaw dowolne zagrożone zwierzę. Bo o każdym można powiedzieć "cóż, widać jego czas nadszedł, it's evolution babe".  Albo żubry. Idąc logiką "nie wtrącajmy natura sama da sobie radę, a w ogóle ludzie ubber alles" jak zdychają to widocznie zasłużyły, po co sprowadzać inne z innych rejonów by powiększać sztucznie stada.

b'sides, yellowstone nawet i na śląsku byłoby możliwe, tylko trzeba by zacząć od tego o czym mówisz na końcu - wreszcie mysleć co się robi, odgrodzić strefy chronione i tego pilnować, a nie chaotyczne akcje, programy obliczone na dwa lata po których wszystko wraca do stanu sprzed programu, a w ogóle autostrady projektować przez środek jeziora rezerwatu bo najtaniej a nastepnie marudzić, że oszołomstwo wstrzymuje z powodu jednej żabki.

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

MuadDib

  • Wiadomości: 1159
Odp: Ochrona środowiska
« Odpowiedź #5 dnia: Wrzesień 02, 2014, 20:56:24 pm »
A mnie bawią kary nakładane przez green-we-dont-care-peace. Czemu zawsze to są zielone papierki, a nie np. zasadzić 10.000 drzew? Co bardziej naturze pomoże? To tak ja Hitler i Stalin zmasakrowali nasz kraj, a potem wpłacili  USA na konto kasę w ramach odszkodowania.

Damiano_gt

  • Wiadomości: 1858
  • Xqwzts
Odp: Ochrona środowiska
« Odpowiedź #6 dnia: Wrzesień 03, 2014, 21:07:23 pm »
do obu.
Ale jak chcesz konkretną rybę, to szczupak, daleko nie szukając. W gimboprawicowej nowomowie odławianie go więcej niż się wylęga bo koleś z wędką wie wszystko najlepiej nazywa się "nieracjonalną gospodanką rybacką" oraz "problemem kłusownictwa".
Zresztą, z innymi rybami z tego co wiem jest niewiele lepiej, te których jest dużo to tylk dlatego, że się je hoduje w stawie przed spuszczeniem do jeziora.
To żeś mi zadał odpowiedź do napisania. Postaram się opisać to najkrócej, jak tylko się da.

Młodzi wędkarze są podatni na filozofię, która przyszła do nas z zachodu - "catch and release". Nad nią nie będę się rozprawiał, tylko ograniczę się do tego, że jej niezaprzeczalną cechą jest to, że populacja ryb się zwiększa. Młodzi nie chcą być kojarzeni ze starszymi wędkarzami (nazywanymi "mięsiarzami", "dziadkami", a ostatnio zasłyszałem "kormoranami", haha!), którzy nie przejawiają postaw etycznych i łowią na zimowiskach (a raczej szarpią rybę - tzw. połów "na szarpaka", polegający na próbie podhaczenia gdziekolwiek ryby), nie znają umiaru (słynne "panie, to dla kota" i zamiast zabrać dziesięć płotek na kolację to zabiera dziesięć kilo kilkucentymetrowych płoteczek i ładuje to do zamrażarki), łowią na więcej wędek niż przewiduje regulamin (rekordzista chwalił mi się pięcioma wędkami przy dopuszczalnych dwóch). A nawet jeśli przestrzegają limitów określonych w regulaminie, to są na rybach tak często, że mogą przetrzebić lokalne ławice.
To tylko ćwierć problemu - nieetyczni wędkarze.

Kolejny problem, kolejna ćwierć to kłusownictwo na większą skalę, a konkretnie nielegalny odłów ryb siatkami i prądem. Staż rybacka w tej ilości nie jest w stanie upilnować wszystkich wód. Ale nawet gdyby łapali każdego kłusola, to i tak ujdzie im to płazem, bo sądy traktują kłusownictwo jako niską szkodliwość społeczną i kary za to ograniczają się do trzycyfrowych sum.

Problem numer trzy - lobby rybackie. "Nieracjonalna gospodanka rybacka" to zbyt delikatne określenie. Bardziej pasuje tu "rabunkowa gospodanka rybacka". Bo rybacy nie trzymają się żadnych limitów, a tym bardziej tych odnośnie minimalnego wymiaru ryb.

Problem ostatni - zarząd PZW. Czasem mam wrażenie, że panuje tam większy bajzel niż w PZPN. Przez dwadzieścia cztery lata związkiem rządził generał SB Eugeniusz Grabowski. Chronił rybaków i pozwalał im na grabież mazurskich jezior. Mówi się też o tym, że członkowie zarządu głównego są udziałowcami w spółkach rybackich.
Gienek nie tak dawno abdykował, a w jego miejsce wszedł Dionizy Ziemiecki. Oglądałem z nim wywiad i obiecywał zmiany, ale odniosłem wrażenie, że unika lub ucina próby rozpoczęcia tematu rybołówstwa na polskich wodach śródlądowych. W zeszłym roku u schyłku wiosny wybrano nowego prezesa okręgu olsztyńskiego. Facet zapowiadał wywalenie stamtąd rybaków i utworzenie "polskiej Szwecji" (czyli dużo dużych ryb). W lutym 2014 roku został zawieszony przez nowego prezesa PZW. To jest po prostu układ, którego nie można ruszyć.
Zarządy okręgowe też mają swoje za uszami i np. nie ustanawiają zakazów połowów na zimowiskach ryb lub procentowo najwięcej zarybiają karpiem, bo karp kroczek to ulubiona ryba starych wędkarzy.

Cztery problemy, cztery ćwierci i mamy już całość. To właśnie wpływa, drogi Sentenzo, na sytuację ryb w Polsce.

Owszem - są łowiska tzw. "komercyjne", ale to dopiero raczkuje. Zazwyczaj są to stawy hodowlane lub glinianki, które nie mają urozmaiconego brzegu, są niewielkie i raczej przystosowanego do tego, żeby spędzić tam weekend z rodziną z wędkami w tle. Karpiarze coś tam kombinują i kreują swoje łowiska na bardziej dzikie, np. poprzez zatapianie karczów. Jednak to nadal niewielkie akweny i daleko im do bajecznych brzegów np. dużych rzek.

A w stawach hoduje się niemalże wszystkie ryby. Szczupaki też. Tyle, ze nie raz słyszy się, że np. zarząd okręgowy kupił 5 ton narybku (za pieniądze składkowe), a ostatecznie do jeziora trafiła skromna tona, bo reszta gdzieś po drodze wyparowała.

Mam nadzieję, że mój wywód przyczyni się do tego, że nie będziesz pisał więcej takich bzdur  sytuacji ryb w Polsce. Oczywiście nie zdołałem uchwycić wszystkich aspektów, ale to przecież nie temat ściśle o tym.

Bo o każdym można powiedzieć "cóż, widać jego czas nadszedł, it's evolution babe".  Albo żubry. Idąc logiką "nie wtrącajmy natura sama da sobie radę, a w ogóle ludzie ubber alles" jak zdychają to widocznie zasłużyły, po co sprowadzać inne z innych rejonów by powiększać sztucznie stada.
Ale ja nic takiego nie pisałem! Jestem za przywracaniem gatunków, ale nie podoba mi się to, że najpierw nie przygotowuje się im terenu do zasiedleń. To tak, jak myśliwi wypuszczający kuropatwy do obwodów, gdzie nie ma zakrzaczeń ani ugorów. Parę tygodni, może miesięcy i lisy z psami i kotami wmłócą cała zreintrodukowaną populację.

b'sides, yellowstone nawet i na śląsku byłoby możliwe, tylko trzeba by zacząć od tego o czym mówisz na końcu - wreszcie mysleć co się robi, odgrodzić strefy chronione i tego pilnować, a nie chaotyczne akcje, programy obliczone na dwa lata po których wszystko wraca do stanu sprzed programu, a w ogóle autostrady projektować przez środek jeziora rezerwatu bo najtaniej a nastepnie marudzić, że oszołomstwo wstrzymuje z powodu jednej żabki.
Aż mnie ciarki przechodzą, jak o tym myślę, ale lekarstwem na brak korytarzy ekologicznych jest... zakaz budowania domostw w określonych regionach. Gminne plany zagospodarowania przestrzennego powinny to uwzględniać i wyznaczać strefy gdzie można się budować, żeby nie było, że wieś wygląda jak plac z porozrzucanymi gdziekolwiek domkami lub ciągnącą się szeregową zabudową. Co ciekawe - takie coś zaobserwowałem najczęściej w miejscowościach sypialnych miast. Problem w tym, że łapóweczka tu, łapóweczka tam i nagle wyrasta willa na terenie, gdzie plan zagospodarowania nie przewiduje budowy. Oczywiście działka kupiona tanio, bo niby nie można jej przerobić na budowlaną.
Podobnie jest z kwestią rzek - nie wiem jak można wydawać pozwolenia na budowę na terenach zalewowych. A jeszcze później właściciele posesji chcą odszkodowań z podatków za zalane domy.

Co do autostrad - kiedyś natrafiłem na opracowanie, które udowadniało, że przejścia dla zwierząt można budować mniejsze, a co za tym idzie mniejszymi kosztami. Wynikało z tego, że nie wiadomo po co buduje się teraz takie duże, a jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
Klasztor - Fechtmistrz

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Ochrona środowiska
« Odpowiedź #7 dnia: Wrzesień 03, 2014, 21:47:46 pm »
(...)
Mam nadzieję, że mój wywód przyczyni się do tego, że nie będziesz pisał więcej takich bzdur  sytuacji ryb w Polsce. Oczywiście nie zdołałem uchwycić wszystkich aspektów, ale to przecież nie temat ściśle o tym.
ale przecież to jest to o czym piszę :| wędkarze wiedzą lepiej,nikt im nie będzie mówił co jak i kiedy mają łowić, sztuczne łowiska komercyjne są dla pedałów bo to nie prawdziwe łowisko, obsadzają instytucje które w teorii powstały po to by ich powstrzymywać przed tym co robią. Gimboprawica w najlepszym wydaniu, nie ma tych złych lewaków którzy by im czegoś zakazywali.

Przynajmniej póki nie doprowadzą wszystko do poziomu gówna i nie zaczyna się wrzask by dać im kasę na naprawę co zepsuli, by po chwili wrócili do swoich zwyczajów.

wiem, że są rybacy świadomi, co złowią i wrzucą z powrotem do wody, nie przeszkadza im że staw jest sztuczny, ale gdyby nie byli zdecydowaną mniejszością w porównaniu do "złych dziadków", to problem nie miałby takiej skali jaką ma. Trudno w końcu by co 100 metrów przy każdym akwenie stała kamera i pan strażnik co by łapał.



Aż mnie ciarki przechodzą, jak o tym myślę, ale lekarstwem na brak korytarzy ekologicznych jest... zakaz budowania domostw w określonych regionach. Gminne plany zagospodarowania przestrzennego powinny to uwzględniać i wyznaczać strefy gdzie można się budować, żeby nie było, że wieś wygląda jak plac z porozrzucanymi gdziekolwiek domkami lub ciągnącą się szeregową zabudową. Co ciekawe - takie coś zaobserwowałem najczęściej w miejscowościach sypialnych miast. Problem w tym, że łapóweczka tu, łapóweczka tam i nagle wyrasta willa na terenie, gdzie plan zagospodarowania nie przewiduje budowy. Oczywiście działka kupiona tanio, bo niby nie można jej przerobić na budowlaną.
Podobnie jest z kwestią rzek - nie wiem jak można wydawać pozwolenia na budowę na terenach zalewowych. A jeszcze później właściciele posesji chcą odszkodowań z podatków za zalane domy.
nie żeby coś, ale plan zabudowy to lewackie ograniczenia co kto moze robić ze swoją ziemią w najlepszym wydaniu :) I opisujesz to co mówię - najpierw wszyscy chcą by państwo się nie wpierdalało do niczego, obchdzą wszystko jak się da bo to lewacki zakaz, a potem krzyk i wyciąganie łap po pieniądze.
Acz z tymi domami to różnie, bo zwyczajnie możesz nie wiedzieć że kupiłeś dom na osiedlu które stoi na terenie zalewowym. Tzn jasne, mozesz sprawdzic, ale na zdrowy rozum nie przychodzi ci do głowy że ktoś tam mógł dom postawić. A developera co to sprzedał przed sezonem powodziowym gowno obchodzi czy zaleje czy nie.

Cytuj
Co do autostrad - kiedyś natrafiłem na opracowanie, które udowadniało, że przejścia dla zwierząt można budować mniejsze, a co za tym idzie mniejszymi kosztami. Wynikało z tego, że nie wiadomo po co buduje się teraz takie duże, a jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
wiesz, ja z kolei pamiętam jaki był kwik gimboprawiczków że ekooszołomy w ogóle te przejścia postawiły, a zwierzęta nie są głupie i nie chcą z nich korzystać. Potem się okazało, że jednak przechodzą, tylko trzeba było kamery ustawić by to zauważyć.
dobrze więc, że są, choćby i za duże (czy coś za duże czy za małe to każdy mądry dopiero jak już stoi - zwłaszcza że to nie most czy durne wymysły poznańskiego ZTM, tylko coś tak niezależnego od człowieka jak chęć dzikiego zwierza do przełażenia przez kładkę), niż żeby miało ich nie być wcale bo ktoś robił jazgot na podstawie innych "opracowań".

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

Damiano_gt

  • Wiadomości: 1858
  • Xqwzts
Odp: Ochrona środowiska
« Odpowiedź #8 dnia: Luty 21, 2016, 09:52:04 am »
Odświeżam temat.

Legion - prawda taka że jak przeciw wycince się nie protestuje, to potem na każdym wolnym metrze coś ci wybudują lub przerbią na parking i masz potem taką pustynię jak poznań. Tutaj to nawet parki potrafią ci sprzedać developerom (pozdro Arena, na szczęście afaik jebło).
Tysiące hektarów lasów, a Poznań.

Pacnij się w łeb, bo przez te swoje hejterstwo już Ci mózg przestaje pracować.

Mamy taką sytuację, że można bez kłopotu wyciąć ostatnią remizę na polu o powierzchni kilkuset hektarów (to tak, jakby zlikwidować oazę z pustyni), ale problem stanowią prace pielęgnacyjne na kilku tysiącach hektarów lasów, do których Lasy Państwowe są zobowiązane.

Poszukam w Zachodnim Poradniku Łowieckim artykułu człowieka, który starł się z samorządami w kwestii wycinki drzew. Zeskanuję i Wam tu wrzucę.

Ja to nawet w swoim lasku nie mogę trzebieży zrobić, bo na każde drzewko osobno muszę mieć zezwolenie Drzewa nie nabierają mas na szerokość, piła stygnie, a ja nie wiem jak ten problem ugryźć.
Klasztor - Fechtmistrz

Legion

  • Redaktor
  • Wiadomości: 1666
  • make war, not love
Odp: Ochrona środowiska
« Odpowiedź #9 dnia: Luty 21, 2016, 12:07:34 pm »
Cytuj
Legion - prawda taka że jak przeciw wycince się nie protestuje, to potem na każdym wolnym metrze coś ci wybudują lub przerbią na parking i masz potem taką pustynię jak poznań. Tutaj to nawet parki potrafią ci sprzedać developerom (pozdro Arena, na szczęście afaik jebło).

Nie wiem jak u was, ale u mnie to las jest wszędzie. :x

Nie jest tak, że w Polsce jest dodatni przyrost powierzchni lasów, tj więcej się sadzi niż wycina?

Dodatkowo, w Białowieży mają to być własnie zabiegi pielęgnacyjne, pozbycie się chorych drzew, zaatakowanych przez korniki, które nie mają tam naturalnych wrogów.

Śmieszne są te argumenty ekoterrorystów, żeby zostawić naturę samą sobie, bo sama sobie poradzi. Fakt, korniki wpierdolą całą pusze i nie będzie gdzie hodować żubrów. :x
Fakt, obecność korników jest naturalna, tyle że zrobiła się z tego już klęska ekologiczna. I wycinane maja być świerki, których się u nas sadzi na potęgę. :x

Ach, i raczej na pewno nie chodzi o hajs, bo to co maja wyciąć, to są jakieś śmieszne piniondze, no i mają wycinać chore drzewa. :x
« Ostatnia zmiana: Luty 21, 2016, 13:21:27 pm wysłana przez Legion »
Dominium - Arcymag Ognia

Wiedźmiński Gladiator
Cytat: Nederland
Chyba was pojebało.

Sentenza

  • Administracja
  • Wiadomości: 6306
  • demigod
Odp: Ochrona środowiska
« Odpowiedź #10 dnia: Luty 21, 2016, 12:37:55 pm »
damian - chyba twoje :) Mówię ogólnie o tendencji do sprzedaży czego się da i bezsensownego czepiania się ekologii, nie o tym konkretnym przypadku. Poza tym z wycinką to jak z ochroną zabytków - jako szary kowalski masz drogę przez mękę, jak masz kasę to ci mogą skoczyć.

Legion - jw., tak ogólnie mówię, jeśli faktycznie tylko chore to chuj im w dupę ;D Jak z tym zalesianiem u nas to nie wiem, jak byłem w podstawówce czy gimie to tendencja była ponoć spadkowa, może się odmieniło. Tyle, że chyba nadal sadzą monokultury sosen, a to niekoniecznie dobre niby jest

Wielki Czarny Mistrz Podziemia
Znawca Podziemi * Strateg Podziemia * Generał Podziemia * usw.
Nowy, lepszy MoG ver. 2.01b

Non nobis Domine, non nobis, sed nomini tuo da gloriam!

Damiano_gt

  • Wiadomości: 1858
  • Xqwzts
Odp: Ochrona środowiska
« Odpowiedź #11 dnia: Luty 21, 2016, 13:08:26 pm »
Nie jest tak, że w Polsce jest dodatni przyrost powierzchni lasów, tj więcej się sadzi niż wycina?
Zależy, jak na to patrzeć.

Zauważalna jest masowa wycinka na terenie całego kraju, przez co już nie raz spotkałem się z nieprzychylnymi komentarzami, ale mało kto kojarzy fakty, że kładzie się drzewa z nasadzeń powojennych, które właśnie osiągnęły najwyższą jakość. Drzewa powyżej pewnego wieku tracą na wartości, a Lasy Państwowe to nie instytucja charytatywna.

Ale jednocześnie PGLLP zakłada zalesienie 1/3 terytorium kraju i jeszcze trochę brakuje do uzyskania takiego wyniku. Także jeśli zsumujemy te sytuacje wychodzi na plus, ale nie zawsze to widać. Łatwiej dostrzec stertę pni niż kilkunastocentymetrową sosenkę, która ledwo wystaje z bruzdy.

Ach, i raczej na pewno nie chodzi o hajs, bo to co maja wyciąć, to są jakieś śmieszne piniondze, no i mają wycinać chore drzewa.
Hehehe, z pewnością drewno z dopiskiem "z ostatniej pierwotnej puszczy europejskiej" będzie warte tyle co sosna pospolita.

Lasy skasują za to niemałe pieniądze, ale nie ma to większego znaczenia w obliczu plagi.

Mówię ogólnie o tendencji do sprzedaży czego się da i bezsensownego czepiania się ekologii, nie o tym konkretnym przypadku.
W przyrodzie nie ma generalizowania.

Tyle, że chyba nadal sadzą monokultury sosen, a to niekoniecznie dobre niby jest
To zależy od gruntu, ale generalnie już kończyli z tym.

Lasy Państwowe nie mają jakichś dogmatów, którymi kierują się ślepo. Również potrafią ewoluować, tylko tempo zmian dyktuje tempo wzrostu drzew. No i na chwilę obecną kierują się tym, że gatunki muszą być wymieszane i kończą z monokulturami. Od strony łowieckiej dodam jeszcze, że monokultury wpływały niekorzystnie na ilość szkód leśnych wyrządzonych przez jelenie oraz łosie. Lasy mieszane mają za zadanie urozmaicać bazę żerową i zmniejszać szkody.
Klasztor - Fechtmistrz

Legion

  • Redaktor
  • Wiadomości: 1666
  • make war, not love
Odp: Ochrona środowiska
« Odpowiedź #12 dnia: Luty 21, 2016, 20:35:42 pm »
Lasy skasują za to niemałe pieniądze, ale nie ma to większego znaczenia w obliczu plagi.

Ale i tak, będą to chyba stosunkowo małe piniodze, w porównaniu z rocznym przychodem z wycinki?

Cytuj
Hehehe, z pewnością drewno z dopiskiem "z ostatniej pierwotnej puszczy europejskiej" będzie warte tyle co sosna pospolita.
Ale, chyba oprócz wartość czysto kolekcjonerskiej, innej mieć nie będzie? :V

Z tego co wyczytałem tutaj, to raczej to drewno, a przynajmniej część, zostanie po ścięciu okorowane i pozostawione w puszczy.

EDIT:
Swoją drogą, jak to jest z tymi dotacjami za lasy?
Pamiętam, że swego czasu była u nas moda na zalesianie, wiele osób, obsadziło świerkami dawne nieużytki, drzewa rosną i no właśnie, większość tych lasów jest strasznie zaniedbana, gęsto porośnięte, niepoprzecinane, nie da się nawet wejść już w te zagajniki.
Czy nie powinny być te lasy w jakiś sposób pielęgnowane?
« Ostatnia zmiana: Luty 21, 2016, 20:45:07 pm wysłana przez Legion »
Dominium - Arcymag Ognia

Wiedźmiński Gladiator
Cytat: Nederland
Chyba was pojebało.

Damiano_gt

  • Wiadomości: 1858
  • Xqwzts
Odp: Ochrona środowiska
« Odpowiedź #13 dnia: Luty 21, 2016, 21:58:13 pm »
Ale i tak, będą to chyba stosunkowo małe piniodze, w porównaniu z rocznym przychodem z wycinki?
Jasne.

Ale, chyba oprócz wartość czysto kolekcjonerskiej, innej mieć nie będzie?
Tylko marketing. Meble z takiego drewna będą sporo warte, choć nie będzie się ono znacznie różniło od drewna w podobnym wieku spoza puszczy.

To tak samo, jak kiedyś wypuszczono Ferrari, bodajże Modenę, z deską rozdzielczą z orzecha rosnącego w sadzie rodziny Ferrari. Orzech taki jak i inne, ale pochodzenie podbiło cenę.

Z tego co wyczytałem tutaj, to raczej to drewno, a przynajmniej część, zostanie po ścięciu okorowane i pozostawione w puszczy.
Później przeczytam i skomentuję.

Swoją drogą, jak to jest z tymi dotacjami za lasy?
Dotacje były niezależne od Łunii. Państwo dawało (pozwolę sobie sparafrazować) "piniondze na las", a po iluś latach grunt przechodził na własność Skarbu Państwa.

Jak jest obecnie - tego nie wiem, nie interesowałem się tym.

Słyszałem tylko o facecie, który tak poobracał gruntami i nasadzeniami, że zarobił na tym dwa miliony. Informacja niezweryfikowana.
« Ostatnia zmiana: Luty 21, 2016, 22:04:35 pm wysłana przez Damiano_gt »
Klasztor - Fechtmistrz