ok, przeczytałem - tekst jest eee dziwny, to chyba najlepsze określenie. Umieszczenie pewnych peanów chyba wynikało z kontraktu z redakcją, bo najpierw mamy teksty w stylu "będziecie się zastanawiać czemu ta gra kosztowała tylko 140 zeta i będziecie chcieli zapłacić więcej" albo "to najlepszy RPG od lat w jakiego grałem" a dosłownie dwa akapity niżej leci cała litania: że gra jest napisana pod konsolowca który w dwie poprzednie części nigdy nie grał; że wciska nam się do gardła miłość do yen; naciągany główny wątek nie wiadomo o czym z wielkim deus ex machina; wciskanie do gardła LGBT zupełnie bez wyczucia i pomysłu jak to zrobić by pasowało; rozwleczenie wielu wątków i -dla kontrastu- równie wiele "zadań" w stylu "zabij wszystko co się rusza"; banalny poziom trudności; banalny tak bardzo, że zbędne staje się rozwijanie postaci i korzystanie z opcji typu petardy i eliksiry; powtarzalne walki i trashmob; problemy z kamerą; nieciekawy tryb tetektywa zerżnięty z Batmana sprowadzający się do kliknięcia jednego przycisku i czekania aż gra zrobi wszystko za nas; tragiczne menusy i interfejs, zwłaszcza craftingu; nieczytelne mapy; grafika nie dorasta do zapowiedzi oraz materiałów promocyjnych, przynajmniej na konsolach; ogólnie dziwne decyzje art-designowe, nieco kreskówkowy styl a'la risen z jednej strony i gwiazdki porno w każdej wsi z drugiej (t po częsci dlatego, że jest tylko jeden model kobiecy wykorzystywany do wszystkich niewiast); bug buga bugiem pogania. A po takiej litanii na PODSTAWOWE mechanizmy nie tylko dobrego RPGa, ale przede wszystkim dobrej gry, leci kolejny tekst śmierdzący kontraktowym peanem "prawdopodobnie nikomu nie będzie to przeszkadzać, a ja jestem czepliwą mendą.". No i z uporem maniaka porównuje się tylko ze Skyrimem, DA i ME, jakby inne RPGi nie istniały lub obawiano się konfrontacji. No i na koniec tez podsumowanie, gdzie niby się grę zjeżdża, ale mówi że jest świetna i w ogóle uśredniając ocenę dałby 8 lub nawet 9/10. Że się podeprę gurtowym obrazkiem:
Ale w sumie jestem z autora dumny, że się nie bał grze wygarnąć, nawet jeśli co chwila za to przepraszał.