Ehh centrowcy-
Dwa lata temu byłem na Pyrkonie dla samego konwentu. Chodziłem na prelekcje jak zły, zwiedzałem sporo. Rok temu przyjechałem tam dla was, i chociaż nie zobaczyłem prawie niczego na konwencie ani nie miałem odwagi nic powiedzieć, było miło.
I w tym roku bym przyjechał, naprawdę. Myślę, że takie spotkania wzmacniają poczucie wspólnoty, a ja czuję się jednym z ostatnich jej filarów. Niestety, skopałem sprawę i pozwoliłem, by moja tendencja do unikania złego samopoczucia związana z wychodzeniem z domu przeważyła.
Chcę, byście wiedzieli, że nawet jeśli stopniowo osoby, które tu zaglądają, znajdują sobie inne kręgi społecznościowe, nowe zainteresowania i cele w życiu, tak ja, póki mam dostęp do internetu, zawsze będę tutaj dla was ;_; Nawet jeśli towarzystwo tak żałosnej osoby jest niewielkim pocieszeniem.